Kino jak zaraza. Recenzja filmu "Miłość, seks & pandemia"
Wiele już kataklizmów na polskie kino zesłał Patryk Vega, lecz to, co tym razem zaproponował nadzwyczaj płodny reżyser, sieje większe spustoszenie niż tuzin orkanów Nadia razem wziętych. "Miłość, seks & pandemia" to zainfekowany szowinizmem i ksenofobią filmopodobny twór, w którym wystylizowana na "365 dni" golizna funkcjonuje na ekranie obok cytatów z Pisma Świętego, a całość doprawiona jest obrzydliwym product-placementem, jakiego rodzime kino jeszcze nie doświadczyło. A tak, w tle jest jeszcze pandemia, ale największą zarazą, na którą nie ma i nie będzie skutecznej szczepionki, jest sam film.
Absurd goni absurd
Powstał w ten sposób film zupełnie wyprany z emocji, dobrego gustu i jakiejkolwiek fabuły, utrwalający krzywdzące stereotypy, pozbawiony choć odrobiny wartości artystycznej i będący wysokobudżetową wersją telewizyjnych paradokumentów z fatalną grą aktorów i dialogami tak złymi, że ich długotrwałe słuchanie może skutkować infekcjami uszu. "Miłość, seks & pandemia" stanowi właściwie teledyskowy zlepek losowo zmontowanych scen, których absurd bije na głowę wszystkie skecze Monty Pythona razem wzięte. Tylko Vega w jednym filmie mógł pokazać więzienne gwałty na współwięźniach, a po chwili głodujące dzieci w Afryce. Zafundować widzom lekcję anatomii z nagimi piersiami i męskimi przyrodzeniami, a zaraz potem zabrać na katechezę do kościoła, w którym ksiądz przez kilka minut (!) odczytuje przypowieść o siewcy, a skruszeni bohaterowie wylewają łzy grzeszników i obiecują poprawę.
"Enfant terrible" polskiego kina dokonał zarazem niebywałej sztuki, bo w niespełna dwie godziny zdążył obrazić feministki, Arabów i Świadków Jehowy, w mało subtelnym stylu podsumował akcję #metoo, pokazał zdeformowaną wizję dziennikarstwa śledczego i obnażył, w swoim mniemaniu, złodziejskie praktyki banków. Zahaczył nawet o wątek "dubajski", a całą pandemię spłycił do kilku obrazków wyludniałej Warszawy, pary uprawiającej seks w maseczkach i kampanii #zostanwdomu. Właściwie jedynym skutkiem pandemii jest tutaj samotność, na dodatek pokazana tendencyjnie i wybiórczo. Stopień uproszczenia pokazywanych w filmie zjawisk i ludzkich postaw jest wręcz zatrważający i szkodliwy w każdym najdrobniejszym szczególe.
Panie nie mają lekko, panowie zresztą też
Równie szokujące jest uprzedmiotowienie kobiet, co szczególnie zaskakuje, biorąc pod uwagę fakt, że głównymi bohaterkami filmu są Nora (Małgorzata Rozenek-Majdan), Kaja (Anna Mucha) i Olga (Zofia Zborowska-Wrona). Właściwie poza tą pierwszą trudno tutaj sympatyzować z damskimi postaciami, a to, co już dzieje się na dalszym planie z kobietami należałoby chyba rozpatrywać w kategoriach płciowego linczu, którego kwintesencją są słowa wypowiedziane przez Bartka (Sebastian Dela) w końcowej części filmu. W przeciwieństwie do reżysera zachowam klasę i nie pokuszę się o cytat ani też o ocenę dokonań samych aktorek, które zbyt wiele tutaj poprawić swoimi kreacjami i tak nie mogły.
Panowie zresztą też nie mogą liczyć na taryfę ulgową, co sprawia, że praktycznie nie ma tutaj komu kibicować. Płaskie i jednowymiarowe postaci doskonale rezonują z pustą, nudną i kompletnie nieangażującą fabułą, która nie dość, że jest przewidywalna w najgorszy z możliwych sposobów, to na dodatek oferuje kuriozalne zakończenie przywołujące na myśl kiczowatą komedię romantyczną z miłością spadającą wprost z nieba.
Kino, które wymaga dezynfekcji
Miłość zresztą, tę duchową, Patryk Vega stara się w filmie usilnie zaakcentować, ale wychodzi mu to nad wymiar nieudolnie. Znacznie więcej jest seksu, który pokazano jednak w ubogi, nieestetyczny i bezmyślny sposób. Pod tym kątem porównanie "Miłości, seksu & pandemii" z "365 dniami" wygląda jak postawienie obok siebie dzieł Van Gogha z pejzażem zakupionym na miejskim bazarku. Oczywiście z korzyścią dla drugiego z tych "arcydzieł" polskiej erotyki filmowej. Być może efekt byłby odrobinę lepszy, gdyby Vega skupił się na realizacji filmu, a nie product-placemencie. Jeden z bohaterów wpada w szał, gdy próbuje sfinansować działalność misji w Afryce, ale musi zapłacić prowizję bankowi. Na szczęście istnieje pewien portal oferujący wielowalutowe usługi finansowe (przy okazji jeden ze sponsorów filmu), który przelewa całą wymaganą kwotę. Dzieci w Tanzanii uratowane. Nawet śpiewają piosenkę z dedykacją dla naszego bohatera. Z tak bezczelną reklamą w filmie jeszcze się nie spotkałem.
Podobnie jak w ostatnim czasie z tak złym i szkodliwym filmem. Nawet jak na "vegańskie" standardy, "Miłość, seks & pandemia" rozczarowuje na każdym niemal poziomie, bo zagorzałym fanom Patryka Vegi zasadniczo ma niewiele do zaoferowania poza kilkoma rubasznymi żartami, którymi nie pogardziłby wąsaty wuj na weselu, i tanią golizną w wersji soft-porno. Ilekroć sam film stara się być poważny, wywołuje niezamierzone salwy śmiechu, choć od połowy seans przyprawia już właściwie tylko o mdłości i ból głowy. Objawy koronawirusa? Nie, symptom bardzo słabego kina, po którym dezynfekcja każdej części ciała jest wysoce wskazana. Najlepiej objąć ten film kwarantanną i nie zbliżać się do niego.
OCENA: 1/10
Film
Opinie (129) ponad 10 zablokowanych
-
2022-02-05 08:42
Zbiera mi się na wymioty.
Z dobrego reżysera - patrz serialowy Pitbull, zrobił się miałki reży-serek.
- 35 1
-
2022-02-05 08:59
Opinia wyróżniona
potrafi zrobić dobre kino, ale mu sie nie opłaca (2)
Panie Tomku czytam pana recenzje Od poczatku do konca, jak malo ktore artykuly. Szacunek i wspolczuje ze pan to musial obejrzec. Swoja droga Vega potrafi zrobic dobre kino co pokazuje pierwszy Pitbull z Dorocinskim. Ale nie robi, bo nu sie nie oplaca w przeciwieństwie do gniotów. I to jest smutne, bo wiele mowi o spokeczenstwie skoro chodzi na to do kin.
- 156 4
-
2022-02-05 14:29
Dokładnie Pitbull fajny, reszta to 0/10
- 9 0
-
2022-02-06 17:10
50% społeczeństwa zadowala oglądanie tvp
więc w czym problem?
- 1 0
-
2022-02-05 09:04
Pato-reżyserka
Dno Dna i tyle w temacie
- 24 0
-
2022-02-05 09:17
Typowy obraz naszych polskich witaminek. :*
- 15 0
-
2022-02-05 09:24
biorac pod uwage oskarowe, najlepsze na swiecie aktorki czyli muche i rozenek to trzeba koniecznie obejrzec
- 18 0
-
2022-02-05 09:27
(1)
Karyny i Sebixy będą zadowoleni.
- 31 2
-
2022-02-05 10:17
Oni nie chodzą do kina
ściągają "z neta", za darmo, na alkohol musi wystarczyć
- 6 1
-
2022-02-05 09:30
Vega = film dla troglodytów
Vega = film dla troglodytów, niedługo film z akcją w kebabie
lub na kuchni w Macdonaldzie
kto to ogląda???- 20 0
-
2022-02-05 09:35
Nigdy więcej Vagi
Byłem wczoraj i był to najgorszy film jaki obejrzałem w życiu. Toz za takie stolec powinni dopłacać przy kasie a nie brać za wejście. Jestem zażenowany.
- 36 1
-
2022-02-05 09:49
cudowny, piekny i wrazliwy film nie dla wszyskich (2)
- 10 24
-
2022-02-05 09:59
Nie dla wszystkich
Jak ktoś nie zrozumiał przesłania tego filmu, to sorry - to tylko o nim słabo to świadczy.
- 4 5
-
2022-02-05 12:14
No, rzeczywiście- nie dla wszystkich. Tylko dla mniej inteligentnych, hehe
- 4 1
-
2022-02-05 09:55
Vega,to synonim najwiekszej tandety.Wstyd,ze w ogole ludzie chodzą na takie coś.
- 21 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.