Znani aktorzy w filmach Gdyńskiej Szkoły Filmowej
W surrealistycznej komedii reżyser oswaja widza z traumą, jaką jest śmierć bliskiej osoby, opowiada też o szukaniu nowych perspektyw. Niedawno zakończyły się zdjęcia do filmu "Halsowanie" Jakuba Laskowskiego, absolwenta Gdyńskiej Szkoły Filmowej. W obsadzie znaleźli się m.in. Maria Seweryn i Grzegorz Damięcki. To nie pierwszy przypadek współpracy młodych gdyńskich twórców z aktorami doskonale kojarzonymi przez publiczność z małego i wielkiego ekranu.
Gdański Uniwersytet Medyczny, Cmentarz Katolicki w Sopocie czy jeden z zakładów pogrzebowych w Gdyni - to właśnie w tych miejscach pracowała ekipa zdjęciowa pod okiem Jakuba Laskowskiego. To kolejny młody reżyser, który opuszcza właśnie mury Gdyńskiej Szkoły Filmowej. "Halsowanie" jest jego filmem dyplomowym, którego akcja rozgrywa się w Gdyni. Bohaterem jest 25-letni Janek, który niespodziewanie zostaje skonfrontowany z nagłą śmiercią ojca. Mężczyzna musi przedefiniować dotychczasowy punkt widzenia i odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Repertuar kin w Trójmieście
- Podróż, w której towarzyszymy Jankowi, prowadzi go do pogodzenia się z ojcem i jego śmiercią oraz odnalezienia nowej perspektywy. Do symbolicznego pojednania dochodzi na pełnym morzu na jachcie. Film jest utrzymany w konwencji pogodnej, surrealistycznej komedii i oswaja widza z traumą, jaką jest śmierć bliskiej osoby, ukazuje piękno i potęgę morza, a zarazem, poprzez metaforyczny obraz łodzi płynącej pod wiatr, nawiązuje do trudów związanych z życiowymi wyborami i decyzjami - podkreśla Jakub Laskowski.
15-minutowa produkcja sformatowana jest pod międzynarodowe festiwale filmów krótkometrażowych. Co ważne, na planie, oprócz rozpoznawalnych aktorów, stawiła się ekipa ludzi związanych z trójmiejską branżą filmową.
Główną rolę zagrał Konrad Cichoń, któremu towarzyszyli m.in. Maria Seweryn i Grzegorz Damięcki. Aktorkę miłośnicy kina kojarzą przede wszystkim z takich filmów i seriali jak "Matka mojej matki", "Dzień kobiet", "Glina" czy "Kasia i Tomek". Grzegorz Damięcki z kolei to ostatnio jeden z bardziej wziętych polskich aktorów. Na Netflixie rekordy popularności bije serial "W głębi lasu", w którym zagrał jedną z głównych ról. Widzowie na pewno pamiętają go także z "Belfra", "Watahy", "Nielegalnych" czy "Ataku paniki".
Okazuje się, że niezbyt obszerne jeszcze reżyserskie CV nie stanowi problemu w podejmowaniu przez absolwentów gdyńskiej "filmówki" współpracy ze znanymi aktorami. W 10-letniej historii Gdyńskiej Szkoły Filmowej niejednokrotnie już zdarzało się debiutującym twórcom angażować na plan znacznie bardziej doświadczonych od nich artystów.
- Współpraca doświadczonych aktorów ma bardzo duże znaczenie edukacyjne. Już samo przyjęcie roli oznacza, co podkreślają aktorzy, zainteresowanie scenariuszem i postacią, którą mają grać. Nigdy nie decydują honoraria, które są bardzo skromne. Zainteresowanie scenariuszem, spotkania z naszymi słuchaczami są kluczowe w podjęciu decyzji o występie w filmie. Dobry scenariusz i osobowość reżysera odgrywają bardzo ważną rolę - zaznacza Joanna Pultyn, kierownik produkcji z Gdyńskiej Szkoły Filmowej.
Kombinacja reżyserskiej brawury i scenariuszowego zmysłu przekonały m.in. Annę Dymną, jedną z najbardziej cenionych polskich aktorek, która zdecydowała się zagrać w dyplomowym filmie Miłosza Sakowskiego. W "Dniu babci" wcieliła się w starszą kobietę, która demaskuje oszusta działającego metodą "na wnuczka" i zamyka go we własnym mieszkaniu. Wszystko po to, by wywieść w pole pracownika socjalnego, który chce umieścić Judytę w domu opieki społecznej. Chłopak ma odegrać rolę prawdziwego wnuczka.
"Dzień babci". Trójmiejski film na drodze do Oscara
Na planie "Dnia babci" Anna Dymna spotkała się między innymi z Łukaszem Simlatem, który w bogatym aktorskim CV ma przede wszystkim pamiętne role na dalszym planie. Jak choćby te w "Zjednoczonych stanach miłości" czy "Amoku", za które był nagradzany podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Do bogatej kolekcji w ubiegłym roku dorzucił jeszcze Orła za "Boże Ciało". Oczywiście w kategorii najlepsza rola drugoplanowa.
- Obojga przekonała historia - lubili ją i chcieli pomóc mi ją zrealizować. Na panią Anię czekałem bardzo długo, bo zależało mi, aby to właśnie ona była filmową Judytą. Spotkaliśmy się, rozmawialiśmy dużo i zaufała mi, że warto przeżyć razem tę przygodę. Łukasz z trudem wykroił ze swojego zapełnionego kalendarza wolny dzień, aby przyjechać do nas na plan - tak współpracę z Anną Dymną i Łukaszem Simlatem wspominał na łamach Trojmiasto.pl Miłosz Sakowski.
W rekrutowaniu znanych aktorów czasami przydaje się artystyczna odwaga i bezpośredni kontakt. Tak było choćby z Jankiem Kuźnikiem, który na plan "Prawdziwych uczuć" zaprosił Małgorzatę Kożuchowską, a wykorzystał do tego... bankiet po zakończeniu Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Scenariusz popularnej aktorce spodobał się na tyle, że w ubiegłym roku pojawiła się na planie zdjęciowym w Gdańsku.
"Prawdziwe uczucia". Kożuchowska i Poniedziałek na planie
Wraz z Kożuchowską w "Prawdziwych uczuciach" zagrał także Jacek Poniedziałek. W tym przypadku pomogły już poniekąd więzi rodzinne. Aktor zagrał niegdyś w filmie Stanisława Kuźnika, ojca Janka. Dyplomowy film absolwenta GSF uznał więc za niezły pomysł, by kontynuować tę międzypokoleniową współpracę. Obojgu artystom na planie partnerował m.in. Piotr Witkowski, trójmiejskiej publiczności znany z występów w Teatrze Wybrzeże. Dziś to jeden z bardziej utalentowanych aktorów młodego pokolenia w Polsce, tysiącom widzów kojarzony z rolą Chady w "Procederze" braci Węgrzyn.
Występy u absolwentów gdyńskiej "filmówki" czasami mogą być również przetarciem przed pełnometrażowymi projektami. "Koniec widzenia" Grzegorza Mołdy śmiało można uznać za jeden z najczęściej nagradzanych tytułów wyprodukowanych przez GSF. Trzy lata temu film miał nawet szansę na Złotą Palmę w Cannes w sekcji krótkich metraży.
Główne role zagrali Zofia Domalik oraz Eryk Kulm. Ona błysnęła w ubiegłorocznym "Wszystko dla mojej matki" i zgarnęła w Gdyni statuetkę za najlepszy debiut. Niedługo u boku Mateusza Kościukiewicza, Agnieszki Więdłochy i Rafała Zawieruchy wystąpi w komedii romantycznej "Gorzko, gorzko!". On (z urodzenia sopocianin) zebrał wiele pochlebnych opinii za rolę w "Mowie ptaków" Xawerego Żuławskiego, zagrał też w tegorocznym serialu internetowym "Co robimy w zamknięciu". W produkcjach Gdyńskiej Szkoły Filmowej pierwsze aktorskie kroki stawiał również Tomasz Ziętek, znany z ról w "Cichej nocy", "Konwoju" czy "Bożym Ciele".
"Koniec widzenia". Gdyński film ma szansę na Złotą Palmę
Solidnego aktorskiego wsparcia nie brakowało też w innych produkcjach spod szyldu Gdyńskiej Szkoły Filmowej. W "Matce" Łukasza Ostalskiego tytułową rolę zagrała Danuta Stenka, wcielająca się w kobietę, która w obliczu tragedii musi poukładać relacje z córką i synem. Rodzinne zawiłości były też główną osią fabularną "Mleka" Urszuli Morgi, która do współpracy przekonała Agnieszkę Warchulską ("Dług", "Pierwszy milion", "7minut") i młodego Mateusza Więcławka, który niedługo później pojawił się w takich produkcjach jak "Czuwaj", "Kler", "Cicha noc" czy "Kurier".
Na plan "Castingu" Katarzyna Iskra zaprosiła m.in. Katarzynę Herman ("Pokot", "Volta", "Kryminalni", "Odwróceni"), a przy "Utracie" Natalia Nylec współpracowała z Jowitą Budnik ("Ikar. Legenda Mietka Kosza", "Cicha noc", "Ptaki śpiewają w Kigali").
Renomowany aktorski zespół przy produkcji "Na strajk!" zebrał Stanisław Horodecki, w którego filmie dyplomowym wystąpili Jan Peszek, Witold Dębicki czy Jadwiga Jankowska-Cieślak. Natomiast w "Dzień jak co dzień" Magdy Strzyżyńskiej zagrali m.in. Katarzyna Figura, Marta Malikowska ("Ślepnąć od świateł", "Żmijowisko"), a także Olo Walicki czy Tymon Tymański. W nadchodzących produkcjach Gdyńskiej Szkoły Filmowej zobaczymy natomiast m.in. Izabelę Kunę czy Marcina Bosaka.
Z perspektywy absolwenta GSF, który stawia dopiero pierwsze kroki w zawodzie, współpraca z uznanymi już w branży nazwiskami pozwala nie tylko na realizację śmiałych niekiedy przedsięwzięć, ale przede wszystkim pomaga w nabraniu pewności i ugruntowaniu artystycznej konsekwencji.
- Najtrudniejszym sprawdzianem dla naszych słuchaczy są zdjęcia. W ciągu czterech, pięciu dni musi powstać film, który jest ich wizytówką i często przepustką do zawodowego kina. Profesjonalni aktorzy oczywiście pomagają osiągnąć ten cel. Ich doświadczenie, zaangażowanie, a czasem cierpliwość pozwalają na sprawdzanie różnych rozwiązań i pomysłów inscenizacyjnych. Taki dialog doświadczonego aktora i debiutującego reżysera jest bardzo pomocny na początku filmowej drogi. Z perspektywy wielu lat obserwuję duże zaangażowanie i partnerskie traktowanie naszych studentów przez grające u nich gwiazdy - dodaje Joanna Pultyn.
Jaki efekt daje współpraca początkujących reżyserów z doświadczonymi aktorami? Można przekonać się, odwiedzając kanał YouTube Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Bezpłatnie można w tym miejscu obejrzeć niektóre produkcje sygnowane szyldem GSF.
Miejsca
Opinie (17) 3 zablokowane
-
2020-08-02 14:14
Znacie jakieś inne źródła polskich i zagranicznych etiud ze szkół filmowych? (5)
Czasem na pokazach filmowych pojawiają się naprawdę dobre pozycje, ale nie mogę ich potem odnaleźć w internecie. Ten kanał na YT to mały procent twórczości młodych filmowców.
- 5 1
-
2020-08-02 14:17
Ja nie znam.
Wolę konkretne kino akcji, a nie dołujące dzieła nagrane za śmieszne pieniądze- 3 10
-
2020-08-02 23:05
Widziałem tego ogromne ilości (1)
I powiem Ci, że, ciężko gdzieś to zobaczyć bo to jest ciężkie do oglądania. Jak zobaczysz 5, 10 lub 50 etiud to zobaczysz wszystkie. Naprawdę nie warto.
- 2 3
-
2020-08-03 17:31
Również widziałem ich sporo, szczególnie lubię austriacką studencką szkołę filmową.
Groteska połączona z czarnym humorem wychodzi im świetnie. Mamy dobre polskie produkcje, które nie są dostępne dla szerszego grona i rzadko można do nich dotrzeć. Jak w każdej sztuce masz gnioty, ale czasem trafiają się perełki i tych właśnie szukam ;]
- 0 1
-
2020-08-03 09:39
(1)
Omeleto - bardzo polecam ten kanał na YouTube.
- 0 0
-
2020-08-03 17:26
Nie znałem, dziękuję!
- 0 0
-
2020-08-02 21:50
A Zenek (1)
kiedy wystąpi?
- 0 5
-
2020-08-04 07:44
już wystąpił
na weselu Kurskiego
- 0 2
-
2020-08-03 07:15
Oglądam te krótkie filmy podczas festiwslu i to jest coś naprawdę świetnego. Młodzi polscy filmowcy naprawdę dają radę.
- 5 1
-
2020-08-03 09:59
Ech, Gdynia centrum filmowym....śmiech na sali (3)
To takie dowartościowywanie lokalnych ambicji.
- 7 1
-
2020-08-03 12:05
Lokalnych amatorów
którzy chcieliby być sławni... i mieć mnóstwo pieniążków, najlepiej z kasy podatników, nie z własnej twórczości komercyjnej.
- 3 1
-
2020-08-03 14:59
takie bagienko (1)
od lat lansiarze i przejadacze naszych pieniędzy. Nic ta szkoła nie wyprodukowała wartościowego. Nic! Kopeć już dawno powinien wylecieć.
- 4 0
-
2020-08-06 14:13
"Nic ta szkoła nie wyprodukowała wartościowego."???/
Serio? Filmy Gdyńskiej szkoły wygrywały wiele festiwali międzynarodowych...były prezentowane m.in. w Cannes. Polecam tytuły: olena, matka, dzień babci...są świetne!
- 1 0
-
2020-08-03 10:49
Gdanska Szkola Floretu
Ma wiecej sukcesow
- 8 1
-
2020-08-03 11:25
Przecież aktorzy dostają pieniądze
Za rolę w filmach i to niemałe. To w czym problem? Kto się zgodzi grać, to występuje znany czy mniej znany. Pieniądze nie śmierdzi.
- 2 1
-
2020-08-03 14:57
Pani J. (1)
Śmieszy mnie ta Pani co to niby wielkim specjalistą jest a pracuje jedynie przy produkcjach studentów...
- 5 0
-
2020-08-24 22:36
Kasa idzie od lat ,a efekty takie sobie .
Wolę Teatr Muzyczny , Dramatyczny no i Filharmonie
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.