Recenzja filmu "Głupcy". Opowieść, która podzieli widzów
Kino - jak symulator wirtualnej rzeczywistości - pozwala zajrzeć do odrealnionego często świata z zachowaniem poczucia bezpieczeństwa i bez żadnych konsekwencji. Z pomocą filmowców eksplorujemy więc kosmos, podróżujemy w czasie czy - tak jak w "Głupcach" - trafiamy na nadmorskie pustkowie, które jest tłem opowieści o kazirodczym związku matki i syna. Tomasz Wasilewski zabrał się za ekstremalnie trudny temat, który dla większości nas jest całkowicie abstrakcyjny w sensie poznawczym i tylko w filmowej formie możliwy do zbadania. O ile wystarczy nam tchu, bo "Głupcy" przygniatają ociężałą symboliką i na dłuższą metę niebywale męczą.
Destrukcyjna, krzywdząca, zakazana. Obraz takiej miłości wyłania się z poprzednich projektów Tomasza Wasilewskiego, który w "Płynących wieżowcach" czy "Zjednoczonych stanach miłości" ilustrował ludzkie relacje raczej w przyciemnionych i zmąconych zarazem barwach. Jego bohaterowie niemal zawsze balansowali na granicy społecznej akceptacji i emocjonalnego wyczerpania. Poznawaliśmy ich w krytycznych momentach, które obalały przy okazji również i nasz system wartości. Nic więc dziwnego, że twórczość jednego z najbardziej dociekliwych obserwatorów w rodzimym kinie wymagała od widzów nie tylko odpowiedniej wrażliwości, ale i otwartości na idee oraz sytuacje, które niepokojąco wgryzały się w naszą psychikę.
W "Głupcach" Wasilewski idzie dalej niż kiedykolwiek, więc i publiczność musi być przygotowana na dość mroczne studium zakazanej miłości. Bohaterami filmu są bowiem 62-letnia Marlena (Dorota Kolak) i dwie dekady młodszy Tomek (Łukasz Simlat). Oboje w otoczeniu wszechobecnej nadmorskiej przyrody żyją z dala od miejskiego zgiełku i ludzkiej atencji. Nie bez powodu. Całkiem szybko okaże się, że duża różnica wieku nie jest jedyną krępującą okolicznością ich intymnych relacji. W pieczołowicie ukrywany przed światem związek uderzą sztormowe fale, gdy Marlena sprowadzi do domu nieuleczalnie chorego syna. Właśnie wtedy rodzinna tajemnica zostanie najmocniej narażona na ujawnienie.
Trudny temat w równie trudnej formie
Od pierwszych scen pewnego rodzaju zakłopotanie, niepewność i onieśmielenie towarzyszące Marlenie i Tomkowi są niemal namacalne. Podskórnie czuć, że pomiędzy tą dwójką istnieją ściany, których nie chcą dostrzec. Wolą się nimi odgradzać od reszty społeczeństwa, co wydaje się w tej sytuacji nie tylko logiczne, ale przede wszystkim bezpieczne. Nie wiadomo jednak tak naprawdę, na ile trwały jest fundament ich nietypowego związku. I tu właśnie odczuwalna jest pierwsza z wielu scenariuszowych bolączek. Wasilewskiego, zapewne słusznie i zgodnie z jego stylem narracji, interesuje przede wszystkim punkt zapalny, czyli nadchodzący kryzys. Jednak bez nakreślenia odpowiedniego tła i zobrazowania początku romansu zostajemy pozbawieni wielu wskazówek, które mogłyby poszerzyć objęty społecznym tabu temat.
Bazujemy więc jedynie na tym, czym karmi nas reżyser. Reżyser, dodajmy, lubujący się w niedopowiedzeniach, ascetyczny wręcz w konstruowaniu dialogów i zafascynowany ekranową symboliką. Tego typu zabiegi z powodzeniem sprawdzały się w poprzednich filmach Wasilewskiego. Tutaj komplikują dodatkowo i tak przecież niezwykle wymagający emocjonalne dla widza wątek, do którego zrozumienia potrzebne są po prostu bardziej czytelne środki. Nie pomaga też dynamika ekranowych wydarzeń i praktycznie brak punktu kulminacyjnego, bo finałowa deklaracja Marleny jest zwyczajnie spóźniona i zbyt oczywista. Im bliżej końca, tym "Głupcy" coraz bardziej grzęzną w ociężałej symbolice, którą z powodzeniem mogłoby zastąpić kilka dialogów. Bez wątpienia to obraz jest najważniejszy dla Wasilewskiego, ale w tym przypadku liczba wizualnych bodźców zupełnie mija się z celem i staje się nużąca.
Aktorzy imponują dojrzałością, ale scenariusz ich mocno ogranicza
Tym większa to szkoda, że świetną operatorską pracę wykonał Oleg Mutu, rumuński twórca mający już na koncie współpracę z polskim reżyserem przy okazji "Zjednoczonych stanów miłości". W "Głupcach" kapitalnie prezentują się przede wszystkim szerokie kadry nadmorskiego krajobrazu. Zresztą przyroda w tym filmie również ma swoją funkcję narracyjną. Początkowo oszałamiająca pięknem i rozmachem natura podsyca iluzoryczne wrażenie wolności Marleny i Tomka. Faktycznie czuć, że ze swoim uczuciem muszą kryć się na końcu świata (tak to wygląda w kadrach Mutu). Potem dudniący wiatr i sztormowe fale stają się przytłaczające, wywołują wrażenie osaczenia, pewnego rodzaju klaustrofobii, co ma oczywiście związek z coraz gęstszą atmosferą w domu pary kochanków.
Imponujące zabiegi operatorskie (która dopełnia mistrzowska wręcz scenografia, szczególnie w mieszkaniu Tomka i Marleny) i tak zapewne bledną przy ogromie aktorskiej pracy, jaką wykonali Dorota Kolak i Łukasz Simlat. Znana z desek Teatru Wybrzeże artystka trzykrotnie miała odmawiać Wasilewskiemu roli. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę emocjonalny ciężar towarzyszący wcielaniu się w postać Marleny. I nie chodzi tylko o jej relacje z Tomkiem, ale i obłożnie chorym synem (to już znacznie lepiej poprowadzony w filmie wątek). Poświęcenie Kolak jest nie do przecenienia. Imponujący warsztat aktorski, nieczęsto spotykana w tym zawodzie wrażliwość i dojrzałość zarazem. Podobnie jednak, jak w przypadku Łukasza Simlata, trudno mi pozbyć się wrażenia, że pełen niedoskonałości scenariusz i tak nie wydobył z tej dwójki maksimum ich możliwości. W żaden sposób nie zmniejsza to jednak mojego szacunku wobec duetu wybitnych artystów, którzy zaangażowali się w ten kontrowersyjny projekt.
Film, który ciąży, nuży i pozostawia z niedosytem
Czy aby jednak tak kontrowersyjny, jak mogłoby się wydawać? Wygląda to trochę tak, jakby Wasilewski sięgnął po niemal kompletnie zmarginalizowany w kinie i społeczeństwie temat, ale ograniczył się tylko do jego zasygnalizowania. Zabrakło już konkretnej wizji na dalsze poprowadzenie bohaterów i rozwinięcie wątku kochanków-banitów. Należało chyba jednak oczekiwać bardziej kompleksowej analizy "miłości na wygnaniu", bo samo stawianie pytań o granicę ludzkiej intymności wydaje się po prostu zbyt banalne i oczywiste. Taka jest jednak funkcja kina, by sięgać po tematy niewygodne i zapewne odrzucające już na wstępie wielu potencjalnych widzów. Gdzie jednak jak nie w kinowej sali konfrontować swój system wartości ze zjawiskami, których na co dzień nie znamy lub których się boimy?
Choćby z tego powodu warto zwrócić uwagę na "Głupców", ale nie da się ukryć, że jest to filmowe doświadczenie z gatunku tych najmocniej obciążających intelektualnie. Czy emocjonalnie? Niestety raczej nie i tego w nowym filmie Wasilewskiego brakuje najbardziej. Osobiście trudno mi było do końca wgryźć się w ten filmowy materiał, bo przez większość seansu czułem się jak Marlena w jednej z końcowych scen, gdy porywisty wiatr, złowrogi szum fal i zaciemnione niebo potęgowały niepokój, bezradność i chęć ucieczki jak najdalej stąd.
OCENA: 4,5/10
Film
Opinie (36) 10 zablokowanych
-
2022-08-15 12:33
Wymagający
Wymagający film. Do obejrzenia na raz.
Wspaniała gra aktorów.
Temat dojmujący, ale o to chodzi w kinie.- 4 5
-
2022-08-15 13:51
nastepny tzw psychologiczny "gniot"
- 6 3
-
2022-08-15 16:33
kolejne przekroczenie tabu, ktore mamy akceptowac? (1)
Bo tolerancja juz za malo.
Opieka nad niepelnosprawnymi to w naszym kraju heroizm i wyzwanie godne Hioba. Bo podobno mamy "rozbuchany" socjal"...
O macierzynstwie, milosci mlodych napisano miliony slow. Jak kochac mniej atrakcyjne obiekty, nikt nas nie uczy...
I dlaczego mieszac w to wynaturzenia wynikajace z przemoznej checi akceptacji?- 2 4
-
2022-08-15 22:19
O jakim tabu tu mowa?
- 3 0
-
2022-08-15 19:54
Czyżby nagroda w Gdyni dla Pani Kolak?
- 5 0
-
2022-08-16 15:19
Za ciężki
Jak dla mnie
- 1 3
-
2022-08-16 16:00
Film daje wiele do myślenia. Lubię filmy ambitne, poruszające kontrowersyjne i...niewygodne tematy - zwłaszcza w pruderyjnym, katolickim kociołku. Wiem, że opinie będą krańcowo różne, ale mamy prawo do ich wyrażania i nikomu nic do tego. Mnie głęboko poruszył, ale to film dla niewielkiego grona koneserów i będę go polecać z... ostrożnością. Wspaniali aktorzy i zdjęcia.
- 7 2
-
2022-08-16 16:19
Lubię poważne, ambitne kino, poruszające kontrowersyjne i...niewygodne tematy. Film ten jest nieszablonowy, a tematy tu poruszone pewno wiele osób...zniesmaczy i zirytuje. Cóż, żyjemy w katolickim... kociołku, więc nic dziwnego, że większości przypadkowym widzom temat wyda się nie tylko wydumany, ale i gorszący. To wymagające kino dla koneserów, do których chyba też się zaliczam. Ten obraz bardzo mnie poruszył i dał wiele do myślenia, ale będę go polecać z wielką...ostrożnością. Wspaniała gra aktorska i zdjęcia, ale za dużo niedomówień. Chyba obejrzę go jeszcze raz.
- 5 4
-
2022-08-16 16:20
Tylko...dlaczego Głupcy?!
- 3 0
-
2022-08-26 07:01
Głupcy
Opinia Pana Zacharczuka oględnie mówiąc jest bardzo delikatna . Tak źle zbudowanego filmu już dawno nie widziałam. Należałoby bardziej szanować widza a skarmiać go niedorobiony obrazem i wymyślać do tego skomplikowaną filozofię .
- 2 2
-
2022-09-13 15:00
najgorszy film jaki widziałam w życiu
Mieszkam w Gdyni i z racji tego , od lat oglądam filmy w ramach FPFF. Są wiadomo filmy lepsze i gorsze oraz filmy naprawdę piękne. Do momentu wyjścia, dziś z kina, z filmu "Głupcy" - w każdym jednym filmie, nawet bardzo słabym , potrafiłam coś wartościowego dostrzec. W "Głupcach" nie ma NIC , absolutnie NIC! Film opowiada o tak marginalnym problemie (0,00000000001%) - że zapewne nikt z oglądających nie jest w stanie wczuć sie w historię. A ,ewentualna, kwestia opieki nad ciężko chorym członkiem rodziny, która mogłaby być wartością tego filmu - jest poruszona w sposób praktycznie żaden - bo nie o tym jest ten film. Pytanie: po co? Dla kogo ten film jest przeznaczony? Film w odbiorze - beznadziejny, stąd zapewne kilka osób - nie wytrzymało i opuściło salę kinową w czasie projekcji filmu. Ja też bym to zrobiła gdyby nie nadzieja, że będzie jeszcze jakaś konkluzja - na końcu, że może coś jednak uda mi sie odnaleźć w tym filmie ... ale NIC ... absolutnie nic .... dramat .... brak słów żeby wyrazić jak slaby, jak beznadziejny jest ten film.
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.