Pierwsza wizyta w kinie. Pamiętasz to?
Pierwszy film na dużym ekranie, pierwsza wizyta w kinie, pierwsze zauroczenie filmowym światem - dla większości z nas inicjacyjny seans kinowy pozostaje ważnym wspomnieniem. Równie ważne, co dzieło filmowe okazuje się samo miejsce, w którym mieliśmy okazję je obejrzeć. O swoich pierwszych filmowych seansach, a także o kinach, których dziś już nie ma, opowiedzieli nam mieszkańcy Trójmiasta, m.in. Grażyna Łobaszewska, Adam Nergal Darski, dr Tomasz Stefaniak i inni. Jaki był wasz pierwszy film obejrzany w kinie? Podzielcie się swoimi wspomnieniami w komentarzach.
Sprawdź, co grają w kinach w Trójmieście
- Gdy miałam jakieś 6 lat, widziałam "Pocahontas" w Neptunie. Pamiętam, że film wywarł na mnie ogromne wrażenie, głównie dlatego, że ekran był bardzo duży, muzyka głośna, a historia na tyle porywająca, że jeszcze na długo po wyjściu z kina czułam się jak jedna z bohaterek filmu. Drugim filmem był "Król lew", a trzecim "Książę Egiptu", na którym byłam z koleżanką i mamą, która podczas seansu się rozpłakała, a my patrzyłyśmy bardzo zdziwione - mówi Joanna z Sopotu.
- Filmem, który jako pierwszy obejrzałam w kinie, było "300 mil do nieba". Zabrał mnie na niego wujek. Cieszyłam się, że widziałam poważny film, taki dla dorosłych - mimo że był on smutny. Pamiętam, że później długo wyczekiwałam kolejnej wizyty i w końcu do kina poszłam z mamą. Mocno się rozczarowałam, gdy na ekranie pojawił się "Miś Colargol" - wspomina Monika z Gdyni.
- Moim pierwszym filmem w kinie był "Park Jurajski". Miałem wtedy z 7 lat. Wujek pracował w kinie i akurat tego dnia, kiedy opiekował się mną i kuzynem, musiał coś w kinie załatwić. Wtedy jeszcze multipleksów nie było, więc wrzucił nas na to, co akurat grali i poszedł załatwiać swoje sprawy. Dla dziecka obejrzeć taki film to było niesamowite przeżycie. Te efekty na dużym ekranie... Do tej pory mam wielki sentyment do tego tytułu - wspomina Tomasz, mieszkaniec Gdańska.
Miejsca magiczne, czyli dawne gdańskie kina. Gdzie kiedyś chodziło się na film?
- Nie pamiętam, jaki film obejrzałam jako pierwszy w kinie. Wiem, że pierwsza wizyta miała miejsce z okazji Dnia Dziecka, gdy miałam 5 lat i było to w nieistniejącym już dziś kinie Warszawa w Gdyni. Bardziej zapadły mi w pamięć późniejsze wizyty w gdyńskim multipleksie - Silver Screen w Centrum Gemini. Przyjeżdżaliśmy tam dość często razem z klasą z podstawówki. Pamiętam dobrze seans pierwszej części "Harry'ego Pottera", "Shreka" czy "Garfielda". Nieodłączną częścią tych filmowych wspomnień jest stanie w kolejce po popcorn czy późniejsza wizyta w McDonaldzie - wspomina Marta, która jest dziś stałą bywalczynią kina Żak.
Kina z duszą: rozsuwany ekran, zużyte kopie filmowe i brak popcornu
Magia kina zwykle jednoznacznie kojarzy się z konkretnymi filmowymi tytułami i efektem pracy całego sztabu ludzi skupionych wokół kinematografii. Nierzadko dotyczy również konkretnych miejsc, w których przyszło nam zapoznać się z filmem. Dawniej w Trójmieście istniało wiele kameralnych kin, w których wizyta sama w sobie stanowiła nie lada przeżycie. Każdy, kto bywał w starych kinach, dobrze wie, że miejsca te miały w sobie wiele magii, a niedoskonałości takie jak choćby tramwaje przejeżdżające obok kina Delfin czy fruwające gołębie w Neptunie tylko dodawały tym miejscom uroku.
Kino Leningrad (późniejszy Neptun) było największym jednosalowym kinem w Polsce. To tu przyjeżdżały największe polskie gwiazdy i odbywały się liczne imprezy filmowe, na których nie brakowało także zagranicznych gości. Były też kina bardziej kameralne, jak np. pierwsze powojenne kino w Gdańsku - Delfin w Oliwie, Bajka na Jaśkowej Dolinie czy zamknięty w 1976 roku Tramwajarz, gdzie siedziało się na drewnianych krzesełkach. W samym tylko Gdańsku w latach 60. funkcjonowało dziewięć sal państwowych (poza wspomnianymi było jeszcze: Kameralne, Znicz, 1 Maja, Kosmos, Jagienka, Zorza) oraz kilkanaście kin społecznych bądź spółdzielczych, m.in. Żak, Przyjaźń, Zawisza, Piast czy Gedania.
Od lat 60. do 2005 r. na sopockim Monciaku funkcjonowało kultowe kino Bałtyk, a do 2010 r. kino Polonia. W Gdyni w latach 70. małe kina można było znaleźć niemal w każdej dzielnicy. Najstarszym gdyńskim kinem była Czarodziejka, na Grabówku działało kino Fala, na Obłużu kino Marynarz, a w Małym Kacku Jagienka.
Do 2003 r. przy ul. Świętojańskiej 36 działało kino Warszawa, które mogło pomieścić tysiąc osób. Od 1937 r. w Gdyni przy ul. Żeromskiego funkcjonowało kino Polonia, które jako pierwsze posiadało numerowane miejsca oraz rozsuwaną kurtynę. Na początku lat 50. zmieniono nazwę kina na "Goplanę". Kino funkcjonowało do 1999 r. Niedaleko późniejszego skweru Kościuszki w 1927 r. uruchomione zostało kino Morskie Oko (najpierw pod nazwą Casino). Było pierwszym kinem dźwiękowym w Gdyni, a jakość tego dźwięku dorównywała najlepszym kino stołecznym. Na cześć tych trzech kin nazwano sale w powstałym w 2015 r. Gdyńskim Centrum Filmowym.
- Nie wiem, czy to był pierwszy film, jaki widziałem w kinie, ale pamiętam "Żółte psisko" w kinie Delfin w Oliwie. Kiedyś nie było telewizji i dużo chodziło się do kina. Do Delfina, później do Znicza we Wrzeszczu. W Sopocie było kino Bałtyk, a na Jaśkowej Dolinie kino Bajka. Później, w czasach studenckich, pod koniec lat 60., pracowałem nawet przez chwilę na wakacje w kinie Żak - mówi Jan Łukaszewski, dyrektor Polskiego Chóru Kameralnego.
Recenzja filmu "Palm Springs"
- Pierwszy film, jaki widziałam w kinie, to "Bambi" Walta Disneya. Seans był w kinie Leningrad w Gdańsku przy ul. Długiej. Pamiętam ten seans doskonale, bo było to pierwsze prawdziwe kino, do jakiego mnie zabrano. Podczas całej projekcji na sali panowała bezwzględna cisza, a gdy zginęła mama Bambiego, wszystkie dzieci płakały na głos, włącznie ze mną. Płakali też rodzice. Byliśmy tak przejęci tą piękną i smutną historią, że kiedy po zakończeniu otwarto drzwi i kazano nam wyjść, siedzieliśmy jeszcze przez dobrych kilka minut w totalnym osłupieniu - opowiada Grażyna Łobaszewska.
- Do kina chodziło się również na randki. Niektórych filmów nawet nie pamiętam, takie to były randki. Towarzyszyli mi wówczas Czesław i Jan (oczywiście nie naraz). Jeden z nich mieszka w Stanach, ale drugi w Sopocie, więc jeśli czyta ten artykuł, to serdecznie go pozdrawiam - dodaje Łobaszewska.
Zobacz także: Łobaszewska - muzyki szukam w sieci
- Nie pamiętam swojej pierwszej wizyty w kinie, więc nie jestem w stanie odpowiedzieć, jaki film widziałem w kinie jako pierwszy. Pamiętam natomiast doskonale "Poranki", na które do kina w Starej Oliwie zabierał mnie tata. W pamięci pozostały mi szczególnie klasyki, jak "Akademia Pana Kleksa", "Niekończąca się opowieść" czy "Przyjaciel wesołego diabła". Jakie to były emocje! Do dziś z ogromnym sentymentem wspominam te seanse. Za komuny z ofertą kin była straszna bieda, więc moje pokolenie wychowało się raptem na kilku pozycjach - jak coś fajnego się trafiło, to kina klepały to przez pół roku - powiedział nam Adam Nergal Darski.
- Dziś jesteśmy ofiarami klęski urodzaju. Oglądane filmy czy seriale "przelatują przez nas", nie zostają w pamięci, nie wywierają na nas wpływu. Jest to efektem tego, że bardzo dużo zobaczyłem i doświadczyłem, więc i poprzeczka jest stawiana wyżej. Produkcje będą musiały być naprawdę dobre i z biegiem czasu stawać się coraz lepsze, aby były w stanie zrobić na mnie wrażenie - dodaje Darski.
Zobacz także: Agnieszka Osiecka i Trójmiasto
- Kino, które pamiętam jako pierwsze i zarazem najbardziej charakterystyczne, to bez wątpienia Delfin w Oliwie. Nie pamiętam, jakie to były filmy, bo byłem wówczas bardzo mały, ale pamiętam, że kino znajdowało się blisko tramwaju i kiedy któryś przejeżdżał, to całe się trzęsło. Pewnie były to jakieś filmy dla dzieci i weekendowe "poranki" - wspomina dr hab. Tomasz Stefaniak, chirurg, dyrektor ds. lecznictwa w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.
- Moje najbardziej porażające wspomnienie kinowe wiąże się z obejrzeniem pierwszej części "Matrixa" w Neptunie (wcześniejszym Leningradzie) na Długiej. Tu oczywiście film był bardziej spektakularny niż samo kino. Pamiętam, że kiedy skończyła się projekcja i zapaliły się światła, to (nawet teraz, wspominając, odczuwam dreszcze) byliśmy tak oszołomieni tym obrazem, że przez dobre kilka minut nikt nie wstał z miejsca. Wszyscy siedzieli jak wryci, nieruchomo, nikt nie mógł się ruszyć - dodaje Stefaniak. - Na kinomana nie wyrosłem. Chodzę okazjonalnie. Z reguły tam, gdzie mam najbliżej i gdzie mogę wybrać się pieszo, a po seansie zabieram żonę na lampkę wina.
Jaki był wasz pierwszy film obejrzany w kinie? Podzielcie się swoimi wspomnieniami w komentarzach.
Miejsca
Opinie (126) 4 zablokowane
-
2021-02-26 01:54
Pierwszy film (2)
w kinie Leningrad/Neptun to był Król Lew. Miałam wtedy 8 lat i pojechałam z moim, ukochanym tatą ( już nie żyje ) do dziś pamiętam to przeżycie, te emocje. Łzy mi poleciały na tej scenie gdzie zabijali lwa, jak leżał a mały Simba skakał obok niego. Pamiętam, że wstydziłam się powiedzieć o tym tacie, że się popłakałam. Jak jechaliśmy skm :) to mu powiedziałam. Oj były przeżycia. Najwięcej wypadów to z tatą miałam, na karuzele, do cyrku to mama nie chciałam chodzić.
- 2 1
-
2021-02-26 06:02
W ktorym to dokladnie roku bylo? (1)
- 1 0
-
2021-02-26 10:19
chyba kolo 1997
- 0 0
-
2021-02-24 13:54
Kino Bajka - Akademia Pana Kleksa (3)
Marsz wilków... do dziś mam to w pamięci! Co za muzyka!
- 8 0
-
2021-02-26 07:57
Marsz wilków wykonywało TSA !
- 1 0
-
2021-02-24 14:02
jak piosenka Rammstein
du richt so gut
- 1 2
-
2021-02-24 13:59
Strach był z tymi wilkami, potem się śniły i to nie były miłe sny
- 4 1
-
2021-02-24 19:48
Kewin sam w Nowym Jorku, kino bajka. 1992 (1)
A potem Park Jurajski i Super Mario Bros w Neptunie 1993
- 4 0
-
2021-02-26 05:57
Te wszystkie Keviny to tani smietnik.
- 1 0
-
2021-02-24 15:19
Pierwsze były poranki w Goplanie - czasy wczesnego Gierka (1)
Kilka filmów w orłowskim Neptunie: Wielka Podróż Bolka i Lolka, Wielka Majówka...
W Fali: Ebirah potwór z głębin, Powrót Różowej Pantery
W Atlanticu byłem raz: pożegnanie z filmem Psy Wojny- 10 0
-
2021-02-26 05:54
Poranki byly juz w 1959 roku w gdynskim kinie Atlantyk.
Pamietam ze takze byly Inter Club w Gdyni oferowal jakies filmy dla dzieci w niedzielne poranki.
- 0 0
-
2021-02-24 19:47
Gdy miałam jakieś 6 lat, widziałam "Pocahontas" w Neptunie. ( ... ) Drugim filmem był "Król lew", (1)
Jak to mozliwe, skoro Pocahontas jest z 1995 a Krol Lew z 1994 ?
- 3 1
-
2021-02-25 23:59
sobie cieciu sprawdz a potem minusuj
- 1 0
-
2021-02-25 21:49
Ulica graniczna Kudowa Zdroj rok 1949
- 1 1
-
2021-02-25 11:58
Wg sondy brakuje wszystkim starych kin (2)
A pamiętam jak w Neptunie sala świeciła pustkami. Hipokryzja. W krewetce były tlumy. Masow hipokryzja.
- 5 0
-
2021-02-25 20:05
w Gdansku wszystko rozbija sie o zle zarzadzanie.
- 2 0
-
2021-02-25 19:21
nic z tych rzeczy
a pamietasz jak na premiery nie mozna bylo dostac biletów?
Neptun to było cos. Ostatnia premiera z tworcami to byl Lynch.- 2 0
-
2021-02-24 14:04
i kino Galeon (1)
na osiedlu Wejhera; same ówczesne hity
- 3 0
-
2021-02-25 20:04
dzisiejsza zabianka
- 1 0
-
2021-02-24 13:40
(2)
Pamiętam seans filmu "Niekończąca się opowieść" w kinie Warszawa, po tym seansie razem z kuzynkami zjeżdżałyśmy na pupach z małej górki przy przystanku autobusowym na Władysława IV, czyli zima była... ;) Chodziliśmy też do kina Marynarz
- 9 0
-
2021-02-24 16:18
Miałem 4 lata, był rok 1983. (1)
Mama wzięła mnie do jedynego wówczas w Iławie kina. Widownia na trzeszczących, ale miękkich fotelach. Stary układ siedzeń, na płasko, rząd za rzędem. Pamiętam ten dzień wyraźnie. W niedzielę rano były poranki dla najmłodszych. Puszczano przeróżne bajki z okresu PRL. Pamiętam wyraźnie Bolka i Lolka i Wilka i Zająca. Światła jedynie przygaszone, kuzynki i kuzyni w białych podkolanówkach na siedzeniach obok, ze swoimi Mamami. Potem obowiązkowo lody gałkowe, chyba jagodowe. Była upalna niedziela. Cudowne czasy. A jesienią następnego roku odważnie Mama wzięła mnie na Tarzana, Władcę małp... ten film bardzo wyraźnie też do dziś pamiętam, a jeszcze bardziej pamiętam jak nocami się budziłem i przeżywałem seans... też cudowne czasy. W ogóle, czasy młodości w latach 80 były r e w e l a c y j n e.
- 1 2
-
2021-02-25 20:03
Iława to nie tu.
- 1 0
-
2021-02-24 13:36
(2)
Przyjaciel Wesołego Diabła, kino Atlantic w Gdyni :)
Dalej to Rambo Commamdo i tak dalej...- 5 0
-
2021-02-24 15:09
Nie pamiętam pierwszej wizyty (1)
Tata zabierał mnie na poranki do Delfina. Ale pamiętam inny dzień. Jakoś przed południem ojciec zabrał mnie na Akademię Pana Kleksa, do Znicza lub Leningradu. I od razu kupiliśmy bilety na wieczór na Poszukiwaczy Zaginionej Arki. Jeny, to było przeżycie. Miałem 8 lat. Do dziś mnie ciary przechodzą jak sobie ten podwójnie szczęśliwy dzień w tamtej szarej rzeczywistości przypomnę...
- 5 0
-
2021-02-25 20:02
gdzie ja nie bylem w kinie? nawet na stogach byly projekcje.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.