Zapraszany na seans filmowy. Tym razem pokażemy film "Wilgotne miejsca" (Feuchtgebiete) Niemcy, 2013.
Podobne wydarzenia
30 marca - 21 kwietnia 2024, godz. 13:00
Gdańsk,
Kino Kameralne Cafe
bilety 27 zł
środa, godz. 18:00
Gdańsk,
Helios Forum Gdańsk
bilety 38,90 zł
przedsprzedaż 28,90 - 36,90 zł
przedsprzedaż 28,90 - 36,90 zł
reżyseria: David Wnendt
scenariusz: Claus FalkenbergDavid Wnendt
gatunek: DramatKomedia
Helen nie może się pogodzić z rozwodem rodziców. By zagłuszyć ból po ich rozstaniu, eksperymentuje w sferze intymnej.
Bohaterką filmu jest nastoletnia Helen. Dziewczyna pozbawiona jest zahamowań i pruderii. Całkowicie obojętna na grożące jej niebezpieczeństwa całą sobą oddaje się odkrywaniu ludzkiej cielesności i seksualności. Jest niczym podróżnik wyruszający na wyprawę do dzikiej, nieznanej krainy. Tyle że zamiast dżungli wędruje po śmierdzących szaletach miejskich, poznaje smak spermy i cudzej krwi menstruacyjnej. Jeden z jej ekscesów doprowadzi ją do szpitala, gdzie przeprowadzona zostanie operacja wycięcia części zwieracza odbytu. To też nie powstrzyma jej przed dalszym narażaniem siebie. Ale życie nigdy nie godzi się na wystawianie czeków bez pokrycia. Za wszystko trzeba zapłacić...
Pierwsza połowa "Wilgotnych miejsce" to szalona komedia, w której nie ma żadnego tabu. Helen robi wszystko, o czym większość z ludzi nawet bałaby się pomyśleć. To, co widzimy na ekranie, pozostawia daleko w tyle nawet najodważniejsze produkcje amerykańskie. Jednak druga część filmu jest już zupełnie inną historią. Wnendt powoli zaczyna przebijać się przez szokującą warstwę zewnętrzną i drąży przyczyny, które sprawiają, że Helen tak beztrosko igra z życiem. To, co odkryje, wstrząśnie widzami jeszcze bardziej. Głównie dlatego, że pozostaje w jawnej kontrze z tym, jakie zdanie mogliśmy sobie o bohaterce wyrobić wcześniej. Reżyser tak manipuluje fabułą, byśmy na własnej skórze odkryli, jak niebezpieczne jest uleganie pozorom. Ponadto prowadzi narrację w taki sposób, by zachęcać oglądających do tego, aby nie widzieli w Helen nic poza jej obrazoburczym odrzucaniem konwenansów. Widzowie stają po tej samej stronie barykady, co praktycznie wszystkie postaci stykające się z Helen: widzą ją, ale nie dostrzegają prawdy o niej, zafiksowani na szokującej powierzchowności. Tymczasem "Wilgotne miejsca" pokazują, że szok ten nie rodzi się znikąd, że jest on reakcją na doświadczenia, które wymykają się racjonalnej interpretacji, są czarną dziurą, którą można zneutralizować (ale nie zlikwidować), tworząc równie wielką, równie destrukcyjną przeciwwagę.
(recenzja Filmweb)
zrzutka na popcorn: 5 złotych
scenariusz: Claus FalkenbergDavid Wnendt
gatunek: DramatKomedia
Helen nie może się pogodzić z rozwodem rodziców. By zagłuszyć ból po ich rozstaniu, eksperymentuje w sferze intymnej.
Bohaterką filmu jest nastoletnia Helen. Dziewczyna pozbawiona jest zahamowań i pruderii. Całkowicie obojętna na grożące jej niebezpieczeństwa całą sobą oddaje się odkrywaniu ludzkiej cielesności i seksualności. Jest niczym podróżnik wyruszający na wyprawę do dzikiej, nieznanej krainy. Tyle że zamiast dżungli wędruje po śmierdzących szaletach miejskich, poznaje smak spermy i cudzej krwi menstruacyjnej. Jeden z jej ekscesów doprowadzi ją do szpitala, gdzie przeprowadzona zostanie operacja wycięcia części zwieracza odbytu. To też nie powstrzyma jej przed dalszym narażaniem siebie. Ale życie nigdy nie godzi się na wystawianie czeków bez pokrycia. Za wszystko trzeba zapłacić...
Pierwsza połowa "Wilgotnych miejsce" to szalona komedia, w której nie ma żadnego tabu. Helen robi wszystko, o czym większość z ludzi nawet bałaby się pomyśleć. To, co widzimy na ekranie, pozostawia daleko w tyle nawet najodważniejsze produkcje amerykańskie. Jednak druga część filmu jest już zupełnie inną historią. Wnendt powoli zaczyna przebijać się przez szokującą warstwę zewnętrzną i drąży przyczyny, które sprawiają, że Helen tak beztrosko igra z życiem. To, co odkryje, wstrząśnie widzami jeszcze bardziej. Głównie dlatego, że pozostaje w jawnej kontrze z tym, jakie zdanie mogliśmy sobie o bohaterce wyrobić wcześniej. Reżyser tak manipuluje fabułą, byśmy na własnej skórze odkryli, jak niebezpieczne jest uleganie pozorom. Ponadto prowadzi narrację w taki sposób, by zachęcać oglądających do tego, aby nie widzieli w Helen nic poza jej obrazoburczym odrzucaniem konwenansów. Widzowie stają po tej samej stronie barykady, co praktycznie wszystkie postaci stykające się z Helen: widzą ją, ale nie dostrzegają prawdy o niej, zafiksowani na szokującej powierzchowności. Tymczasem "Wilgotne miejsca" pokazują, że szok ten nie rodzi się znikąd, że jest on reakcją na doświadczenia, które wymykają się racjonalnej interpretacji, są czarną dziurą, którą można zneutralizować (ale nie zlikwidować), tworząc równie wielką, równie destrukcyjną przeciwwagę.
(recenzja Filmweb)
zrzutka na popcorn: 5 złotych