• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Powrót X-Menów? Byle bez dubbingu!

Borys Kossakowski
26 maja 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 

Zwiastun "X-men - Przeszłość, która nadejdzie".



Podróż w czasie, będąca osią fabuły "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie", tchnęła odrobinę świeżości w zgraną do granic możliwości hollywoodzką formułę ratowania świata. Wartka akcja i ciekawa fabuła to mocne punkty filmu Bryana Singera. Polski dubbing niestety przyprawia o zgrzytanie zębami, tym bardziej, że gra aktorska i tak pozostawia wiele do życzenia. Powstaje pytanie: dla kogo powstała zdubbingowana wersja filmu, w którym trup się ściele gęsto?



Tym razem X-Meni mają uratować świat przed samymi sobą. A dokładnie przed następstwami czynów, które popełnili w latach siedemdziesiątych. Ich boss, Charles Xavier (Patrick Stewart I), dochodzi bowiem do wniosku, że zły los mutanci zgotowali sobie sami i czas tenże los odmienić. Na misję specjalną zostaje wysłany Logan/Wolverine (Hugh Jackman), który rzuca się we wciągający i pełen perypetii wir wydarzeń. Oprócz rozrywki, film też dostarcza okazji, by zadać sobie pytanie o naturę czasu i umiejętność radzenia sobie z konsekwencjami własnych wyborów.

Misja do łatwych nie należy, bo po przenosinach w czasie najpierw trzeba przekonać swoich kamratów, że właśnie się przybyło z przyszłości z misją specjalną (choć to akurat Loganowi udaje się w miarę szybko). Prawdziwe kłopoty zaczynają się później, bo mutanci są skłóceni i za nic w świecie nie zamierzają ze sobą współpracować, nawet jeśli cel jest szczytny i dotyczy ich wszystkich.

Meandry fabuły i jej zgodność (lub brak) z poprzednimi częściami pozostawiam już fanom serii. Przeciętnego Kowalskiego (a w tym przypadku konkretnego Kossakowskiego) interesowała przede wszystkim rozrywka, bo tego oczekuje od takich filmów. A "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie" rozpoczyna się bardzo obiecująco. Po hitchkokowskim początku (krwawa jatka: mutanci kontra sentinele) reżyser zgrabnie rzuca nas do Nowego Jorku lat 70. i przez moment możemy się poczuć jak na filmie Quentina Tarantino.

Po przenosinach w czasie film zamienia się na moment w rasowy thriller sensacyjny i właśnie w tej części mamy przyjemność oglądać scenę-majstersztyk, w której swoimi umiejętnościami popisuje się szybki jak huragan Quicksilver. Reżyser Bryan Singer w mistrzowskim stylu puszcza oko do twórców "Matrixa" i słynnej sceny unikania pocisków. Szkoda, że tego błysku wystarczyło tylko na jedną scenę.

Obietnice z początku filmu nie znajdują jednak pokrycia w dalszej części. Akcja coraz bardziej się komplikuje, tracąc przy tym rytm i tempo. Reżyser coraz częściej skacze z powrotem do przyszłości próbując pokazać nam, jak ważne jest to, co się dzieje w przeszłości. Całe to zamieszanie nie wychodzi na dobre filmowi, który pod koniec znów wraca do utartych (i przewidywalnych) hollywoodzkich schematów.

O ile pierwsza połowa filmu rekompensuje niedostatki drugiej, to nic nie jest w stanie zrekompensować marnej jakości polskiego dubbingu (bo taką wersję miałem nieszczęście oglądać). Nie wiem, czy istnieją dobrze zdubbingowane filmy, wiem jednak, że ten do takich nie należy. Warto też zadać sobie pytanie - po co dubbing w takim filmie? Dziecko, które nie umie jeszcze czytać, może też nie poradzić sobie z interpretacją scen, w których stosy trupów przewalają się na ekranie, albo w których główny bohater zostaje przebity na wylot metalowym prętem. Decyzję, co powinny oglądać dzieci, pozostawiam już w rękach rodziców.

Reżyser "X-Men: Przyszłość, która nadejdzie" zadbał o wartką akcję, dramaturgię i napięcie, ale nie poradził sobie z prowadzeniem aktorów. Nawet doświadczeni artyści tacy jak Patrick Stewart I czy Ian McKellen wypadli blado, grając w sposób ostentacyjny i przerysowany. Być może bez dubbingu by to tak nie raziło. Najnowszy film z serii o X-Menach (przynajmniej do połowy) pozwala jednak wierzyć, że nawet hollywoodzką adaptację komiksu można zrealizować w sposób niebanalny i atrakcyjny. Nie tylko dla fanów powieści obrazkowych.

Film

7.4
11 ocen

X-Men: Przeszłość, która nadejdzie (2 opinie)

(2 opinie)
Akcja, Fantasy, Przygodowy

Opinie (43) 3 zablokowane

  • W filamch animowanych ma to sens...

    inne filmy z dubbingiem zaczynają wyglądać jak animowane....

    • 5 1

  • dubbing to psucie filmu

    wystarczy lektor, jak słysze filmy z dubbingiem ,to natychmiast robie ,PA, to tragedia taki badziew

    • 11 1

  • Polski dubbing to porażka w prawie każdym filmie

    Nie wiem poco ten dubbing jedyny dobrze zdubbingowany film to Shrek, uważam , że zamiast dubbingu powinien być stary dobry lektor tylu ich mamy, zgadzam się że jak film jest po polsku można się skupić na obrazie, a nie na czytaniu. Zdecydowanej większości filmów nie da się oglądać, przez badziewiasty dubbing.

    • 14 2

  • Wszyscy na świecie chwalą aktorstwo, a na trójmiasto.pl pisze się że gra aktorska pozostawia wiele do życzenia.

    • 2 1

  • Nie dla dubbbingu

    Tylko nie dubbing !!!!!!!!!!!!!!!!!!! .Jak film jest z dubbingiem po prostu nie idę na film !!!!!!!!!!!

    • 30 1

  • Polski dubbing tylko w bajkach wychodzi po mistrzowsku

    • 26 0

  • .

    Lektor to barbarzyństwo.

    • 10 8

  • Byle bez dubbingu! zgadza sie Polski dubbing od czasów shreka był tylko gorszy,

    najgorszy jaki obecnie słyszałem to ten na Polskim filmie o powstaniu warszawskim.Ktoś tam wpadł na genialny pomysł podłożyć głosy do niemego filmu.

    • 26 3

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Etnomatograf. Kino w muzeum | maj 2024

impreza filmowa, projekcje filmowe

Millennium Docs Against Gravity

25 zł
festiwal filmowy, projekcje filmowe

Ja, Pobieda i Berlin / Я, Побєда і Берлін

25 zł
projekcje filmowe