Vega na poważnie. Recenzja filmu "Small World"
Połączenie przaśnego i tabloidowego stylu Patryka Vegi z wymagającym niesamowitej wrażliwości i wyczucia tematem dziecięcej pornografii i handlu nieletnimi mogło zakończyć się na ekranie odrażającą katastrofą, którą trudno byłoby z siebie zmyć jeszcze kilka godzin po seansie. Na szczęście lubujący się w taniej sensacji filmowiec w odpowiednim momencie schował do kieszeni reżyserską butę i zdjął maskę błazna pragnącego zabawiać tłumy. Vega w "Small World" spoważniał, ale artystycznie jeszcze nie dojrzał. Napisał nowy rozdział w swojej karierze, który poplamił jednak starymi grzechami.
Ilekroć Vega zapuszczał się w pozagangsterskie rejony kina, kończyło się spektakularnym fiaskiem. "Botoks" okazał się tandetnym i krzykliwym paszkwilem na służbę zdrowia, zaś "Polityka" bazowała jedynie na tabloidowych nagłówkach i zwyczajnie przynudzała. Obawy, że "Small World" powtórzy wszystkie fabularne i realizacyjne okropieństwa tych produkcji nie były więc bezpodstawne. Nawet zwolennicy reżyserskiego rzemiosła Vegi drżeli na samą myśl, jak bardzo dosadny i bezkompromisowy będzie ich idol w demaskowaniu pedofilskich szajek i handlarzy żywym towarem.
Twórca "Bad Boya" czy "Pętli" co prawda nie wyzbył się wielu starych nawyków, lecz pierwszy raz od długiego czasu zamiast na bezmyślnym szokowaniu i jarmarcznym zabawianiu publiczności, skupił się na precyzyjnym opowiadaniu i próbie nakreślenia psychologicznych portretów swoich bohaterów, czego dotychczas w jego kinie nie obserwowaliśmy bodaj od czasów pierwszego "Pitbulla". Nie będzie więc przesadą, jeśli "Small World" potraktujemy jako najpoważniejszą, najbardziej spójną i stonowaną, a zarazem najmniej rozrywkową produkcję w karierze Vegi. Oczywiście z obowiązkową adnotacją, że to przecież wciąż pozbawiony raczej subtelności filmowy "veganizm", choć w tym przypadku mocno przytemperowany.
Stare grzechy rzucają długie cienie
Mogło być nawet jeszcze lepiej, gdyby po raz kolejny nie dały o sobie znać scenariuszowe bolączki sprowadzające się w "Small World" do rażących w oczy (czasami dosłownie) uproszczeń i potężnych miejscami logicznych dziur. Historia Roberta Goca (Piotr Adamczyk), który przez 12 lat tropi międzynarodową grupę pedofili, by odnaleźć porwaną z Polski dziewczynkę, wydaje się momentami naciągana, wręcz niewiarygodna, a nawet absurdalna. Tak jak choćby podczas brytyjskiego "kinder-party", gdy skupiony i wyważony do tego momentu Vega nagle staje się fanatycznie wręcz zamroczony pentagramami i potrójnymi szóstkami, sprowadzając poważną opowieść do groteski i niesmacznego żartu.
To są właśnie momenty, w których Patryk Vega nie potrafi, a najwyraźniej także nie chce jeszcze wyspowiadać się ze starych reżyserskich grzechów. Nadal w swoich filmowych osądach jest naiwny, przesadnie moralizatorski i niedouczony. Bo jak inaczej wytłumaczyć postawioną w "Small World" tezę, że za pedofilię odpowiadają satanistyczne elity składające podczas czarnych mszy dzieci w ofierze? Jak można zło w najmroczniejszym odcieniu przypisywać tylko jednej kategorii ludzi? Jest to o tyle zastanawiające, że sam Vega w swoim najnowszym filmie pokazuje przecież, że to samo zło może infekować także zdrowe organizmy.
Subtelności brak, ale jest fabuła
Trudno również Vedze pozbyć się zagrywek "pod publikę", które w głównej mierze sprowadzają się do emocjonalnego szantażu. Wstrząsające sceny z udziałem dzieci są w filmie za pomocą odpowiednich filtrów zatuszowane, a występujący w nich młodzi aktorzy byli odpowiednio do nich przygotowani. Wiele z tych ujęć można było jednak sobie podarować. Pedofilia jest tak ohydnym i amoralnym czynem, że każdy widz choćby z minimalnymi pokładami empatii potrafi bez problemu zaklasyfikować ją jako skrajnie złe zjawisko. Zupełnie więc niepotrzebne są wszelkiego rodzaju ekranowe "wzmacniacze". Reżyser "Small World" wciąż uparcie wychodzi z założenia, że jest jedynym, który ma odwagę pokazać to, czego inni nie pokażą. Tylko, że odwagę bardzo łatwo pomylić nieraz z głupotą.
Przy poprzednich produkcjach Vegi można byłoby w tym miejscu jeszcze przez długi czas kontynuować listę skarg i zażaleń, zaś szukanie pozytywów odzwierciedlało pewne powiedzenie z igłą i stogiem siana. Tak głęboko w "Small World" nie trzeba grzebać. Okazuje się bowiem, że reżyser potrafi, gdy naprawdę zechce, obudować opowieść wokół jednej postaci i jednego wątku. Długoletnie śledztwo policjanta, który dręczony wyrzutami sumienia próbuje odnaleźć porwaną Olę, jest udanym narracyjnym zabiegiem. To głównie z perspektywy Roberta poznajemy mechanizm działania siatki handlarzy dziecięcym towarem. Jego motywacja, determinacja, ale i cena, jaką płaci za tropienie pedofili, wydają się wiarygodne i autentycznie wpływają na fabułę.
Vega ma swojego superbohatera
Postać grana przez Piotra Adamczyka jest - jeśli nie najlepszą - to na pewno najciekawszą ze wszystkich, jakie Vega w ostatniej dekadzie ożywił na ekranie. Głównie dlatego, że reżyser nareszcie postarał się wwiercić w psychikę któregoś ze swoich bohaterów, nie pokazał go w jednym wymiarze i zwyczajnie dał pograć zamiast przesuwać go po planszy jak pionka. Adamczyk, choć w duecie z Karolakiem jest nieustannym przedmiotem żartów, w przeciwieństwie do tego drugiego potrafi korzystać z nieprzeciętnych przecież zdolności aktorskich. Jego Robert na przestrzeni 12 lat pod wpływem obserwowanych traum i pogoni za odkupieniem przechodzi intrygującą metamorfozę. Scena na basenie w Bangkoku to naprawdę mocna aktorska rzecz. O wiele bardziej sugestywna niż sensacyjny i zrobiony znów "pod publikę" finał.
Dodatkowo Adamczyk bez żadnych oporów radzi sobie z angielszczyzną, bo warto przypomnieć, że "Small World" niemal całkowicie jest filmem nakręconym w innym języku niż polski. Zgrabnie angielskie kwestie brzmią w ustach Julii Wieniawy, która pojawia się w trzecim akcie dramatu. Wypada nieźle, ale jej postać nie stanowi już dla widza na tym etapie żadnej niewiadomej. Pozostaje więc ogrywać scenariuszowe oczywistości. Podobnie jest w przypadku ponownie występującego u Vegi Enrique Arce ("Dom z papieru").
Pod względem aktorstwa, ogólnego pomysłu fabularnego (który poprowadzono już w filmie w nie do końca udany sposób) i realizacji, "Small World" daleko do artystycznych porażek Patryka Vegi, ale do napisania zupełnie nowego rozdziału w jego karierze potrzeba jeszcze mnóstwa świeżego atramentu. To chyba jego najmniej komercyjny projekt, bo trudno jednoznacznie założyć, że bez rechoczących żartów, brutalnej przemocy (choć i tu jej namiastki są pojawiają) i tej przaśnej zabawy jak na festiwalach disco polo, najnowszy film trafi do dotychczasowej publiki. Paradoksalnie jednak, dawno Patryk Vega nie był tak blisko profesjonalnego kina. Wszak po filmach niskich lotów można wznieść się tylko wyżej. "Small World" to obiecujący start, ale w ogólnym rozrachunku nie wybija się ponad przeciętność.
OCENA: 5/10
Film
Small World
Opinie wybrane
-
2023-07-03 01:00
Nie polecam
No oglądałam to przez 2 godziny i się tak zawiodłam Jedyne co czułam to obrzydzenie i zażenowanie. Nie wiem po co aż tak szczegółowo pokazali te zdjęcia dzieci - niepotrzebne to było naprawdę, nie chciałam tego oglądać. Potem jak pokazało ten ich gang pedofili jako jakichś satanistów odprawiających rytuały na dzieciach to myślałam że p13rd0ln3 XDD Dopiero na końcu zobaczyłam że to film Vegi. Można było się domyślić Kto inny jak nie on by coś takiego stworzył xd
- 0 0
-
2021-09-12 18:13
Jedynyą pozytywną wartością w filmach Vegi jest m.in.
Ten artykuł. Czytać zawsze warto. Na filmy Pana Patryka szkoda czasu.
- 0 6
-
2021-09-12 08:04
(7)
Mysle,se wiele osob nie rozumie tworczosci Wegi. To nie ma byc hollywood to maja byc filmy pokazujace prawde co sie dzieje na Swiecie. To co widzimy w jego filmach to garstka tego jacy sa ludzie i Swiat. Gdybysmy znali prawde cala o ludziach to bysmy chyba nie dali rady.
Moze ludzie krytykuja Wege bo tej prawdy nie chca znac?- 38 83
-
2021-09-12 08:42
Co za bzdura :D
- 25 10
-
2021-09-12 11:17
Tak, psy zemsta kobiet i inne gnioty naprawdę życiowe, po co czytać książki jak jest wega
- 22 4
-
2021-09-12 15:37
. (1)
Vega nie ma pojęcia co się dzieje na świecie a to o czym kreci przeczytał w gazecie lub oglądał w telewizji
- 11 6
-
2021-09-13 11:57
Vega dokładnie wie o czym nakręcił film. Pytał takich jak my ... Zna Pan kogoś kto od lat szuka dziecka??
wie Pan co się dzieje z takim rodzicem? Wie Pan dlaczego rodzice dzieci w PŁn Norwegii pilnują swoich dzieci i samych nie puszczaja nawet do szkoły? wie Pan kto przekroczył granice kiedy sa tak po prostu otwarte?? wątpię, że Pan zna...a ja znam, od 20 lat szukamy kuzyna..miał 4 lata jak zaginął z podwórka, zabrany z piskiem opon przez jakiś samochód...wie Pan co to dla nas znaczy??? zero wieści, zero grobu tylko myśli...???
- 8 5
-
2021-09-12 16:31
Jesteś dowodem na to że powinny istnieć kary cielesne za głupotę.
- 3 1
-
2021-09-12 17:51
To co się dzieje na świecie ? (1)
Hehe dobre, chyba Ty i Vega świata nie znacie . Obejrzałem kiedyś drogówkę potem jeszcze jakiegoś gniota i dalej nie próbowałem . Jeśli tak wygląda polska drogówka to ja chyba jeżdżę po innych ulicach .
- 4 3
-
2021-09-13 14:33
to co Pan widzi na drogach a to co jest na zapleczu drogówki, zachrystii, szkół,
internatów, sierocińców to inna rzeczywistość, jeszcze sie Pan tego nie nauczył???
- 4 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.