• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nieporadna poprawność. "Warcraft: Początek" już w kinach

Tomasz Zacharczuk
11 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Tworzony od dziesięciu lat projekt filmowy pod hasłem "Warcraft" nareszcie ujrzał światło dzienne. Kilkukrotne przymiarki do ekranizacji legendarnej już komputerowej gry z jednej strony napawały fanów serii obawami o powodzenie tej śmiałej misji, z drugiej dawały nadzieję na efektowne i rzetelne oddanie klimatu świata fantasy. Film Duncana Jonesa jednoznacznej odpowiedzi nie daje - grzęźnie w pułapce przeciętności, choć podsuwa zarazem argumenty do bardziej obiecującej kontynuacji.



Kanwą filmowej opowieści jest oczywiście przeniesiony z komputerowego monitora konflikt między rasą ludzi a orków. Pierwsi z nich stają w obliczu wojny z nieznanym dotychczas przeciwnikiem - najeźdźcą, który zagraża ustalonemu porządkowi i hierarchii poszczególnych królestw. Orkowie z kolei pustoszą krainę Azeroth w poszukiwaniu lepszych warunków życia, których w ojczystym świecie tak naprawdę sami się pozbawili przez destrukcyjne działanie swojego przywódcy. Otwarte starcie dwóch nacji pozostaje kwestią czasu, choć w obu obozach znajdą się zwolennicy wspólnego paktu w imię walki z potężną siłą manipulującą zarówno ludźmi, jak i orkami.

Tym, co już na pierwszy rzut oka bardzo mocno razi w obrazie Jonesa, jest nachalnie poprawna schematyczność. Jednowymiarowe i monotonne postaci nie potrafią wlać do filmowego dzieła odpowiedniego kolorytu. Każdy z bohaterów jest silnie osadzony w siodle stereotypów. Waleczny Lothar (Travis Fimmel) głównie więc zajmuje się szlachtowaniem przeciwników, mag Medivh (Ben Foster) czaruje tajemniczością, dobroduszny Durotan (Toby Kebbell) brnie w nierówną walkę z własnym rodem, a zawadiacka Garona (Paula Patton) uwodzi seksapilem. Już przy pierwszej prezentacji na ekranie każdego z bohaterów reżyser, niestety, obnaża niemal w całości ich naturę, nie pozostawiając cennego miejsca na wszelkie niedopowiedzenia, wątpliwości ze strony widza czy jakikolwiek element zaskoczenia.

Durotan (Toby Kebbell) doskonale zdaje sobie sprawę, że destrukcyjny obłęd, w jaki popada przywódca orków może przynieść zagładę nie tylko ludziom, ale i jego kompanom. Decyduje się więc na ekstremalne rozwiązanie.  Durotan (Toby Kebbell) doskonale zdaje sobie sprawę, że destrukcyjny obłęd, w jaki popada przywódca orków może przynieść zagładę nie tylko ludziom, ale i jego kompanom. Decyduje się więc na ekstremalne rozwiązanie.
Wpływa to oczywiście w naturalny sposób na tłamszenie samych aktorów, którzy niejako skazani są na bezlitosne trzymanie się ram. W tym osobliwym rygorze najlepiej radzi sobie niezawodny Ben Foster, którego zresztą postać dysponuje największym polem manewru w zakresie ukazywania przeciwstawnych emocji. Reszta, pod świszczącym batem reżysera, posłusznie podąża wytyczonym szlakiem schematów i stereotypów.

Uciążliwa prostota irytuje tym bardziej, że Duncana Jonesa stać przecież na bardziej horyzontalną ekspozycję prezentowanych wątków i postaci. Udowadnia to już na samym początku "Warcrafta", podejmując wyzwanie zobrazowania obu światów, ludzi i orków, z każdej perspektywy. Dzięki temu widz dostaje w pakiecie obustronny kontekst filmowych wydarzeń, co ułatwia znalezienie wspólnej płaszczyzny porozumienia pomiędzy walczącymi stronami (co z kolei nieporadnie spina choćby postać Garony). Jeżeli jednak Jones poddaje się regułom fabularnych schematów, to trzeba też przyznać, że ogrywa je w co najmniej poprawny sposób. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak podsunąć publice podstawowe emocje jak rodzicielski ból, męska przyjaźń, rozkwitający nieśmiało romans czy niepohamowana żądza władzy.

Podobnych nierówności można doszukać się w warstwie wizualnej "Warcrafta". Twórcom filmu można tylko przyklasnąć dbałości o szczegóły i próby wiernego przełożenia komputerowego świata na filmowy ekran. Praca charakteryzatorów naprawdę cieszy oko, dobór plenerów zasługuje na uznanie, praca kamery - zwłaszcza w scenach walk - raczej nie pozostawia pola do narzekania. Cóż jednak z tego, skoro lwia część filmu została wygenerowana komputerowo i w wielu fragmentach właściwie nie odróżnia się od samej gry. Oczywiście, może to uradować pokaźne grono miłośników popularnej serii, ale czy przypadkiem nie oczekiwali oni większego urealnienia ulubionych postaci i wątków fabularnych? Z dużym wysiłkiem, ale ostatecznie i na to można też przymknąć oko.

I choć "Warcraft: Początek" momentami nawet zachwyca dbałością o szczegóły i wiernym odzwierciedleniem komputerowego świata, to ciężko oprzeć się wrażeniu, że film dubluje pod kątem wizualnym grę. A chyba nie o to chodziło. I choć "Warcraft: Początek" momentami nawet zachwyca dbałością o szczegóły i wiernym odzwierciedleniem komputerowego świata, to ciężko oprzeć się wrażeniu, że film dubluje pod kątem wizualnym grę. A chyba nie o to chodziło.
To, co jednak dzieje się w kwestii rozbudowywania scen i montażu zakrawa już o kpinę. Sekwencje są urywane, sprawiają wrażenie niedokończonych, wiele z nich nic nie wnosi do fabuły, a niektóre (ciężko wskazać bez zdradzania istotnych szczegółów) nie mają wręcz logicznej podstawy. Montażyści natomiast chyba na tyle wczuli się w filmowy klimat, że do swojej pracy użyli ludzkich mieczy i młotów wyszarpniętych wprost z rąk orków. Tak siermiężnego montażu w wysokobudżetowych produkcjach dawno nie widziałem.

"Warcraft" był niemałym wyzwaniem dla samego reżysera. Wyzwaniem, z którym zdolny twórca nie do końca sobie poradził. Ekranizacja gry była dla Jonesa pierwszym kontaktem z wielkim filmowym widowiskiem. Trema debiutanta była aż nazbyt wyczuwalna, co przełożyło się w istotny sposób na uproszczenie opowieści i przesadzoną dbałość o zewnętrzną otoczkę. Twórca genialnego "Moon" zatracił, niestety, niebywałą umiejętność intymnego portretowania skrywanych ludzkich słabości i lęków, które w tym przypadku, biorąc pod uwagę konwencję filmu i oczekiwania fanów, nie miały miejsca bytu. A szkoda.

Filmowy "Warcraft" z pewnością nie zapisze się w dziejach kinematografii w taki sposób, jak komputerowy protoplasta zaistniał na stałe w annałach grywalnych tytułów. Brakuje fabularnej werwy, karkołomnego przełamania pierwowzoru i pogłębienia rysu psychologicznego postaci. Mniej głaskania fanów gry po głowach, więcej odwagi w artystycznej wizji. Można mówić o zmarnowanym potencjale, choć osobiście wolałbym trzymać się wersji o nieporadnym prologu do konkretnej sagi fantasy. Fantasy już jest, fantastycznie - oby kiedyś, ale jeszcze nie dziś.

OCENA: 5/10

Film

6.6
24 oceny

Warcraft: Początek (9 opinii)

(9 opinii)
Fantasy, Akcja, Przygodowy

Opinie (57) 1 zablokowana

  • jakbyście chodzili do kin na innego typu filmy to by je kręcili, widz trzeba zainteresować nie kazać oglądać

    • 0 1

  • Gry i filmy CELOWO tworzone (1)

    Pomyślcie trochę. Wszędzie filmy - wojenne, strzelanina, zagłada nuklearna, przemoc. Gry - tak samo, patrz wyżej. Nie zastanawia Was to ?
    Żydzi nie ukrywają, że to oni wymyślają wszystkie te gry oraz filmy. Mają nas przygotowywać do.... wiadomo czego a młode umysły do zupełnego zobojętnienia na krew, śmierć i wojnę. To w przyszłości Ci młodzi mają stać się mięsem armatnim w imię patriotyzmu, obrony granic i takich tam bzdur wymyślanych przez rządzących. NIE dajcie się zwodzić, ruszcie szare komórki. Patrzcie w co grają wasze dzieci, co oglądają. Rozmawiajcie z nimi !!!! Tylko tyracie i udajecie, że jesteście zbyt zmęczeni. Takie życie też Wam zafundowali ci co zwą się ludźmi (wybranymi). Jeśli jeszcze nie wiecie to dowiedzcie się.

    • 8 19

    • Lecz się.

      • 12 5

  • Zorg Zorg :)

    War Craft to wspomnienie lat 90tych. Całe noce graliśmy z kolegami w WC II w kawiarenkach internetowych albo po sieci:) ach wspaniałe czasy:) a co do recenzji to z doświadczenia wole nie słuchać krytyków. Zekranizowaną grę Hit Man też oceniono krytycznie a film był naprawdę ok.

    • 15 1

  • wszędzie przemoc (2)

    Znudziły mi się już takie filmy, w których to głównym akcentem jest stosowanie przemocy. Do czego to wszystko zmierza? Wszędzie tylko miecze, zaciśnięte pięści i nieposkromiona nienawiść do wroga - to jest po prostu nudne. Ludzie to jednak lubią - osobiście nie widzę w tym nic a nic fajnego.

    • 7 8

    • :)

      Ok

      • 1 0

    • Masz Klan.

      • 4 1

  • Opinia

    Dla fana takiego jak ja film był świetny gdyż oddawał klimat samej gry, jej lokacje, postanie i bardzo mi się podobał mimo małych wad

    • 6 0

  • recenzja trojmiasta czyli opinia ludzi, którzy o fabule warcrfta (NIE WOW-a jak niektórzy zaFcy twierdzą, ale co począć nie każdy urodził się w latach 80-90') wiedzą tyle co ja o teorii "ciemnej materii" czy o "przenikaniu się wymiarów". Film z racji, że jest na podstawie gry nie miał wysoko postawionej poprzeczki - fani oczekiwali - przyzwoitej ekranizacji gry i książek, a reszta grona chciała zobaczyć efekty specjalne. I film spełnił oczekiwania, przeskoczył poprzeczkę z kilometrowym zapasem. Były małe wpadki i teksty, które wywoływały faceplam np "Za mojego syna". Produkcja zasługuje na mocne 8/10. Co twórcy mieli zawrzeć w filmie na podstawie już wykonanego scenariusza ?? Dodać od siebie wątki o walce dobra ze złem, zareklamować przyjmowanie imigrantów, czy potępić Azeroth za walkę z trybunałem konstytucyjnym ?

    • 16 0

  • Straszne pierdoły (1)

    Nie wiem jak można zajmować się tak kretyńskim filmem

    • 4 15

    • Warcraft sr*łkraft, Smoleńsk kufa.

      • 1 1

  • Dziś byłam i uważam że efekty fajne,sama fabuła również także polecam

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Noc w Kinie Studyjnym - Wilczyca| Kino Kameralne Cafe

25 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Kim jesteś, Hamlecie? NT live w Helios na Scenie

44,90 zł
projekcje filmowe

Filmowe Poranki: Tomek i Przyjaciele, cz. 6

28,90 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe