• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "W ciemność. Star Trek"

Patryk Szczerba
6 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
"W ciemność. Star Trek" ma dać obraz kosmosu z naszych wyobrażeń, porazić efektami specjalnymi i dać powód do tego, żeby wieczór po ciężkim dniu był udany. "W ciemność. Star Trek" ma dać obraz kosmosu z naszych wyobrażeń, porazić efektami specjalnymi i dać powód do tego, żeby wieczór po ciężkim dniu był udany.

Restart serii "Star Trek" pod kierunkiem J.J. Abramsa wyszedł jej na dobre. O ile pierwszemu filmowi można zarzucić naiwność i pretensjonalność w traktowaniu bohaterów, tym razem twórcy skupili się na tym, by pokazać ich w szerszym wymiarze.



"W ciemność. Star Trek" to:

Widzowie, którzy wabieni podtytułem myślą, ze zobaczą na ekranie psychologiczne rozterki w stylu Batmanów Nolana, od razu mogą przeznaczyć pieniądze na na inny cel. Tego w Star Treku nie ma. Jest za to dobra zabawa, i rozrywka na przyzwoitym poziomie.

Film rozpoczyna się ucieczką głównych bohaterów z planety zamieszkałej przez tubylców. J.J. Ambrams od razu pokazuje, że nudno nie będzie. Co więcej, jasno prezentuje oś filmu. Spontaniczny i kierujący się instynktem i sumieniem Kirk (Chris Pine) kontra przestrzegający regulaminu Spock (Zachary Quinto). Z czasem te wartości ulegają zmianom. Tylko tak można pokonać groźnego przeciwnika Khana.

A w tego wciela się Benedict Cumberbatch. Uwielbiany przez fanów seriali na całym świecie za niezwykle udaną kreację Sherlocka emitowanego w BBC, odnajduje się i w Hollywood. Nie kradnie jednak filmu, jak można było przypuszczać po obejrzeniu zwiastunów. Gra oszczędnie, bez fajerwerków, ale właśnie taki czarnych charakter był w Start Treku potrzebny.

Co do reszty, to mogło być lepiej. Chris Pine wcielający się w Kirka gra jedną miną. Niby niczego innego nie należało się spodziewać, a jednak przydałby się ktoś, kto "pociągnąłby" z Cumberbatchem film. Zachary Quinto grający Spocka z racji roli, w którą wciela się solidnie, nie ma bowiem za bardzo ku temu możliwości. Z drugoplanowych aktorów po raz kolejny ukłony dla Simona Pegga. Jako mechanik Scotty wnosi sporo ożywczego humoru. Zresztą, nie tylko on, co można zapisać jako duży plus.

Od strony technicznej filmowi nie można nic zarzucić. Dobrze dopasowana muzyka do zdjęć, kapitalne ujęcia miast z przyszłości i kosmos pokazany jak z obrazka dają naprawdę pozytywny efekt. Szkoda jedynie, że tak mało w filmie przedstawicieli innych ras i ich planet. Walka toczy się praktycznie pomiędzy dwoma statkami, przenosząc się na końcu na ziemię.

O fabule z kolei trudno pisać. Można mieć zastrzeżenia do rwących się wątków, czy dłużących scen, dzięki którym film mógł być o 20 minut krótszy. Można czepiać się tez przewidywalnego scenariusza, gdzie bystrzejszy widz niczym szachista będzie mógł przewidywać rozwiązanie poszczególnych scen. Można też nie lubić zakończenia, które ocieka patosem. Tylko czy warto aż tak bardzo zwracać na to uwagę?

"Star Trek" ma dać obraz kosmosu z naszych wyobrażeń, porazić efektami specjalnymi i dać powód do tego, żeby wieczór po ciężkim dniu był udany. J.J. Abrams właśnie taki produkt oferuje. Warto go kupić, bo jest świeży i z długim terminem ważności.

Wybierasz się do kina? Sprawdź repertuar


Trailer filmu "W ciemność. Star Trek".

Film

4.8
11 ocen

W ciemność. Star Trek

Akcja

Opinie (25)

  • dobry (1)

    bylem i widzialem , polecam warto obejzec i wydac kase !!

    • 1 0

    • Star Trek (OS) był czymś nowym, Star Trek The Next Generation był genialną, lepszą kontynuacją.

      Od tego momentu mamy schodzenie na dno... Najpierw telenowela dramatyczna Deep Space 9, potem Voyager który jeszcze da się czasem obejrzeć, potem nudne Enterprise. no i na koniec filmy dla gimbusów. Gdzie im do Pickarda! Wiecie dlaczego nie zrobili filmów w oparciu o TNG, tylko o OS? Bo Pickarda i jego ekipy nikt by tak dobrze nie zagrał jak oni sami.

      • 1 0

  • to nie jest recencja, tylko żenada.

    O fabule trudno pisać? Dobry żart ! w całej "recenzji" nie ma nawet słowa o tym, że to remake 2 części oryginalnej serii Star Treka - Gniew Khana (The Wrath of Khan) z 1982 roku.

    Jak fabuła ma być nieprzewidywalna skoro to remake? Uwaga dla pana red.: w serii pozostały jeszcze 4 do zrealizowania! (nie licząc TNG).

    Pine wciela się w postać, którą przez lata grał Shatner. Fani OS nie wybaczyliby nowemu odtwórcy, gdyby zmienił w bohaterze zbyt dużo. Quinto gra rewelacyjnie, ale Spocka oryginalnego nie przebije. Postać Cumberbactha to mięczak, a powinien być bestią. Jak na dzikusa z prehistorii jest po prostu za słaby. I on akurat gra "jedną miną". Jego pierwowzór wypadł zdecydowanie lepiej.

    Film jest obowiązkową pozycją dla "trekkies", chociaż po obejrzeniu poczują się lekko zawiedzeni. Dla nieznających OS, będzie ciekawą "kosmiczną rozgrywką" z efektami specjalnymi na poziomie.

    Szkoda, że tak mało ras i planet? Przecież oni w filmie dopiero zaczynają "wędrówkę" po kosmosie.Końcowe (kultowe) słowa "where no man has gone before" dopiero zostaną zamienione na "where no one has gone before" w części VI, jako że inne rasy dopiero przyłączają się do powstającej Federacji Planet.

    Jak można pisać recenzję nie znając podstawowych informacji, szczególnie, że Star Trek na świecie ma miliony fanów a w TV leci od ponad 30 lat ?!

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Noc w Kinie Studyjnym - Wilczyca| Kino Kameralne Cafe

25 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Kim jesteś, Hamlecie? NT live w Helios na Scenie

44,90 zł
projekcje filmowe

Filmowe Poranki: Tomek i Przyjaciele, cz. 6

28,90 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe