Zabrakło pieniędzy i scenariusza. Słaba "Tajemnica Westerplatte"
"Tajemnica Westerplatte" Pawła Chochlewa miała być z założenia dramatem wojennym. Na "dramat" zabrakło dobrego scenariusza i gry aktorskiej. Na "wojenny" zabrakło pieniędzy. Na próżno tu szukać scen rodem z "Szeregowca Ryana". To raczej teatr telewizji, który psuje sztywna gra aktorska i wątły scenariusz. Film zainteresuje fanów II Wojny Światowej oraz mieszkańców Nowego Portu i okolic.
Z efektami specjalnymi jest równie źle. W epoce filmów takich, jak "Avatar" czy "Władca Pierścieni" reżyser decydując się na efekty specjalne musi mieć stuprocentową pewność, że będzie to robota zawodowca. Leżącego się nie kopie, więc powiem tylko, że wielbiciele efektów specjalnych powinni - zamiast na "Tajemnicę Westerplatte" - wybrać się na kolejną część "Szklanej pułapki".
Niestety to nie koniec litanii nieszczęść. Twórcy filmu nie zadbali ani o trzymający w napięciu scenariusz, ani o montaż. Z ekranu wieje nudą. "Tajemnicę Westerplatte" odkrywamy w zasadzie na początku filmu, a później już tylko czekamy na kapitulację żołnierzy. Tam, gdzie niedomaga scenariusz, można podeprzeć się montażem. Niestety w filmie mnóstwo jest scen pozbawionych wpływu na tok akcji, jednym słowem: zbędnych. Z drugiej strony - kilka wątków zostało dość skandalicznie urwanych i niedopowiedzianych (jak choćby pożar lasu po wybuchu cysterny z ropą, który mógł spowodować spalenie żywcem żołnierzy z wartowni, ale jakoś szybko o nim zapomniano, a widzowie nawet się nie dowiedzieli, czy ogień sam zgasł, czy go ugaszono).
Reżysera "Tajemnicy Westerplatte" ratuje fakt, że jest debiutantem. Chwała mu za to, że podpiera się klasyką polskiego filmu, wzorując się na wojennych produkcjach polskiej szkoły filmowej. Niestety dramaturgia filmu i psychologia postaci kuleje, choć zaangażowano czołówkę polskich aktorów.
Michał Żebrowski rolę majora Henryka Sucharskiego gra jakby na twarz założono mu drewnianą maskę zatroskanego świętego. Robert Żołędziewski grający kapitana Dąbrowskiego - zastępcę, ale i przeciwnika Sucharskiego - sprowadził swoją postać do roli szalonego półgłówka, który powtarza do znudzenia frazę "nie możemy się poddać, mamy się bronić do końca!".
Sytuacji nie są w stanie uratować grający postaci drugoplanowe: Borys Szyc, Andrzej Grabowski, Piotr Adamczyk czy Jan Englert. Chochlew poległ tu na całej linii, bo przecież aktorzy ci dowiedli nie raz swego talentu. Nasz lokalny patriotyzm podbuduje na pewno fakt, że emocje potrafił wywołać gdańszczanin Mirosław Baka, przeżywający dramatyczne rozterki spowodowane rozkazem rozstrzelania dezerterów.
"Tajemnice Westerplatte" z pewnością zainteresują amatorów historii II Wojny Światowej, fanów militariów oraz mieszkańców Nowego Portu i okolic. Film być może na siebie zarobi, bo "pójdą na niego szkoły". Ale, mimo respektu dla odwagi obrońców, mimo szacunku dla uczuć patriotycznych, nie ma co się oszukiwać. To nie jest dobry film.
Film
Opinie (190) 2 zablokowane
-
2013-02-19 14:35
już od dłuższego czasu zastanawia mnie postać Roberta Żołędziewskiego w polskim kinie a raczej szołbizie - słyszałem już o nim
kilka ciekawostek i z tego co widzę ten gość dalej nabiera kolejnych ludzi na swoje triki - począwszy od "pokazu mody" na festiwalu w Koszalinie "Młodzi i Film" gdzie na biednych modelkach zawiązał trochę celuloidowej taśmy filmowej albo pierwszego polskiego filmu karate, którego był producentem i którego budżet przegrał w kasynie bo tak mu doradził jego osobisty wróżbita, przez swą sławną debiutancką główną rolę w pełnym metrażu "RH+" Żamojdy gdzie został postsynchronowany przez innego aktora sic! ;) oraz hit ekranów małych i dużych "Skorumpowani" aż po "Tajemnicę Westerplatte" gdzie najwyraźniej omamił początkującego reżysera do tego stopnia, że nie dość, że ten zgodził się żeby Żołędziewski był producentem to jeszcze żeby zagrał z mistrzowską, charakterystyczną dla siebie martwotą kpt Dąbrowskiego.. Jak ten człowiek to robi, bo ma niewątpliwy dar...
- 5 1
-
2013-02-19 14:38
"Na "dramat" zabrakło dobrego scenariusza i gry aktorskiej. Na "wojenny" zabrakło pieniędzy." (1)
matko jedyna...
- 8 3
-
2013-02-19 20:05
14 baniek na film to niemało raczej...
Ciekawe gdzie się podziały te pieniądze?
- 3 2
-
2013-02-19 14:42
a ja widzę pierwszy polski film wojenny w krórym
po eksplozjach nie ma białego dymu tylko czarny - czyli OK
- 6 6
-
2013-02-19 14:43
Brawo p. Borysie
podpisuję się!
- 5 3
-
2013-02-19 14:43
temu filmowy od początku - za nim jeszcze powstał - towarzyszyła
nagonka medialna
- 8 2
-
2013-02-19 14:51
Z polskich filmów, to najbardziej podobał mi się film "Miś" . (1)
- 13 3
-
2013-02-19 14:57
sami swoi na równi to każdy polak powie i troche w tyle sekmisja,a daaaleko testosteron jeszcze
- 1 2
-
2013-02-19 14:56
od początku wylewali pomyje na reżysera
obcięto budzet
Dziwię sie ,że facet nakręcił ten film mimo tylu przeciwności.
Tu nie Ameryka gdzie wiecej gadżetów niz umiejętności.- 6 5
-
2013-02-19 15:21
Jak na film na ktury wydano z ministerstwa kultury 34 miliony zlotych to zenada!!!!!
Gdzie wyrzucili te pieniadze chyba producent wziol do wlasnej kieszeni a to co sie spalilo wycenil na te 34 miliony!!!!! Zenada!!!!!
- 7 5
-
2013-02-19 15:23
Cenzura wróciła do kinematografii? (1)
- 3 4
-
2013-02-19 20:06
cenzura to jest na trojmiasto.pl
wycięta masa komentarzy które krytycznie oceniają film
- 3 2
-
2013-02-19 15:31
W tym filmie ukazano walke Polakow z Polakami
wroga z zewnątrz nie ma
- 9 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.