• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowy "Pan Samochodzik" rozczarował. Recenzujemy hit Netflixa

Tomasz Zacharczuk
14 lipca 2023, godz. 14:00 
Opinie (196)

Przeszło pół wieku temu bohaterom prozy Zbigniewa Nienackiego w pogoni za archeologicznymi odkryciami towarzyszyło hasło "tam skarb twój, gdzie serce twoje". Kurczowo tego motta trzymają się także twórcy uwspółcześnionej ekranizacji młodzieżowego bestsellera i szczególnie w tę sentencję powinni wczytać się przed seansem netflixowej produkcji również sami widzowie. Zwłaszcza ci, którym serce najmocniej biło w czasie lektury książkowego oryginału lub podczas projekcji serialu ze Stanisławem Mikulskim w roli Pana Samochodzika. Jeżeli bowiem do wspomnień z dzieciństwa jesteśmy zbyt mocno przywiązani, to w filmie Antoniego Nykowskiego, zamiast obiecanego skarbu, znajdziemy w skrzyni stertę kamieni i kłęby kurzu.



Pod spowitą w ciemnościach portową bramę podjeżdża dziwaczny pojazd. Wyskakuje z niego wysportowany mężczyzna, który błyskawicznie przecina ogrodzenie i już za chwilę przemyka po drewnianych belach. Nieopodal znajduje nieboszczyka z nożem w plecach i nadziewa się na tajemniczego jegomościa w kapeluszu. W powietrzu zaczynają fruwać ostrza, a akcja przenosi się do pobliskiej latarni morskiej, gdzie obaj mężczyźni toczą zażarty pojedynek.



Jego zwycięzca po chwili mknie już swoją maszyną na wprost morskich fal, bo właśnie w głębinach ukryty jest cenny artefakt, o który toczy się niebezpieczna gra. Scena z nowego filmu o Bondzie? Wycięty fragment piątego "Indiany Jonesa"? Tom Cruise w kolejnej niemożliwej misji? Niee, to nasz swojski pan Tomasz w odświeżonej wersji "Pana Samochodzika i templariuszy".

Po ponad trzech dekadach przerwy Pan Samochodzik wraca na trasę, choć dla zagorzałych fanów prozy Zbigniewa Nienackiego będzie to raczej powrót przepełniony goryczą i rozczarowaniem. Po ponad trzech dekadach przerwy Pan Samochodzik wraca na trasę, choć dla zagorzałych fanów prozy Zbigniewa Nienackiego będzie to raczej powrót przepełniony goryczą i rozczarowaniem.

Film pokraczny jak ekranowa amfibia



Sekwencja otwierająca netflixową adaptację powieści Zbigniewa Nienackiego w bardzo czytelny sposób sygnalizuje, w jakim kierunku Antoni Nykowski i jego ekipa chcą podążać. Książkowy pierwowzór pełni tu bowiem jedynie funkcję kompasu, który wyznacza twórcom filmu główny cel podróży. O jej charakterze i przebiegu autorzy nowego "Pana Samochodzika" chcą już jednak decydować sami.

I trudno w tym przypadku mówić o jakiejkolwiek niespodziance, skoro jeszcze przed premierą filmowcy zaklinali się, że książek Nienackiego nie chcą ekranizować, a jedynie się nimi inspirować. Zapobiegawcza asekuracja, a może dobra wymówka na wszystko? Do worka z napisem "luźna inspiracja" można wszak wrzucić właśnie wszystko, zupełnie przy tym zmieniając wydźwięk oryginału.

Z tak radykalną zmianą nie mamy do czynienia, bo "Pan Samochodzik i templariusze" jest filmem głęboko osadzonym w przygodowej konwencji. Jego twórcy, może nie tak dosłownie, jak to miało miejsce w książce i bez tak nachalnego z dzisiejszej perspektywy edukacyjnego tonu, przybliżają widzom ciekawostki z polskiej historii, tradycji i wierzeń. Postaci w mniejszym bądź większym stopniu odpowiadają literackim szablonom, a głód rozwiązywania zagadek i tajemnic jest niemal równie wyczuwalny, co w prozie Nienackiego.

Tylko że to zdecydowanie za mało, by zadowolić najbardziej zagorzałych fanów książkowej serii, bo jednak skala ingerencji w pierwowzór jest dość duża, a zastosowane przez Nykowskiego patenty częściej zniechęcają, niż zachęcają do dalszego seansu. Miało być nowocześnie i współcześnie z zachowaniem ducha powieści, ale zrobił się z tego spory bałagan. Pokracznie więc prezentuje się w "Panu Samochodziku..." nie tylko ekranowa amfibia. Notabene dość kiepsko wyeksponowana w filmie i niejako doklejona na siłę.

Nie można twórcom "Samochodzika" odmówić chęci nakręcenia nowoczesnego kina przygodowego. Problem w tym, że przy tak wielu modyfikacjach historia spisana niegdyś przez Nienackiego traci swoją tożsamość i zwyczajnie nie wciąga. Nie można twórcom "Samochodzika" odmówić chęci nakręcenia nowoczesnego kina przygodowego. Problem w tym, że przy tak wielu modyfikacjach historia spisana niegdyś przez Nienackiego traci swoją tożsamość i zwyczajnie nie wciąga.

Jest nowocześnie, ale zarazem... nudno



Oczywiście książki Nienackiego nie da się już przenieść na ekran w skali 1:1. Nawet serial z Mikulskim oferował już odstępstwa od oryginału, więc trudno mieć o to pretensje do twórców sięgających po "Templariuszy" przeszło pół wieku później. Problem w tym, że nowemu "Panu Samochodzikowi" brakuje iskry, która rozpalała wyobraźnię czytelników. Poszatkowana przestojami fabuła jest mało angażująca, szczególnie w pierwszej połowie filmu. Na szczęście im bliżej końca, tym jest lepiej, choć przepełniony mistycyzmem finał też wzbudzi wśród wielu wątpliwości.

Mocno kuleje tempo opowieści, z humorem też jest na bakier, a większość dialogów razi sztucznością. Ot choćby historyczne wtręty Tomasza, które brzmią jak wplecione w film nagrania z audiobooka czy nastolatka recytująca feministyczne manifesty, zupełnie niewspółgrające z wiekiem bohaterki.

Nowoczesność widać na pewno w sposobie nakręcenia filmu. Praca kamery, dbałość o szczegóły, nawet sceny pojedynków prezentują się nieźle, ale trudno mówić o tym, by produkcja była spójną i poukładaną całością, która ma swoją tożsamość. Trudno nawet - poza pojedynczymi strojami czy pojazdami - dostrzec tutaj realia lat 70. Tak jakby twórcy chcieli trochę zatuszować tło opowieści, czyniąc przedstawioną historię bardziej uniwersalną. Założenie całkiem słuszne, gorzej z wykonaniem.

Dopiero ostatnie pół godziny filmu pokazuje, że Mateusz Janicki mógłby być niezłym Panem Samochodzikiem, ale do tego trzeba przede wszystkim nakłonić scenarzystów i odwieść ich od próby przepisywania na nowo postaci z kanonu światowego kina. Dopiero ostatnie pół godziny filmu pokazuje, że Mateusz Janicki mógłby być niezłym Panem Samochodzikiem, ale do tego trzeba przede wszystkim nakłonić scenarzystów i odwieść ich od próby przepisywania na nowo postaci z kanonu światowego kina.

Trochę Bonda, trochę Jonesa, najmniej Samochodzika



Jednoznaczną ocenę niełatwo również wystawić Mateuszowi Janickiemu, czyli tytułowemu bohaterowi. Scenarzyści chyba do końca nie zdecydowali, czy mieliśmy na ekranie zobaczyć polskiego Bonda, czy polskiego Jonesa. W efekcie najmniej jest samego Pana Samochodzika, którego przez większą część filmu dość trudno jest polubić. Przy lepszym scenariuszu i bliższym poznaniu postaci wierzę jednak, że Janicki mógłby na dłużej zasiąść za kierownicą filmowego wozu (potwierdza to ostatnie pół godziny filmu). Pod warunkiem, że filmowcy wyrzucą do śmietnika pomysły z polską "M" (Ewa Błaszczyk) i polskim "Q" (Adam Ferency), znajdą czarny charakter, który nie będzie parodią szpiega z krainy deszczowców (Jacek Beler) i tchną trochę życia w damską część obsady, bo z Karen (Maria Dębska) i Anką (Sandra Drzymalska) pójść można na jagody, a nie konie kraść.

Zanim pomysłodawcy nowego "Samochodzika" ruszą szukać kolejnych skarbów (a epilog sugeruje, że mają na to sporą chrapkę), niech najpierw rozwiążą podstawową zagadkę: kogo swoimi filmami chcą zainteresować? Po seansie "Templariuszy" odpowiedziałbym, że grono dzisiejszych nastolatków, lecz z ekranowym panem Tomaszem mógłbym się założyć o kubek smakowitego kakao, że w pierwszej kolejności po produkcję Netflixa sięgnie pokolenie 30-40-latków (i starsi), a ich akurat rozrywką w takim wydaniu zadowolić się nie da.

Czy obejrzałbym nowego "Pana Samochodzika" raz jeszcze? Nie. Czy zobaczyłbym drugą część? Zapewne tak, by sprawdzić, czy ten projekt ma jeszcze szansę wskoczyć na właściwe tory i pozbyć się przeciętności, w której póki co jest zanurzony po pas.

OCENA: 4/10

Opinie (196) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    (5)

    Kompletnie niedobrany aktor do roli głównej.Brak klimatu.Mikulskiego i Szykulskiej nie dorównają nawet w ułamku procenta.

    • 155 7

    • Coraz częściej mam wrażenie, że (1)

      jesteś Svenie z mojego pokolenia, tfu.

      • 4 3

      • On jest z każdego pokolenia

        • 10 1

    • Ox (2)

      Sven zebys ty jeszcze go obejzała....

      • 2 2

      • (1)

        Co zrobiła ???

        • 2 0

        • Oblizała chyba, nie wiem, literówka jakaś...

          • 3 0

  • (2)

    wytrzymałem dosłownie 14 i pół minuty. Nie warto gniota oglądać

    • 57 3

    • Zakładam, że miałeś problemy z netem i film ładował się 12 minut.

      • 4 1

    • A jakaś merytoryczna opinia?

      • 0 1

  • Opinia wyróżniona

    Nudny (20)

    W połowie się poddałam.
    Było trochę scen, które klimatem przenosiły do czasów dzieciństwa. Niestety więcej było cringeu.

    • 126 5

    • (2)

      Netflix i dobra ekranizacja jakieś książki. Sprzeczność nie do pogodzenia.

      • 55 0

      • (1)

        Netflix i jakikolwiek dobry film

        • 11 3

        • Nie bać PO i net

          • 3 5

    • Nich się wypowiedzi jakaś osoba (5)

      Która nie zna oryginału.

      • 1 14

      • Oryginału - książki z dłużyznami,.czy genialnego serialu z Mikulskim? (1)

        Po latach wróciłem do książki (co roku oglądam serial) i przerażony byłem jej beznadziejnością.
        Pół książki to "oczekiwanie na nauczyciela z Miłkokuku" i dłużyzny.

        Na szczęście producentom serialu (tego pierwszego) udało wymusić na Nienackim zmiany.

        • 6 18

        • Książki są genialne,

          wszystkie ekranizacje które powstały dotychczas są mizerne, Pan Samochodzik i templariusze z Mikulskim i Szykulską też nie są rewelacyjne, ale akceptowalne 40 lat temu.

          • 20 0

      • Ja, bo ani oryginału ani filmu ani jego recenzji nie znam. (2)

        Więc co chciałeś wiedzieć?

        • 3 1

        • (1)

          Czy czereśnie już potaniały?

          • 7 1

          • Tak widziałam za 9.9 zika

            • 5 0

    • Po pierwsze samochodzik to była rasowa amfibia oryginalna produkowana w Niemczech ,ten to jakas fantazja na bazie duzego fiata (3)

      kompletne nieporozumienie

      • 13 1

      • Ale niemiecki Kubelwagen to też nie był pojazd z książki. (2)

        Bo tam była klepanka wujka wynalazcy z silnikiem z rozbitego Ferrari.

        • 11 1

        • Ferrari 410 Superamerica (1)

          • 6 0

          • szprychowe koła, reflektory jak oczy owada itp

            • 6 0

    • buhahaha

      Więcej czego? Nie można w języku polskim dżesiko?

      • 3 7

    • Cringeu?? (1)

      Co to ku...a jest!
      Nie mozna normalnie , czy mozg tego nie wytrzyma?

      • 12 3

      • Nie można bez przeklinania?

        Twój mózg tego nie wytrzyma?

        • 4 4

    • zmasakrowany fiat

      Wystarczyło nie wsadzać tego gryla z traktora i nie robić na siłę agent 007 i byłby kult

      • 6 0

    • Ja już po 10 min i tak jesteś dobra

      • 1 1

    • Tak szybko się nie poddawaj - chłop lubi zdobywać dłużej ;) A teraz for ju cream and śmietanka ;)

      • 1 0

    • Czego było więcej ??

      • 1 0

  • (16)

    Nikogo nie obchodzą odstępstwa od oryginału, przecież nikt tego już nie czyta. Fura fajna.

    • 4 124

    • to niech w Netflixie sami wymyślą postać i tytuł (6)

      • 32 1

      • Ale taka jest prawda (3)

        Ja mam prawie 40 lat i Pana Samochodzika nie czytałem, to już dawno nie były moje lata.

        • 2 31

        • A coś w ogóle czytałeś? Oglądanie obrazków w Twoim weekendzie się nie liczy (1)

          • 13 2

          • Jako dziecko?

            Średnio 10-20 książek miesięcznie, oczywiście spora część to komiksy, a na dłuższe wieczory Alfred Szklarski.
            Teraz mniej, niestety takie wypociny jak Twoje też mi się zdarzy

            • 3 8

        • Dawno może nie, ale to raczej książki dzieciństwa dzisiejszych pięćdziesięciolatków. Ja mam 40 i do Pana Samochodzika zachęcał mnie za młodu kuzyn o 8 lat starszy. W moim roczniku już Nienacki raczej nie królował.

          • 1 1

      • (1)

        to raczej nie byl twój poziom... około-40-latkowie czytali, to były ich lata... no ale nie w każdym domu czytanie było w modzie

        • 17 3

        • To byly lata moich rodzicow ktorzy obecnie maja juz wiecej jak 40 lat.

          • 3 3

    • (8)

      Mam dwójkę nastolatków w domu i bardzo się wciągnęli w książki o Panu Samochodziku, tak więc to nie jest tak, że te książki już zupełnie zaginęły. Sama chętnie do nich wracam, podobnie jak do Tomka Wilmowskiego.

      • 30 1

      • bo to są bardzo dobre książki!

        • 15 1

      • powinno być napisane "takwięc" a nie "tak więc" (2)

        prawie wszyscy piszą "także" zamiast "tak że", więc nie mogą się mylić
        analogicznie powinno być więc takwięc

        • 4 7

        • "na prawdę"? (1)

          ;)

          • 8 0

          • Napewno

            • 0 0

      • (2)

        O ile cykl o Panu Samochodziku nadal daje się czytać, to lektura historii o Tomku Wilmowskim jest nie do przebrnięcia. Nie wiem jak mogłem się tym zachwycać. Podobne wrażenie miałem przy okazji "W pustyni i puszczy", a przecież była to jedna z moich ulubionych lektur.

        • 7 8

        • Bo nic innego nie było.

          • 3 2

        • Mam podobne odczucia. Pana Samochodzika czytałem jednak będąc już nastolatkiem. Co ciekawe, widać było jak w kolejnych tomach Nienacki wyraźnie był znudzony tą postacią, bo wymyślał coraz większe głupoty. A ostatnia "Człowiek z UFO" zakrawał na gniota.

          • 1 0

      • Ale Tomek Wilmowski

        To zupełnie inna liga, dla mnie osobiście kosmos i jedna z najcudowniejszych książek które powstały

        • 1 1

  • I tak obejrzę (3)

    Książkę znam na pamięć. Sprawdzę co Netflix zepsuł najbardziej.

    • 29 4

    • Masochista.

      • 15 0

    • Wszystko

      • 13 0

    • Wszystko

      • 1 0

  • kolejna kicha (1)

    nie potrafią robić filmów, więc powstają tylko kolejne wyroby filmopodobne

    • 69 0

    • To się nazywa "guma do żucia dla oczu"

      • 1 0

  • (3)

    Na czym ten wehikuł jest zbudowany, bo design dość ciekawy :)

    • 4 16

    • Na kolanie....

      • 3 0

    • Fiat 125p , ciągnik Ursus.

      • 3 0

    • podwozie frontery

      • 2 0

  • Ale jak to, Pan Samochodzik jest białym mężczyzną??? (8)

    Jeszcze zaraz powiecie, że heteroseksualny! ;)

    • 75 10

    • I krześcijan!

      • 21 1

    • dokładnie, to nie może być Netflix !

      • 20 2

    • A kto to powiedział że jest hetero w ekranizacji netflixa?

      • 5 2

    • Cieszmy sie, ze harcerze jeszcze sa biali, bo roznie tutaj moglo byc (1)

      Dodam, ze w orginale bylo 3 chlopakow. Tu mamy 2+1 ale spoko

      • 12 3

      • A jakby nie byli biali?

        • 2 1

    • Indiana Jones też jest, a na tym portalu narzekano, że "woke". Ponoć miał zbyt silną postać kobuecą. Mam zatem badzieję że w Panu Samiochodziku są tylko słabe postaci kobiece.

      • 2 0

    • O, żartowniś.

      • 1 0

    • Tam są młodzi chłopcy, a on może być księdzem

      Tu jest Polska, a my jesteśmy tolerancyjni jak Netflix, no może tylko dla wybranych, ale zawsze

      • 0 0

  • Tego nie da się oglądać (7)

    Drętwe granie, beznadziejny scenariusz i realizacja, spodziewałem się że nie będzie to dzieło na miarę serialu z Mikulskim ale wyszedł kompletny kotlet jakby powiedział kapitan Petersen.

    • 81 0

    • co cię skłoniło do tak optymistycznego nastawienia? (1)

      jakie były przesłanki, że netfliks zrobi dobry serial, a już dobry remake, nawiązanie do polskiej kultury, w szczególe?

      • 11 0

      • To wszystko przez alkohol

        Jedna stopka za dużo, przegryziona mielonym i zdawało mi się że świat może być piękny

        • 0 0

    • Przypuszczam, że ten film zniknie.

      • 4 0

    • Klops (1)

      • 5 0

      • Kotlet, Wujciu

        • 4 0

    • a jak się zobaczy to nie da odzobaczyć

      Dno, wodorosty i jeszcze dwa metry mułu.

      • 8 0

    • Klops papciu klops

      • 1 0

  • Matko, co oni temu Fiatu zrobili... (7)

    • 60 0

    • Wsadzili silnik z Ursusa C 330.

      • 9 0

    • (3)

      To nie jest Fiat, widac po przednim zawieszeniu. Postawili budę Fiata na podwoziu czegoś na ramie, pewnie jakiejś terenówki i wkomponowali grill z traktora. Pytanie co było bazą teog projektu i jaki silnik tam siedzi.

      • 8 0

      • Baza tego projektu było zioło czyli ostra jazda po wypalonej trawce :) (2)

        • 5 0

        • (1)

          Gdyby to była tylko trawka. Tam weszły ciężkie prochy,

          • 4 0

          • Ciężko zanieczyszczony były...

            • 2 0

    • ktos miał nie zły odlot po trawie :)

      • 0 0

    • Powinno być - temu misiu.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Etnomatograf. Kino w muzeum | maj 2024

impreza filmowa, projekcje filmowe

Millennium Docs Against Gravity

25 zł
festiwal filmowy, projekcje filmowe

Ja, Pobieda i Berlin / Я, Побєда і Берлін

25 zł
projekcje filmowe