"Sprawa Iwony Wieczorek" - zwiastun serialu:
Co stało się z Iwoną Wieczorek? To pytanie już od 13 lat zadają sobie bliscy zaginionej gdańszczanki, policjanci prowadzący śledztwo, dziennikarze opisujący jedną z najgłośniejszych i najbardziej tajemniczych spraw w historii III RP oraz wszyscy ci, którzy od samego początku tropili z zapartym tchem medialne doniesienia dotyczące wydarzeń z feralnej lipcowej nocy 2010 r. Dokument "Sprawa Iwony Wieczorek" Piotra Bernasia, który pojawił się właśnie na Netfliksie i błyskawicznie wskoczył na pierwsze miejsce najchętniej oglądanych nowości, odpowiedzi na to kluczowe pytanie nie daje, ale stanowi dość rzetelne kompendium wiedzy na temat sprawy, która wciąż u wielu budzi zdziwienie, szok czy nawet grozę.
Sprawa Iwony Wieczorek
O miniserialu Piotra Bernasia naprawdę głośno zrobiło się jednak dopiero teraz, gdy "Sprawa Iwony Wieczorek", dzięki wykupionej przez Netfliksa sublicencji, trafiła do znacznie szerszego grona odbiorców.
O tym, że zaginięcie gdańskiej maturzystki nadal wzbudza ogromne poruszenie, najlepiej chyba świadczy fakt, że telewizyjna produkcja od razu stała się numerem 1 wśród netfliksowych nowości. I nie jest wykluczone, że rozgłos tej produkcji wyjdzie poza krajowe podwórko.
Serial o Iwonie Wieczorek: z pomysłem, kompleksowo i rzetelnie, ale przełomu w sprawie to nie przyniesie
Twórcy dokumentu o zniknięciu Iwony Wieczorek rozbili swoją opowieść na trzy kilkudziesięciominutowe odcinki. W pierwszym poznajemy dość precyzyjny przebieg wydarzeń, do których doszło w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. To wtedy bawiąca się ze znajomymi 19-latka zostawiła ich w sopockim Dream Clubie i sama na piechotę postanowiła wrócić do domu w gdańskim Jelitkowie. Kilka minut po godz. 4:00 w okolicach wejścia na plażę nr 63, w sąsiedztwie parku Reagana, ostatni raz zarejestrował ją miejski monitoring. Co stało się później? Do dziś nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie.
13 lat temu na to samo pytanie nie potrafiła także odpowiedzieć trójmiejska policja i to głównie pod jej adresem formułowane są zarzuty w drugim odcinku miniserialu. Równolegle autorzy dokumentu naświetlają również wpływ Krzysztofa Rutkowskiego na postępy w śledztwie i przyglądają się jego konfliktowi z Januszem Szostakiem, dziennikarzem śledczym badającym okoliczności zaginięcia Iwony Wieczorek. Ostatni odcinek poświęcono już zebraniu i przeanalizowaniu najpopularniejszych teorii z dość mocnym zaakcentowaniem jednej z nich. Pojawia się nawet wątek "Krystka" i sopockiej Zatoki Sztuki.
Piotr Bernaś, który wyreżyserował "Sprawę Iwony Wieczorek", wyraźnie stara się uniknąć tabloidowej formuły, a całą swoją pracę oparł na merytorycznej analizie dostępnych materiałów. Głównie z tego powodu miniserial stanowi przemyślaną i wyważoną emocjonalnie całość, która potrafi dawkować informacje i budować w ten sposób napięcie, dzięki czemu 3-odcinkową serię ogląda się bez mrugnięcia okiem. To wciąż jest jednak "tylko" rzetelne kompendium wiedzy na temat zaginięcia Iwony Wieczorek, które pozwoli osobom niekoniecznie zaznajomionym ze sprawą poznać najważniejsze fakty, domysły i teorie bez konieczności wertowania dziesiątek artykułów czy publikacji.
Zbrodnie pod kocykiem. Najlepsze kryminalne seriale na jesień
Amatorskie inscenizacje, nierówny dobór gości
Trudno zresztą było oczekiwać od twórców telewizyjnego dokumentu, że dokonają przełomu w śledztwie. Bez wypowiedzi funkcjonariuszy prowadzących lokalne dochodzenie, bez komentarza prokuratury nadzorującej aktualną pracę policjantów z krakowskiego Archiwum X i bez relacji świadków, którzy feralnej nocy bawili się w sopockim klubie z Iwoną Wieczorek. Zarówno bowiem przedstawiciele trójmiejskich organów sprawiedliwości, jak i znajomi 19-latki konsekwentnie od kilku lat milczą i kolejny raz nie udało się ich nakłonić do "spowiedzi" przed kamerami. I trudno mieć nawet o to zarzuty do autorów miniserialu, którzy zapewne próbowali wszystkiego, co było w ich mocy, aby nakłonić do współpracy osoby bezpośrednio związane ze sprawą.
Ograniczone pole manewru w doborze wypowiadających się w dokumencie ekspertów powoduje, iż "Sprawa Iwony Wieczorek" mocno traci na jakości. Nie zawyża jej choćby poziom fabularyzowanych scen, które pełnią rolę rekonstrukcji zdarzeń. Statyści filmowani zresztą w autentycznych trójmiejskich plenerach wydają się być atrakcyjną ciekawostką w pierwszych minutach serialu, ale powtarzane do znudzenia te same kadry tracą już później swój koloryt i przypominają prowizoryczne, amatorskie sekwencje rodem z programu "997". Nieco lepiej prezentuje się już dobór archiwalnych materiałów czy prywatnych zdjęć z rodzinnego archiwum Wieczorek.
Wracając do samych gości. Spośród występujących w serialu dziennikarzy jedynie Marek Sterlingow w merytoryczny i profesjonalny sposób nie tylko relacjonuje wydarzenia sprzed 13 lat, ale potrafi także wykrystalizować swoją teorię na temat zaginięcia Wieczorek i odpowiednio ją uargumentować. Wypowiedzi prywatnych detektywów, w tym również Krzysztofa Rutkowskiego, wnoszą niewiele i bazują na tym, co kojarzy osoba nawet średnio zaznajomiona z tematem. Ogólnikowe są także wspomnienia dyrektora szkoły, do której uczęszczała Iwona, czy spostrzeżenia prawników.
Najbardziej wartościowe i najciekawsze wydają się natomiast uwagi ze strony byłego analityka Komendy Głównej Policji, Marka Siewerta, który był bezpośrednio zaangażowany w śledztwo dotyczące zaginięcia Wieczorek. To właśnie on punktuje zaniedbania lokalnych służb i uwydatnia, jak dużym brakiem profesjonalizmu wykazywali się śledczy prowadzący sprawę Iwony w pierwszych dniach, tygodniach i miesiącach od zniknięcia dziewczyny. Niektóre jego spostrzeżenia są naprawdę zdumiewające i najlepiej obrazują chaos, jaki towarzyszył próbie wyjaśniania okoliczności zaginięcia Wieczorek.
Z jednego powodu warto było ten serial zrobić
Czy w świetle powtarzanych w serialu i wielokrotnie już wcześniej zasłyszanych teorii, faktów, plotek i podejrzeń należy "Sprawę Iwony Wieczorek" uznać za udaną produkcję? Co najmniej z jednego powodu - tak. Trudno sobie wyobrazić, z jak wielką liczbą konfabulacji, oszczerstw czy wręcz ataków (w formie internetowego hejtu) przez wszystkie lata musiała sobie radzić matka Iwony Wieczorek. Wydaje się, że Iwona Główczyńska po prostu potrzebowała okazji do tego, by uporządkować nie tylko wszystkie medialne doniesienia, ale przede wszystkim własne emocje.
To ona jest główną bohaterką serialu i to jej wzruszające wypowiedzi niosą ze sobą największy emocjonalny ciężar. Nie tylko z perspektywy matki zaginionej nastolatki, ale również z punktu widzenia osoby instrumentalnie potraktowanej przez służby i manipulowanej w pewnym momencie przez prywatnych detektywów, media i internautów. To chyba jeden z najcenniejszych aspektów, jakie w swoim dokumencie zdołał uchwycić Piotr Bernaś.
Trudno spodziewać się, aby telewizyjna produkcja przyniosła przełom w głośnej sprawie, aczkolwiek przypadek Iwony Wieczorek po 13 latach zasługiwał przynajmniej na dokumentalne uporządkowanie najważniejszych faktów i wytknięcie ogromnych błędów, jakie popełniono w dotychczasowym śledztwie. Jest szansa, że wraz z pojawieniem się serialu na tak dużej i międzynarodowej platformie osobą zaginionej zainteresuje się jeszcze większe grono, choć taki rozgłos wydaje się bronią obosieczną. Może przyspieszyć bieg pewnych zdarzeń, ale również jeszcze mocniej zmącić i tak już zagmatwaną zagadkę jednego z najgłośniejszych zaginięć w nowoczesnej historii Polski i Trójmiasta.
Opinie (257) ponad 50 zablokowanych
-
2023-09-05 19:11
Serial typu - nie było mnie tam ale się wypowiem.
- 8 2
-
2023-09-05 19:11
Filmy (1)
na Netflixie są do d**y. Tyle w temacie. Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, bęc!
- 14 4
-
2023-09-05 21:19
Dream club
Dobre miejsce na zabawę z grubym portfelem.
- 1 2
-
2023-09-05 20:01
Przypomnijmy: do dziś nie jest wyjaśnione, od jakiego czasu w danym dniu znała każdą z czterech (zaledwie) osób jej (10)
towarzyszących. Kilka godzin, dni, kilkanaście godzin, kilkanaście dni (tych dwóch najstarszych). Czy na działce na tzw. biforku dziewczyny musiały świadczyć SX dwóm "sponsorom", tym mającym wtedy pod 30-tkę. Jako opłatę z góry za wprowadzenie do drogiego klubu nocnego. Sterlingowy i Siewerty nie podają też, czy "sponsorzy" płacili za wejście grupy do DC, czy weszli na "zbicie piątki z ochroną" jako "znajomi Bola". A czy poli cja z 3M ustaliła, z czego obaj się utrzymywali, że ich na bywanie w klubach nocnych stać było? Nie wiadomo. Natomiast jeśli ww SX na działce nie miał miejsca, to właściwie o co chodziło? Czy to przypadkiem nie był np. 3-etapowy casting na 'hostessy' do DC? Który coś poszedł nie tak co do IW, stąd kłótnie, np. w stylu " w co wy mnie wrob iliście".
- 17 10
-
2023-09-05 20:24
Człowieku co ty bredzisz? (2)
Młoda, zdolna, maturzystka, atrakcyjna i niegłupia, fakt że imprezowiczka ale to był lipiec... po maturze. I ona miałaby się poniżać w jakiejś altance na ROD za wejście do Dream Clubu? Upadłeś na głowę?
- 9 13
-
2023-09-05 22:27
A może jakieś leki byś przyjął, aby spokojniej w necie się wypowiadać? I spokojniej myśleć? (1)
Bo fakty były takie: na eleganckie buty na to wyjście nie miała (200 zł), musiała je matce "podprowadzić". Stąd szła boso, aby podeszew nie zedrzeć kilkukilometrowym marszem po betonie chodnika. 2. Nie miała 50-60 zł na zakup używanej, ale przyzwoitej komórki. 3. Nie miała 50 zł na taksówkę na powrót nocą do domu. Gdyby miała, to by żyła. No, może tylko 48 h dłużej. Bo prawdopodobnie czegoś się dowiedziała, może tego wieczora, coś widziała - np. znana osoba z 14-latką itp. - i musiała zginąć.
- 5 3
-
2023-09-06 10:10
Marius może coś wie...?
- 0 3
-
2023-09-06 10:09
No już lepiej, ale nie tak było (4)
- 0 0
-
2023-09-06 14:29
Jest jedna istotna kwestia, nie poruszana przez D/jasze i inne Sz0staki: po co obie małolaty były potrzebne tym dwóm (3)
mającym pod 30-tkę? Bo do wspólnego picia to oni by na pewno mieli kolegów w wieku 23-33 lata... Czyli po co aż tak poili obie młode alk0holem? Jeśli nie dla uzyskania od nich SXu na działce, to po co? Żeby były dla kogoś innego "łatwiejsze" na tej dyskotece? To co to miało być? Casting na "hostessę"?
- 2 2
-
2023-09-06 22:38
Zacytuję fragment:
"Wiadomo, że o godzinie 22.59 znaleźli się w Żabce w alei Niepodległości, co potwierdził zapis z monitoringu. Kupili tam około dwóch litrów alkoholu (whisky oraz wódkę).
Pili raczej ostro. Iwonie wyraźnie zaszumiało w głowie, gdyż o 23.48 wysłała esemesa do swojej przyjaciółki która bawiła się tej nocy na innej imprezie. Napisała: Jestem pijana.- 2 0
-
2023-09-06 22:54
(1)
Dziennikarzy zainteresowały też ubrania niektórych dziewczyn z jednego z klubów:
"Najbardziej przykuły naszą uwagę dwie dziewczyny, pracownice tej dyskoteki.
Ich funkcje zawodowe w klubie do dziś pozostają dla nas niejasne.
Jedna z nich w rozmowie z nami stwierdziła, że czasami była tam hostessą.
W materiałach przekazanych śledczym roboczo nazwaliśmy je pasiastymi dziewczynami.
Bowiem zainteresowały nas nie tyle one same, co ich stroje. Bardzo podobne do ubioru Iwony w dniu zaginięcia.
Obie miały górę w paski, a jedna z nich łudząco podobną spódnicę. Ubierały się tak samo co najmniej kilkakrotnie. Wygląda to jak swego rodzaju ubranie służbowe. Zdjęcia zaniepokoiły nas tym bardziej, że dziewczyny były tak ubrane także na dyskotece tydzień po zaginięciu Iwony, a na fotografiach z kolejnych imprez, do których udało nam się dotrzeć, występowały niemal tak samo ubrane.
Nie można wykluczyć, że przez niemal identyczny strój Iwona mogła zostać wzięta za jedną z tych dziewczyn.- 3 0
-
2023-09-07 09:23
Iwona była w białej bluzce, nie kłam
- 0 0
-
2023-09-06 22:30
Opisani w książce ci jej "znajomi" z ostatniej imprezy dawno temu i szczegółowo.
Tych dwóch najstarszych znała niby niecały miesiąc.
"To było towarzystwo poznane przez Iwonę na plaży. Ona ich zbyt dobrze nie znała."
Wszyscy trzej koledzy dobrze sytuowani. Szostak ustalił że, ten najstarszy miał dochodowy kontrakt na wywóz śmieci (czy był związany, z którąś z firm oczyszczających Sopot i Brzeźno w czasie zaginięcia Iwony?), dorobił się mercedesa.
Drugi pracował na etacie w prywatnej firmie, trzeci miał firmę transportową i zajmował się tuningiem samochodów.
Kolegę, który nad ranem przyjechał po nich białym bmw pod dworzec PKP w Sopocie, znali wszyscy trzej, bo brali udział w wyścigach samochodowych.
Z analizy miejsc logowania i billingów kierowcy białego bmw wynika, że w godzinach nocnych poruszał się na terenie Gdańska, Sopotu i Rumi, pokrywa się to z jego zeznaniami, że bierze udział w wyścigach samochodowych. Analiza ta
potwierdziła również, że około 4.00 odbierał kolegów, jak i to, że po 4.25 przebywał w miejscu zamieszkania.
"- Dla mnie najbardziej zagadkową postacią jest ten XXX, był dużo starszy od pozostałego towarzystwa. To było trochę zastanawiające, że facet w tym wieku zadawał się z nastolatkami - podkreśla krewny Iwony. Z tego co wiem, miał jakąś firmę. On był kolegą Pawła. To było towarzystwo poznane przez Iwonę na plaży. Ona ich zbyt dobrze nie znała. Ten XXX zupełnie nie uczestniczył w jej poszukiwaniach. Z drugiej strony, to też nic dziwnego. Ale po co żonaty facet wychodzi w nocy z nastolatkami na dyskotekę? To moim zdaniem jest trochę nie w porządku. Nie sądzę, że on miał z tym związek, ale to było po prostu samo w sobie dziwne, że on z tymi młodymi ludźmi się zadawał. Szukał przygód? To była osoba najbardziej tajemnicza w tym towarzystwie - podkreśla mój rozmówca."- 5 0
-
2023-09-07 22:31
co za brednie
każda dziewczyna mogła sobie wejść na imprezę do DC. wystarczyło mieć 18 lat i żadnych sponsorów nie trzeba było mieć. to nie był jakiś ekskluzywny klub. po to był biforek, żeby wcześniej wypić po taniości, a nie bulić w klubie. czego nie rozumiesz?
to już każdy kto pójdzie na działkę ze znajomymi jest k....wą?- 1 0
-
2023-09-05 20:03
Daliby już spokój. To stało się żenujące!
Śledztwo musi być prowadzone w ciszy a nie szopki medialne z tego robią!! Słabe to!!
- 7 4
-
2023-09-05 20:18
Po "dokumencie" o czarnych gwałcicielach
przedstawionych przez Netflix jako ofiary "białej supremacji" to nie spodziewam się po dokumencie o Iwonie Wieczorek nic rzetelnego. W końcu to Netflix... Zwykły skok na kasę z tematu, który jest głośny. Ciekawe, czy rodzinoe chociaż parę groszy się dostanie...
- 6 5
-
2023-09-05 20:23
(1)
zadnego przelomu nie bedzie,jak Policja sama slady zacierala to juz nikt tego nie rozbierze.
- 6 1
-
2023-09-06 10:12
Jak z Jaroszewiczem i Papałą
- 0 0
-
2023-09-05 20:30
Dlaczego aż przez 5 lat od 2010 główne media w Polsce celowo pisały "była z przyjaciółmi" ? (3)
Zorientowali się, kim de facto byli dwaj "wujkowie-sponsorzy"? I w jakiej "firmie" działali? Potem od 2016 media zmieniły wersję na "ze znajomymi". A ile czasu znała każdą z tych kilku zaledwie osób? I tu panuje od 13-tu lat głucha cisza. Bo zaraz by wyszło czarno na białym, co to byli za "przyjaciele" czy "znajomi". "Dopiero co poznani 'wujkowie-sponsorzy' " brzmi zupełnie inaczej, prawda? Jeszcze w 2017 o tych dwóch, w GW tzw. dziennikarka co co zdarzeń tamtej nocy celowo pisała: "chłopcy to, chłopcy tamto". A to byli mężczyźni pod trzydziestkę.
- 13 5
-
2023-09-06 10:13
Dziś jednemu z nich urodziło się dziecko... Może coś sobie przypomniał? (1)
- 1 0
-
2023-09-06 21:28
A drugiego kobieta zostawiła po 10 latach... Może nie wytrzymała..
- 0 0
-
2023-09-06 21:27
Dwa Pawly co z nią poszli nie znało jej wcześniej.
- 0 2
-
2023-09-05 20:31
Kim ona jest (1)
Ze jest o niej tak głośno przez tyle lat, nie przypominam sobie aby kiedykolwiek było tak wielki poruszenie na temat zaginięcia kogokolwiek, a jest takich osób niemało
- 7 9
-
2023-09-06 10:13
Nie chodzi sierotko kim ona jest
Chodzi o to kto płaci za milczenie i co wie
- 0 2
-
2023-09-05 21:06
Dalej mielą ten temat, ile można
- 7 5
-
2023-09-05 21:21
Przeciez mogła wezwac taksówkę i bezpiecznie wrócić do domu!O dawna wiadomo ze Sopot i Gdańsk to układ zamknięty (7)
Powiazania PO KO lityków z z bandytami i nadzwyczjana kasta i policją znane od lat.To w Sopocie działała zatoka sztuki a oraz inne wylegarnie bandyckie jak w Gdańsku. Tu bezpiecznie nie jest
- 12 6
-
2023-09-05 22:35
Nie mogła, bo nie miała pieniędzy (np. 50 zł) na taksówkę. A nie mogła zadzwonić do matki z prośbą (3)
o zamówienie z domu taksówki w miejsce, gdzie była. Czemu? Bo była w ultrakrótkiej mini, w którą się przebrała dopiero u Adrii. Zdecydowanie nie chciała, aby matka ją w tym zobaczyła. Czyli musiała najpierw dopaść swojej torby z ciuchami i zmienić spódniczkę. I tak ta bardzo krótka mini doprowadziła do jej śmrci, bo uniemożliwiała "telefon do przyjaciela", czyli matki. Co by pod domem zapłaciła taksówkarzowi za przywiezienie córki. Po czym zaraz byłyby pytania: "jak ty wyglądasz, co to za spódnica, z domu wyszłaś w znacznie dłuższej, masz szlaban na wyjścia po 21-szej na 2 tygodnie; to tak wyglądają twoje nocowania u koleżanki??"
- 6 3
-
2023-09-06 10:15
Adria się wysypie (2)
- 2 0
-
2023-09-06 14:32
Ani ona ani Browar, bo dobrze wiedzą, co i od kogo by ich za to spotkało (1)
- 5 1
-
2023-09-06 16:37
Szostak napisał kto i prawdopodobnie co, więc jej znajomi nic nie powiedzą, choćby ich nawet w ubeckiej katowni przesłuchiwał osławiony pułkownik Różański vel Goldberg. (Gdyby jeszcze żył)
- 3 2
-
2023-09-05 23:44
Otóz w 3miescie jest bezpiecznie. Sprawdz raporty kryminalne a nie straszysz.
W kazdym mieście zdarzaja sie zaginiecia i zabojstwa.
Co ma KO do Wieczorek ? Wam od tej polityki w glowach sie juz kompletnie miesza.- 5 2
-
2023-09-06 18:13
A kto powiedział, że ona szła do domu? (1)
"Gdy Iwona Wieczorek wracała do domu nadmorskim bulwarem, nad stawami w parku Reagana odbywała się impreza urodzinowa jej kolegi.
"- Niewykluczone, że dziewczyna chciała dołączyć do tego towarzystwa. Była przecież zaproszona na tę imprezę - stwierdza Marek Siewert."
Nieopodal znajdujących się na skraju parku Reagana stawów, solenizant i jego znajomi w tym także znajomi Iwony - w sumie 17 osób - spotkali się przy ognisku.
Wiele z tych osób po ognisku poszło do Banana Beach.
Wracając z Sopotu do domu, Iwona musiała przechodzić w pobliżu tego miejsca. I to dokładnie w tym samym czasie, gdy bawili się tam jeszcze jej znajomi oraz niektórzy uczestnicy ogniska znad stawów.
Jak nam wiadomo, dopiero po godzinie 4.00 zaczęli się rozchodzić do domów
Analizując zeznania Patryka G., Pawła S. i Pawła J., widać wyraźnie, że próbują ukryć niewygodne fakty.
W takim stanie rzeczy celowym wydaje się być typowanie ich jako osoby, które posiadają wiedzę na temat, co stało się z Iwoną Wieczorek w nocy z 16/17 lipca 2010 podczas jej powrotu do domu - podsumowuje Marek Siewert- 2 3
-
2023-09-06 21:31
Pełna zgoda
Ale jest inna wersja w pełni ukrywana.
- 0 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.