• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "Fuks 2". Szybko o nim zapomnimy

Tomasz Zacharczuk
13 stycznia 2024, godz. 09:00 
Opinie (45)

Aleks Stawicki, który w pierwszym "Fuksie" pogardził zdobyczną fortuną ojca, zarabia teraz na życie, prowadząc samochodowy komis. I właśnie do używanego auta - z odnowioną karoserią i podrasowanym silnikiem, ale jednak z niemałym już przebiegiem i wytartą tapicerką - można porównać film Macieja Dutkiewicza, który po 25 latach opowiada niemal tę samą historię. "Fuks 2" bardziej bowiem niż kontynuację przypomina unowocześnioną i rozbudowaną wersję filmu z 1999 roku. Tyle tylko, że coś, co z powodzeniem funkcjonowało ćwierć wieku temu, niekoniecznie wpisuje się w standardy współczesnej kinowej rozrywki.



Czy widziałeś(aś) pierwszą część filmu "Fuks" z 1999 roku?

Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Maciek (Maciej Musiał), podobnie jak przed laty jego ojciec, jest lekkoduchem podatnym na uroki pięknych kobiet. I właśnie słabość do poznanej na Tinderze ponętnej Julii (Paulina Gałązka) okaże się dla chłopaka zgubna. Młody Stawicki nie zdaje sobie bowiem sprawy z faktu, że romansując z dziewczyną, narazi się szemranemu biznesmenowi Bychawskiemu (Cezary Pazura) i wplątany zostanie w przekręt wart kilka milionów złotych.



Starszy ze Stawickich (Maciej Stuhr) - być może dlatego, że widzi w synu kopię samego siebie sprzed lat - próbuje wyperswadować Maćkowi jego młodzieńcze wybryki i porywy serca. Aleksowi ten styl życia przysporzył jedynie długów i nadciśnienia.

Dziś wypalony i ledwo wiążący koniec z końcem mężczyzna w niczym właściwie już nie przypomina przebojowego i bystrego chłopaka, który "skubnął na kasę" własnego ojca. Aleks, by uchronić Maćka przed jeszcze większymi tarapatami, będzie musiał jednak jeszcze raz zaryzykować i zwrócić się po pomoc do dawnego znajomego, Mazura (Janusz Gajos).

Gdy Maciek (Maciej Musiał) poznaje Julię (Paulina Gałązka) jeszcze nie wie, że to spotkanie wywróci życie jego i jego ojca do góry nogami. Gdy Maciek (Maciej Musiał) poznaje Julię (Paulina Gałązka) jeszcze nie wie, że to spotkanie wywróci życie jego i jego ojca do góry nogami.

Miał być sequel, wyszedł remake. W dodatku niepotrzebny



Wystarczy rzut oka na opis filmu, by dostrzec w drugim "Fuksie" mnóstwo nawiązań do pierwszej części sprzed 25 lat. To nie tylko skopiowane niemal 1:1 postaci głównego bohatera i wpływowego biznesmena działającego na granicy prawa, ale także obecność uwodzicielskich pań (tym razem jest ich jeszcze więcej, bo oprócz Pauliny Gałązki ze Stawickim i widzami flirtuje też Katarzyna Sawczuk), a nawet wątek dalekowschodnich inwestorów i oczywiście wielka kasa w grze. Trudniejsza do zdobycia, bo tym razem zakładanie podsłuchów i otwieranie sejfów na niewiele się zda.

Pierwszy "Fuks" wchodził na ekrany kin w szczytowym w naszym kraju okresie popularności gangsterskich komedii. Pierwszy "Fuks" wchodził na ekrany kin w szczytowym w naszym kraju okresie popularności gangsterskich komedii.
Podobnych skojarzeń z oryginałem znajdziemy w filmie Macieja Dutkiewicza znacznie więcej (choćby scena ucieczki samochodem), co sprawia, że drugi "Fuks" bardziej przypomina remake produkcji z 1999 roku aniżeli pełnoprawną kontynuację znanej już historii. Aż nadto widać brak pomysłu na ogranie postaci Aleksa i Mazura, których realny wpływ na fabułę wydaje się znikomy. Na marne idą więc wysiłki (choć to określenie na wyrost) Stuhra i Gajosa, którzy niespecjalnie mają czym pograć, a i większego zaangażowania w podejściu samych aktorów również nie widać.

Dziwić może też zupełne wymazanie z życiorysu starszego Stawickiego Soni, o której w nowym "Fuksie" nie pada choćby drobna wzmianka. Brak w obsadzie filmu Agnieszki Krukówny (choć szczerze, to najbardziej brakowało mi Stanisławy Celińskiej) wcale nie powinien w pełni usprawiedliwiać scenarzystów. Fani "jedynki" (a zawsze w przypadku takich filmowych powrotów docelowymi odbiorcami są miłośnicy oryginału) zasługiwali na to, by przynajmniej między wierszami wyczytać, co mogło stać się z tak lubianą przez widzów postacią.

"Fuks 2" nie jest ani dobrym, ani kiepskim filmem. Tonie po prostu w nijakości, a jeżeli czymś się broni, to niezłą pierwszą połową i solidną formą młodej obsady na czele z Katarzyną Sawczuk i Pauliną Gałązką. Musiał niezły, ale bez szans w zestawieniu z młodym Stuhrem z "jedynki". "Fuks 2" nie jest ani dobrym, ani kiepskim filmem. Tonie po prostu w nijakości, a jeżeli czymś się broni, to niezłą pierwszą połową i solidną formą młodej obsady na czele z Katarzyną Sawczuk i Pauliną Gałązką. Musiał niezły, ale bez szans w zestawieniu z młodym Stuhrem z "jedynki".

Początek obiecujący, ale potem już tylko eko-romans i "Ocean's Eleven" w wersji mini



Widząc jak nieporadnie Dutkiewicz (który jest także współscenarzystą filmu) radzi sobie z poprowadzeniem wątków Aleksa i Mazura, trudno obronić tezę, że "Fuks" potrzebował kontynuacji. Jeśli faktycznie tak było, to twórcy przespali ten moment jakieś 20 lat temu. Dobitnie świadczy o tym fakt, że "Fuks 2" najlepiej funkcjonuje, jeśli zupełnie odkreślimy oba dzieła grubą kreską. Jako odrębna produkcja film z Musiałem i Pazurą - przynajmniej do pewnego momentu - wypada całkiem poprawnie. Pierwsza połowa filmu charakteryzuje się sprawnym tempem, odpowiednią dynamiką zdarzeń, jednym niezłym zwrotem akcji i paroma znośnymi żartami.

Potem niestety w fabułę wkrada się karykaturalny wątek ekologiczny. Bohaterowie zaczynają snuć się po lasach w poszukiwaniu drozdów i magicznych grzybków, konstruując na haju pomysł przekrętu na kilka baniek. Ostatni akt - utrzymany w klimacie rozcieńczonego i uproszczonego do granic możliwości "Ocean's Eleven" - mógłby jeszcze zrekompensować scenariuszowe idiotyzmy, gdyby nie odarty z jakichkolwiek emocji i sensu epilog. Nie da się ukryć, że to głównie energia młodych aktorów (szczególnie Gałązki i Sawczuk) i charyzma oraz zabawą formą Pazury sprawiają, że pomimo wielu wybojów, można dojechać do napisów końcowych w jednym kawałku.

W drugim "Fuksie" pojawia się oczywiście "stara gwardia", ale Maciej Dutkiewicz nie ma pomysłu na postaci Mazura i Aleksa. Niewiele więc pracy i - co za tym idzie - satysfakcji z występu na ekranie mają Janusz Gajos i Maciej Stuhr. W drugim "Fuksie" pojawia się oczywiście "stara gwardia", ale Maciej Dutkiewicz nie ma pomysłu na postaci Mazura i Aleksa. Niewiele więc pracy i - co za tym idzie - satysfakcji z występu na ekranie mają Janusz Gajos i Maciej Stuhr.

Nowy "Fuks" bezbolesny, bo bezbarwny. Szybko o nim zapomnimy



Oczywiście pierwsza część swoim pomysłem i wykonaniem również nie powalała na kolana, aczkolwiek magia kina lat 90. i trudny do zdefiniowania oraz wytłumaczenia luz towarzyszący produkcji Macieja Dutkiewicza, sprawiały, że "Fuks" potrafił zaangażować, zauroczyć i rozśmieszyć. "Dwójka" na tle oryginału jest po prostu nijaka - realizacyjnie sprawna, poprawna aktorsko, przejrzysta fabularnie, czasami nawet zabawna (uśmiech, nie śmiech) - lecz przede wszystkim bezbarwna i pozbawiona płynności. Pod kątem scenariusza i reżyserii wręcz archaiczna, choć trudno się temu dziwić, skoro Maciej Dutkiewicz w ostatnim ćwierćwieczu nakręcił zaledwie jeden, i to w dodatku prawie niezauważalny, film. Ten rozbrat z nowoczesnym kinem jest aż nadto widoczny.



Pierwszy "Fuks" wchodził na ekrany kin w szczytowym w naszym kraju okresie popularności gangsterskich komedii. Co prawda do dziś pozostaje w cieniu "Kilerów", "Poranku kojota" czy "Chłopaki nie płaczą", ale pamięć o tym tytule wśród starszych kinomanów nie zamiera. Film Dutkiewicza odsłonił przed widzami talent Macieja Stuhra, dla którego była to pierwsza znacząca rola, oraz oczarował publiczność wdziękami i aktorską energią Agnieszki Krukówny. Tegoroczna kontynuacja oferuje natomiast niewiele więcej niż poprawną filmową rozrywkę. O drugą część "Fuksa" nikt nie pytał, nikt jej nie potrzebował i niestety nikt o niej nie będzie długo pamiętać.

5/10   Ocena autora
+ Oceń film

Film

5.7
40 ocen

Fuks 2 (14 opinii)

(14 opinii)
komedia, sensacyjny

Opinie (45) 7 zablokowanych

  • Szkoda czasu. Są inne w programie kinowym z wysokimi ocenami

    Że też coś tak słabego znajduje finansowanie

    • 15 0

  • Film ze szturem. Zdziwieni?

    • 11 2

  • Nie mogę oglądać tych polskich filmów uważam że to kompletne dno.

    • 12 2

  • To ten Musiał co za kasę namawiał (2)

    Polaków aby wstrzykiwali sobie ten nieprzebadany preparat?
    O i jeszcze drugi namawiający, Pazura.
    Brakuje tylko Sochy, która za wstrzykniecie rozdawała hulajnogi.

    • 24 11

    • (1)

      Cynfoliowy berecik jak widzę wciąż cię ciśnie.

      • 3 7

      • Mnie nie ciśnie ale ty po piatej szprycy

        Za dwa lata będziesz mieć problemy zdrowotne a raczej umrzesz.

        • 2 1

  • a te elyty sie uwazaja za takie amerykanskie,za takie madre.............i jeszcze ta konstyt.................

    • 13 2

  • Dno.
    Obejrzałem trailer, wystarczy.
    I jeszcze w trailerze musiało paść "ku..wa". Gratulacje...

    • 5 0

  • Jak tak mozna spartolic 25 lat

    • 4 0

  • Dlaczego autor opowiada fabułę filmu?

    • 3 1

  • Lukasz

    Ja uważam że film spoko! Na 1 też nikt się nie śmiał jak np na kilerze.
    Od tego momentu jestem fanem Pani Sawczuk

    • 0 0

  • Czy Maciej musiał reklamować szczepionki?

    • 0 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Etnomatograf. Kino w muzeum | maj 2024

impreza filmowa, projekcje filmowe

Ja, Pobieda i Berlin / Я, Побєда і Берлін

25 zł
projekcje filmowe

Akademia Polskiego Filmu | Kroll, 1991

projekcje filmowe, DKF, wykład / prezentacja