Vega stworzył potwora. Recenzja filmu "Botoks"
Vega miał znokautować prawym prostym polską służbę zdrowia, ale to on bezradnie padł na deski, ledwie tylko muskając swojego wyimaginowanego przeciwnika. Stworzył filmowego Frankensteina pozszywanego z tabloidowych nagłówków, patologicznych opowiastek z szemranego podwórka i wulgarnych żartów. Przyglądanie się temu kinowemu wybrykowi przynosi większą katorgę niż efekt nawet najbardziej nieudanej operacji plastycznej.
Ośmielony kasowym sukcesem dotychczasowych produkcji Patryk Vega konsekwentnie udowadnia, że jest polskim odpowiednikiem Uwe Bolla. Z tą drobną różnicą, że jego filmowe wypociny zarabiają miliony, a sale kinowe pękają w szwach wypełnione widownią żądną ekstremalnych wrażeń, soczystych bluzgów, akcji zatankowanej do pełna mieszanką krwi i łez. Podobny patent działa też w "Botoksie", który zamiast demaskatorskiego paradokumentu (w zamyśle) przepoczwarza się z każdą sekundą w makabryczną karykaturę społecznego dramatu ociekającego kiczowatym wykonaniem, prymitywnym poczuciem humoru i tandetnym aktorstwem.
Stadkiem rozbestwionych "Pitbulli" Vega skutecznie utorował sobie drogę na sam szczyt rodzimego kina rozrywkowego. Scenariuszową niedołężność i podatność do przeładowania filmowych wątków nadrabiały szczere intencje skoncentrowane na zabawie tłumów i wyraziste postaci. W podobnych kategoriach "Botoks" mógłby się jeszcze obronić. Gdyby nie harde deklaracje reżysera, który szumnie zapowiadał rozrachunki z polską służbą zdrowia i nawoływanie do ogólnokrajowej debaty. Tymczasem odpowiednim przedmiotem takiej dyskusji zdaje się być wątpliwość, czy Patryk Vega powinien dalej ośmieszać sztukę filmową i sprowadzać ją do rynsztokowej formy.
Aspirowanie do roli demaskatora, do której domniemam twórca "Botoksu" zawzięcie się przygotowywał, wymaga jednak, oprócz samego naświetlenia szkodliwego zjawiska, jakiejkolwiek próby pogłębienia tematu i poszukania genezy. Na to jednak Vega czasu nie znalazł, bo zbyt mocno pochłonęło go najwyraźniej wertowanie tabloidowych nagłówków i koloryzowanie zasłyszanych opowieści, które spisywał na kolanie, dumnie nazywając efekt końcowy tzw. "scenariuszem".
W przeciągniętym, bo ponad dwugodzinnym filmie serwowany zostaje widzom upiorny wręcz wizerunek polskich szpitali, w których nie czeka nas nic innego jak zaniedbania personelu, poniżanie i dyskryminacja kobiet, terror wobec pacjentów, nieposzanowanie poczętego życia, a w ostateczności śmierć. Sytuacja polskiej służby zdrowia, delikatnie mówiąc daleka jest od jakiejkolwiek sielanki, kolejki do specjalistów zdają się nie mieć końca, a skutki lekarskich błędów bywają przerażające. "Botoks" jednak to jednowymiarowy, paranoiczny i skonstruowany pod szeroką publikę paszkwil na służbę zdrowia, w którym wszyscy lekarze biorą łapówki, ginekolodzy okazują się być specjalistami od aborcji lub seksualnymi dewiantami, a ratownicy medyczni to pijane chamy rozwożące ludzi głównie do kostnicy.
Vega ostentacyjnie odrzucił merytoryczną filmową dyskusję o stanie opieki medycznej w Polsce, wyręczając się jedynie nagromadzeniem szokujących kadrów z niemowlakami wypadającymi z okna, delikwentami z "ciałami obcymi" głównie w tylnych częściach ciała czy kobietami o zoofilskich skłonnościach. Obrzydliwie i przedmiotowo potraktował bohaterów filmu, których paradoksalnie chciał namaścić na ofiary zdeprawowanego systemu. Niektóre sceny nie są wskazane do obejrzenia z pełnym żołądkiem, inne wręcz zatrważają ekranową ohydą. Dialogi rodem z telewizyjnych paradokumentalnych seriali reżyser i scenarzysta w jednej osobie "ubarwił" naturalistycznymi scenami porodu, fatalnie zmontowane i zupełnie przypadkowe kadry poszatkował tandetnymi ujęciami z drona, a filmowy język ponownie utemperował do wiązanki wulgaryzmów.
Dostało się nie tylko bezdusznym lekarzom. Vega w "Botoksie" drwi z ekologów, wyśmiewa zadbanych mężczyzn, szydzi ze starszych ludzi i homoseksualistów, wtrąca przysłowiowe "trzy grosze" o uchodźcach, neguje fitnessowe trendy, atakuje koncerny farmaceutyczne, rozprawia o antykoncepcji, in vitro, aborcji i eutanazji. Abstrahując od słuszności filmowych tez, które każdy zinterpretuje wedle własnego systemu wartości, kolejny raz dostajemy produkcję, z której poszczególne wątki aż się wylewają, a wszystkie są wręcz w katastrofalny sposób spłycone i powierzchowne. Vega uparcie udowadnia, że ucho do życiowych historii ma niezłe, ale rękę do pisania i reżyserowania cięższą od Oświecińskiego w całej jego postaci.
Poza gronem wiernych fanów Vega posiada też zaufany krąg aktorów, którzy kolejny raz dali się wmanewrować w paskudny scenariusz niepozwalający na wydobycie choć szczątkowych możliwości odtwórców głównych ról. Postaci grane przez Agnieszkę Dygant i Katarzynę Warnke posiadają pewien potencjał, ale do jego wykorzystania niezbędny jest odpowiedni reżyser. Niezła momentami jest Marieta Żukowska, ale podobnie jak pozostali aktorzy, nie radzi sobie z przerysowaną charakterystyką swojej bohaterki. Panowie znów ograniczają się do ról tępawych błaznów lub bezdusznych pasożytów żywiących się kobiecą słabością.
Vega ze swoim "Botoksem" chciał być dosadny, analityczny, demaskujący i skuteczny. Jest irytujący, obrzydliwy, prymitywny i stereotypowy. Wstrzyknął tak potężną dawkę trucizny, że po wyjściu z kina z trudem można zapanować nad rozedrganym ciałem i przytępionym umysłem. Następca "Pitbulla", w przeciwieństwie do poprzedników, jest wyrobem filmopodobnym, niemającym nic wspólnego z jakąkolwiek odmianą sztuki. Obrazem zbędnym, nieposiadającym żadnej wartości oprócz pokrętnie rozumianej rozrywki dla najmniej wymagających widzów. Efekt końcowy przypomina jedną z bohaterek oszpeconą zabiegiem u szemranego chirurga plastycznego. W jej przypadku blizny udało się zatuszować, "Botoks" jednak na długo pozostanie skazą polskiej kinematografii.
OCENA: 1,5/10
Film
Opinie (353) ponad 20 zablokowanych
-
2017-09-30 22:18
(2)
Wytrzymam 30 min.i wyszedłem szkoda kasy
- 7 2
-
2017-09-30 22:20
Bo to reklamy były. Film jest po nich.
- 6 2
-
2017-10-01 07:53
z wrażliwości pewne rurki ci pękły
- 4 2
-
2017-09-30 22:20
Czyżbz Panie krytyku
Vega miał znokautować prawym prostym polską służbę zdrowia, ale to on bezradnie padł na deski, ledwie tylko muskając swojego wyimaginowanego przeciwnika
- 6 1
-
2017-09-30 22:39
Dużo prawdy w artykule ale...
Ale warto obejrzeć aby przypomnieć sobie czasem, że takie straszne rzeczy się zdarzają. Widząc takie sceny bardziej docenia się swoją sytuację życiową.
Jeżeli ten film odciągnie chociaż kilka kobiet od dokonania aborcji i zafundowania sobie okropnych wspomnień do śmierci - dobrze, że powstał...- 8 1
-
2017-09-30 22:53
Dramat
Dno dna i 100m mułu
- 4 3
-
2017-09-30 23:02
Rejs
przypomniał mi się cytat z Rejsu "filmu nie widziałem, ale chciałem powiedzieć parę słów na jego temat" dla 90% komentatorów tego artykułu
- 7 1
-
2017-09-30 23:23
Mam tysiąc za skórę i co mi zrobicie
- 2 3
-
2017-09-30 23:32
Botoks dno
Film dno totalne, szkoda czasu
- 6 7
-
2017-09-30 23:33
(1)
Zgadzam się z artykułem. Noworodek z aborcji w 20 tygodniu ciąży nie wyglada jak dziecko z ciąży donoszonej - w filmie tak jest. I jak później kobiety mają chcieć w ciążę zachodzić jak obraz polskich szpitali w filmie jest tak przekłamany. Tragedia. Masakra. Co więcej napisać..
- 9 6
-
2017-10-02 08:19
22 tydzień,
co nie zmienia faktu
- 0 0
-
2017-09-30 23:40
(2)
Film na faktach, historię dziewczyny co zakleszczyła się z psem opowiadała nam parę lat temu nauczycielka biologii :) proszę przytrzymać zięcia XD film ciężki, bo za dużo skumulowanych szokujących treści, ale nie mówcie że tak nie jest, włącze tv lub radio i zostaje zbombardowana reklamami g*wnianych preparatów, co gorsza często polecanych przez lekarzy specjalistów... Fałszowanie leków niestety to rzeczywistość, szkoda że pominięto temat handlu lekami i jego wywozu za granice, farmaceutów słupów. Oceny niskie, bo większość woli nie widzieć tego, co się dzieje w mafii medycznej.
- 13 7
-
2017-10-01 09:05
(1)
A wiesz, że w tych reklamach lekarzy graja aktorzy ? lol
- 2 2
-
2017-10-01 19:27
W reklamach leków nie zawsze grają aktorzy, zmartwie Cię. Np prawdziwy pediatra reklamuje Herbapect. Są lekarze co nie martwią się etyką.
- 1 0
-
2017-09-30 23:44
To tylko film
Ludzie to jest film,nie bierzcie tego do siebie. W horrorach też są drastyczne sceny nie przypominające świata realnego. Warto obejrzeć coś takiego. Nie negujcie reżysera. Każdy tworzy coś innego,czy to muzyka czy film. Czegoś na pewno uczy. Nie porownujcie tego z życiem realnym. Ale pomyślcie,że moglibyście mieć gorzej i docencie życie
- 8 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.