• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "Baby boom, czyli Kogel Mogel 5". Lepiej nie będzie

Tomasz Zacharczuk
27 stycznia 2024, godz. 08:20 
Opinie (73)

W tym przydługim tytule filmu Anny Wieczur brakuje kropki i najuczciwiej ze strony twórców byłoby ją postawić po słowach "Baby boom". To, co widzimy bowiem na ekranie niewiele ma już wspólnego z "Koglem moglem", a przynajmniej z dwiema pierwszymi częściami popularnego cyklu. Najdobitniej świadczy o tym fakt, że aktorów znanych z obu filmów Romana Załuskiego, czyli Grażynę Błęcką-Kolską i Zdzisława Wardejna, w piątej odsłonie serii widzimy raptem przez zaledwie kilka minut. Ogólne wrażenia są lepsze niż w "Miszmaszu" czy "Końcu świata", ale wciąż jest to poziom kabaretowej telenoweli.



Czy pamiętasz pierwsze dwie części "Kogla mogla"?

Gdy w 2019 roku, równo 30 lat po premierze "Galimatiasu", na ekranach kin pojawiła się trzecia część opowieści o Wolańskich i Zawadach, wydawało się, że będzie to raczej jednorazowy incydent o charakterze czysto biznesowym. Minęło pięć lat, a doczekaliśmy się (ale czy faktycznie na to czekaliśmy?) już trzeciego filmu opatrzonego tytułem "Kogel mogel".

Producentom najwyraźniej koło nosa przeszły chłodne reakcje publiczności, fatalne recenzje, a nawet niepochlebne opinie samych aktorów. Na poziom nowych produkcji i pracę scenarzystów narzekały głównie Katarzyna Łaniewska i Ewa Kasprzyk.



Obu pań zabrakło w obsadzie "Baby boom", choć z diametralnie różnych powodów. Pierwsza z aktorek zmarła przed czterema laty, a drugiej do udziału w projekcie nie zaproszono (bądź też Kasprzyk "wyprosiła się" z niego sama). Z obiema absencjami filmowcy poradzili sobie na różne sposoby.

O ile Łaniewskiej w piątym "Koglu" oddano ładny hołd, o tyle z Kasprzyk scenarzyści ostentacyjnie zadrwili, sprowadzając jej postać do zmodulowanego głosu w telefonie. A to i tak chyba szczyt kreatywności twórców nowej trylogii, którzy już najwyraźniej sami nie wiedzą o czym i o kim chcą opowiadać.

Nowy "Kogel mogel" tym razem najmocniej koncentruje się na wątku rodzicielstwa, z którym jedni bohaterowie sobie do końca nie radzą, a inni wręcz do tego dążą. Nowy "Kogel mogel" tym razem najmocniej koncentruje się na wątku rodzicielstwa, z którym jedni bohaterowie sobie do końca nie radzą, a inni wręcz do tego dążą.

Jest lepiej niż w "trójce" i "czwórce", ale niewielkie to pocieszenie



Tematem "Kogla mogla 5" jest szeroko pojęte rodzicielstwo. Gdy w życiu Agnieszki (Aleksandra Hamkało) i Marcina (Nikodem Rozbicki) pojawia się dziecko, oboje nie radzą sobie z nadmiarem nowych obowiązków. On zaszywa się w pracy i w knajpach, ona - osamotniona na placu boju - błagalnie wydzwania po pomoc do brata.

Piotruś (Maciej Zakościelny), uznawany przez bliskich za dużego chłopca, niespodziewanie odkrywa w sobie instynkt tacierzyński. Nie dość, że świetnie radzi sobie z siostrzeńcem, to na dodatek sam zaczyna rozmyślać o potomku. Razem z Marlenką (Katarzyna Skrzynecka) podejmują nawet starania w tym kierunku.

Oczywiście - tak jak miało to miejsce w poprzednich częściach - fabuła niezgrabnie posklejana jest z utartych stereotypów, przeterminowanych gagów, infantylnego humoru sytuacyjnego i dialogów kaleczących uszy (nie tylko "ponglishem" bohaterki granej przez Dorotę Stalińską). O dziwo jednak tym razem momentów wywołujących zażenowanie jest jakby mniej, choć nie oznacza to zarazem, że zrobiło się choć troszkę luksusowo.

"Baby boom" to wciąż rodzaj wyrywkowo zabawnej anegdotki, która tak naprawdę imituje film. Jakość jest odwrotnie proporcjonalna do przepychu dworku, w którym Piotruś zamieszkuje wraz z żoną, teściową i jej szóstym mężem, choć nareszcie można poczuć niemrawy, ale jednak, czar pierwszego i drugiego "Kogla". Czego nie można było powiedzieć o "Miszmaszu" czy "Końcu świata".

Piąty film z cyklu, w przeciwieństwie do "trójki" czy "czwórki", to w końcu poukładana, przejrzysta i chwilami nawet zabawna opowieść, choć wciąż zanurzona bardziej w formule telenoweli niż pełnoprawnej komedii. Piąty film z cyklu, w przeciwieństwie do "trójki" czy "czwórki", to w końcu poukładana, przejrzysta i chwilami nawet zabawna opowieść, choć wciąż zanurzona bardziej w formule telenoweli niż pełnoprawnej komedii.

Zakościelny i Skrzynecka, a potem długo, długo nic



Skąd więc wzięła się dostrzegalna zwyżka formy twórców "Baby boom"? Najwidoczniej z absencji Ilony Łepkowskiej przy tworzeniu scenariusza "piątki". W nowym "Koglu moglu" Doman Nowakowski, Anna Wiśniewska i Joanna Jakubowska odkroili od głównej historii poboczne wątki, które były zmorą scenariuszy "Miszmaszu" i "Końca świata". Prostota okazała się być bardziej skutecznym i plastycznym narzędziem w dostarczaniu niewymagającej rozrywki. Bez politycznych wtrętów, pokracznie ogrywanych wątków LGBT, knującej niczym Don Pedro Anny Muchy i wszystkich tych ozdobników mających wpisać "Kogel mogel" w ramy współczesnego kina.

A przecież właśnie na wspomnianej prostocie, swojskim klimacie i niewymuszonym żarcie bazowały dwie pierwsze, tak uwielbiane przez polską publiczność, opowieści o Wolańskich i Zawadach. Na korzyść "Baby boom" działa również fakt, że za głównych bohaterów tej historii obrano tym razem postaci Piotrusia i Marlenki. To zdecydowanie najlepszy duet całej nowej trylogii. Owszem, oboje są przerysowani do granic możliwości, ale ich charakterologiczny kontrast i kiczowaty styl bycia wprowadzają tu sporo kolorytu i energii. Poza tym Maciej Zakościelny i Katarzyna Skrzynecka sprawiają wrażenie jedynych z całej obsady znajdujących w nowych "Koglach" jakąkolwiek frajdę.

Zdzisława Wardejna i Grażyny Błęckiej-Kolskiej jest w filmie Anny Wieczur bardzo mało. To kolejny dowód na to, że na ich postaci i całą serię "Kogel mogel" nikt już nie ma jakiegokolwiek pomysłu. Zdzisława Wardejna i Grażyny Błęckiej-Kolskiej jest w filmie Anny Wieczur bardzo mało. To kolejny dowód na to, że na ich postaci i całą serię "Kogel mogel" nikt już nie ma jakiegokolwiek pomysłu.

"Baby boom" jakoś ujdzie, ale "Kogel mogel 5" już nie



A tego nie można już powiedzieć o pozostałych członkach ekipy aktorskiej. Aleksandra Hamkało jest tu wyraźnie wyciszona, a przez to raczej nieobecna. Nikodem Rozbicki zaś kolejny raz udowadnia, że aktorstwo nie jest jego mocną stroną. Niewiele można powiedzieć za to o Grażynie Błęckiej-Kolskiej czy Zdzisławie Wardejnie, którzy łącznie w całym filmie pojawiają się na ekranie przez mniej więcej pięć minut. I to chyba najdobitniej świadczy o tym, że pomiędzy "Baby boom" a "Kogel mogel 5" nie należy stawiać znaku równości. Na Wolańskiego i Kasię nikt po prostu już nie ma pomysłu, a i sami odtwórcy ról wyglądają jakby spełniali na planie przykry obowiązek. To kolejny dowód na to, że tej serii nie warto już dalej ciągnąć.

"Baby boom" zasadniczo więc niewiele zmienia, jeśli chodzi o oczekiwania widzów. Komu podobały się trzecia i czwarta część, ten przy "piątce" powinien bawić się jeszcze lepiej. Film Anny Wieczur - podobnie jak to było przy poprzednich produkcjach z tego cyklu - nie przekona natomiast tej części publiczności, która pozostaje wierna wizji i poczuciu humoru Romana Załuskiego. Jeśli ktoś wybierze się z kolei na seans w ciemno, ten albo wczuje się w postać wiecznie rozentuzjazmowanej i uśmiechniętej Marlenki, albo utożsami się z jej służącą, która - sięgając po ukrytą pod uniformem "piersiówkę" - "dezynfekuje się", by nie zwariować w tym paździerzowym cyrku.

4/10   Ocena autora
+ Oceń film

Film

5.7
36 ocen

Baby boom czyli Kogel Mogel 5 (12 opinii)

(12 opinii)
komedia

Opinie (73) 7 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    ile można odgrzewać ten sam kotlet... (5)

    jedynka i dwójka była ok. Następne to już coraz większa hała

    • 130 4

    • W zasadzie ok była tylko jedynka, potem to już takie filmy zrobione na siłę, przez zaciśnięte zęby. (4)

      Dwójki już nie dało się oglądać. My robimy super filmy, ale nie z gatunku komedii. Nasze komedie to odzwierciedlenie nędzy życia 1:1.

      • 3 12

      • Dwójka była jeszcze w porządku. (1)

        • 13 3

        • Nie, nie była. Jeszcze w porządku była jedynka, a potem to popłuczyny.

          • 0 0

      • To samo C.K. Dezerterzy - 1 i 2 super

        A potem to już zupełna szmira i dobrze, że na tym zakończyli

        • 9 0

      • "Dwójki nie dało się oglądać"?

        Oj nie znasz się ziomuś na dobrym polskim kinie.

        • 8 5

  • (3)

    Dno dna. Zniszczą każdy kultowy film byle by zarobić bedzne pieniadze

    • 46 2

    • To nie był kultowy film, to był populrny film, ale nie kultowy. (2)

      • 4 4

      • No tak (1)

        Kultowy jest np Miś.

        • 6 0

        • Mis i rejs cisnelismy calymi dniami

          • 0 0

  • Twórcy KM i KM2 powinni oskarżyć twórców kolejnych części o znieslawienie (1)

    • 47 1

    • Próba wyżebrania czegoś bazując na cudzym

      dorobku to w tych "artystycznych" środowiskach standard. Upadek cywilizacji to jak widać także upadek jej kultury.

      • 6 0

  • (2)

    Wiecie czemu tak to wygląda? To wszystko jest odbiciem nas samych. Spójrzcie na lata 80/90. Co królowało? Naturalność no i to było widać w jedynce i dwójce. Nie dziwię się pani Kasprzyk. To są gnioty dla pokolenia Wieniawki jej faceta i im podobnych. Udawane śmiechy,lansik i twarze nie skażone myślą.

    • 63 5

    • (1)

      w latach 80tych królowałą naturalność?XD Wytapirowan fryzury to jest naturalność?

      • 1 18

      • Każdy czas ma swoje legendy, jak widać.

        A różni ludzie pamiętają różne rzeczy, z tych samych czasów.
        Obaj moi sp. dziadkowie nieraz z rozrzewnieniem wspominali czasy II wojny. Różne ciężkie rzeczy wtedy przeszli, cudem przeżyli... No ale byli wtedy młodzi.

        • 4 0

  • Po co tworzy się takie filmy? (4)

    Przecież nawet ten zwiastun jest tak suchy jak żarty w familiadzie. Nie lepiej poświęcić te 1,5h na basen, spacer czy przynajmniej jakiś edu film na arte?. Nie rozumiem ludzi, którzy chodzą do kina na filmy tego pokroju wliczając jakieś tylko mnie kochaj, listy do m i inne mozgozabijacze. Boje sie takiego życia.

    • 51 6

    • Nie każda rozrywka musi być wysokich lotów... (2)

      Niestety od czasu, kiedy zapragnęliśmy zbliżenia z Zachodem, zalewa nas tandeta, nie tylko w przedmiotach domowego użytku, ale dosłownie we wszystkim, łącznie z rozrywką. Skoro jednak jest popyt, to jest i podaż i nie można tego nikomu zabronić. Jeden woli spacer czy basen, inny koncert disco polo albo "Kogel mogel X", a jeszcze inny głosuje na PO. Oto Polska właśnie.

      • 10 6

      • Kogel Mogel to produkt zbliżenia nas z zachodem? Serio?

        • 7 0

      • no ale chyba większego obciachu niż głosowanie na PiS to obecnie nie ma!

        • 2 5

    • Po to

      Żeby zrobić fotkę na insta albo Facebooka, żeby się polansować w kinie. Dzisiaj mamy czasy pustaków, którzy maja kasę i myślą, ze ze zrobią fotki i je pokażą światu będą lepsi, piękniejsi, mądrzejsi. A jest dokładnie odwrotnie są coraz większymi pustakami. Najśmieszniejsze jest to, ze oni nawet tego nie kumają, myślą, że jak wszyscy dookoła tak robią to oni tez muszą. Świat jest dziś tak pusty jak ci ludzie.

      • 2 0

  • Zaczelo sie od pokazania patologii jako czegos normalnego i oczywistego (3)

    Szemrany i oblesny "profesor" wymusza lapowke od wiejskiej dziewuchy za wstep na studia- Lapowka jest przyjecie korzysci osobistej w postaci opieki nad rozwydrzonym bachorem. Przy aprobacie zony lapownika- chytrej i chciwej baby rodem z Radomia. W sumie "Nic smiesznego".

    • 11 23

    • Feministka lewacka uspokój sie bo ci sie zmarszczki zrobia :)

      ciesz sie ze twoja córeczka w szkole podstawowej bedzie mogla korzystac z tabletki aborcyjnej napewno sie jej przyda nie jeden raz :)

      • 8 6

    • Transakcja wymienna to nie łapówka, przynajmniej nie w przypadku opieki nad rozwydrzonym bachorem. Do transakcji nie doszło wiec nie szukaj paragrafów tam gdzie nie zaistniały. Docent a nie profesor nie wymuszał a zaproponował, zwykłe poczciwe chłopie o wiele mniej "szemrane i obleśne" od współczesnego przygłupa w leginsach i makijażu. Aprobata Pani Wolańskiej była mocno umowna, kobiety od zawsze wzajemnie się nienawidzą niezależnie od ustroju i czasów.

      • 2 3

    • Widac ze jeszcze pielucha w gaciach i sie nie pamieta czasow

      • 0 1

  • Była już kontynuacja przygód CK Dezerterów (5)

    Teraz mamy już kolejną część Kogla Mogla. W przygotowaniu prequel Samych Swoich. Obawiam się, że zostały nam już tylko kolejne przygody następcy Franka Dolasa pt. "Jak rozpętałem III Wojnę Światową".

    • 27 1

    • No i stało się...

      Podpowiedziałeś potencjalnym producentom. Przepadło

      • 8 0

    • A chętnie bym zobaczył kontynuacje ,a le niema szans obezne rządy Powskie nie pozwola na kontynauacje bo by niemcy sie obrazili (2)

      • 1 7

      • Za dużo tvpis przez 8 lat ci weszło. (1)

        I masz obsesję jak pewien niewysoki z Żoliborza, który za granicą był raz w życiu, ale wszystko wie.

        • 6 2

        • POkemon ty jak widac łykasz tylko bezrozumnie hipnotyczny przekaz z TUskVisioNetwork

          • 2 4

    • W tamtych czasach to było kino na poziomie. Teraz tych paździerzowych komedii nie da się oglądać.

      • 6 4

  • Opinia wyróżniona

    Jestem fanką cz. 1 i 2, oglądałam je dziesiątki razy (8)

    I w życiu nie oglądnę innych części. Szukaj mnie, cierpliwie dzień po dniu...

    • 113 6

    • Nie oglądnę... a ja oglądnę chętnie.

      • 1 14

    • Zobaczyłem 10min 3ej części (1)

      I dałem sobie spokój.. Tak samo dobre jak Sztos 2 czy Psy 3... Mam nadzieję że nikt się nie weźmie za Wielkiego Szu... Młody nie zrozumie a staremu nie potrzeba...

      • 23 0

      • Czy wiesz że on może ci napluć do tej zupy

        • 5 1

    • Nie jesteś sama (3)

      Stryjeczny wój szwagra mojego drugiego męża. Kultowe teksty, kultowy scenariusz, kultowa gra aktorów. Nie do powtórzenia. Nigdy. Nie te czasy, nie ci ludzie. To jest w nas i w nas pozostanie. Ta atmosfera Kogla Mogla lat 80-tych. Super film na zawsze. Pozdrawiam. A u Wolańskich nie ma nie było i nie będzie żadnej córki!

      • 22 3

      • Panie Kolasa

        Nie przy jedzeniu. Gorzałka zawsze dobra jest...

        • 11 0

      • Co się tak kręcisz

        Jakby ci się kłos w gacie zaplątał

        • 7 0

      • Chyba u Solskich

        • 1 1

    • Cały ten kogiel mogiel to niezbyt miły film

      O tym, że dziewczyna chce się uczyć, być samodzielna a jej zaściankowy mąż i rodzice koniecznie chcą żeby urodziła dziecko. W imię posiadania dziecka i nie odstawania od reszty. Bo tak. Przykry film.

      • 5 11

  • leslaw zurek

    rafal morczek

    • 0 3

  • Olaf wracaj!

    Weź Pasikowskiego, Komasa coś Wam do spółki wymyśli co się da zjeść i poruszy głowa. Filmy są przekrojem społecznym tylko tyle mam do powiedzenia.

    • 13 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Etnomatograf. Kino w muzeum | maj 2024

impreza filmowa, projekcje filmowe

Millennium Docs Against Gravity

25 zł
festiwal filmowy, projekcje filmowe

Ja, Pobieda i Berlin / Я, Побєда і Берлін

25 zł
projekcje filmowe