• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rybka nie do zapomnienia. Recenzja filmu "Gdzie jest Dory?"

Tomasz Zacharczuk
18 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Wielobarwna rewia z udziałem oceanicznych zwierząt gwarantuje prawie dwie godziny sympatycznej rozrywki, która przede wszystkim uraduje najmłodszą część publiczności. Twórcom z Pixara kolejny raz udało się zgrabnie połączyć wizualną poprawność z dość treściwym przekazem, nawet mimo trywialnej fabuły. W poszukiwaniu Dory można śmiało dać nura w kolorowe podwodne głębiny.



Najnowsza animacja ze stajni Disney/Pixar w oczywisty sposób nawiązuje do swego pierwowzoru - stworzonego już (!) 13 lat temu, "Gdzie jest Nemo?". I jako że mamy do czynienia ze swego rodzaju sequelem, to trudno uznać to za zarzut. Sposób poprowadzenia fabuły, wizualizacja podwodnego świata, mnogość barwnych bohaterów i żwawe tempo akcji nadziane licznymi zwrotami to tylko pierwsze z brzegu skojarzenia i podobieństwa pomiędzy dwoma częściami. Różnic jest już znacznie mniej, dlatego z pochwałami na temat kreatywności twórców należy się zdecydowanie wstrzymać. Można jednakże podnieść kciuk w górę za pomysł stworzenia opowieści właściwie bez czarnych charakterów i za kilka ukrytych, wartościowych wskazówek.

"Gdzie jest Dory?" jest właściwie odwróceniem "Gdzie jest Nemo?". Tym razem to cierpiąca na krótkotrwałe zaniki pamięci rybka z gatunku pokolców gubi się w nieznanym sobie świecie, zaś Nemo przy wsparciu ojca, Merlina, rusza na poszukiwania przyjaciółki. Wszyscy trafiają finalnie do oceanarium, w którym Dory za wszelką cenę i na przekór własnym słabościom pragnie odnaleźć rodziców, z którymi nie miała kontaktów od czasów dzieciństwa. Każda część wodnego parku otwiera bohaterom pole do nowych przygód, których intensywność nie pozostawia widzom czasu na nudę.

Dory jest nieco szaloną, a przede wszystkim zapominalską rybką, która pragnie odnaleźć rodziców, których nie widziała od dziecka. Pomocną płetwę wyciągają niezawodni przyjaciele. Dory jest nieco szaloną, a przede wszystkim zapominalską rybką, która pragnie odnaleźć rodziców, których nie widziała od dziecka. Pomocną płetwę wyciągają niezawodni przyjaciele.
Właśnie dynamiczne tempo opowieści jest najcenniejszym atutem animacji. Pod tym względem "Gdzie jest Dory?" jest świetną przygodówką, choć bazującą na dość błahych i przewidywalnych trikach, to jednak mocno absorbującą uwagę nie tylko młodego widza. Podwodny świat mieni się setkami barw, co tylko potwierdza wysoką jakość produkcji spod znaku Pixara. Uroku i kolorytu dodają bohaterowie, zarówno ci dobrze już znani, jak i nowe postaci: gapowaty wieloryb, przemądrzałe foki, oślizgła, acz w głębi trzech serc dobroduszna ośmiornica czy potulne wydry, dla których znalazł się nawet dość istotny z punktu widzenia fabuły epizod.

Powoduje to, że niemal każdy kadr wiąże się ze zmianą miejsca akcji, pojawieniem się nowych bohaterów czy nagłymi zwrotami, co jeszcze bardziej wciąga nas w ten podwodny świat. Naturalnie w tę oceaniczną podróż najszybciej i najchętniej zabiorą się najmłodsi. "Gdzie jest Dory?" hołduje właściwie klasycznym animacjom, w których prostota i akcja podporządkowane były gustom dzieciaków. Starszy widz nie znajdzie raczej (poza dwoma, trzema wyjątkami) dwuznacznych tekstów i wyraźnego puszczania oka ze strony twórców. I właściwie dobrze, bo w ostatnim czasie nieodparta chęć przyciągania dorosłych pozbawiała jednocześnie frajdy tych, dla których przede wszystkim tego typu produkcje powstają. A chyba nie o to chodzi.

Oprócz tego, że mały widz nacieszy oko i zapewne naciągnie opiekunów na kolejne maskotki czy gadżety związane z filmem, to może wynieść z seansu coś naprawdę wartościowego. I tak dowie się, że eksponatów, zwłaszcza tych żywych, dotykać nie należy, rodziców trzeba pilnować, o przyjaciołach nie zapominać, wody nie zaśmiecać. W sposobie konstrukcji postaci twórcy zawarli chyba jednak najdobitniejszy przekaz. Naszą słabość, ułomność, niekompletność można w każdej chwili samodzielnie przekuć w atut i wewnętrzną siłę, dzięki którym nie ma mowy o nierównościach. Udowadnia to mająca problemy z pamięcią rybka, która mimo tego dąży do celu i potrafi wydrzeć z siebie cenne wspomnienia-wskazówki. Potwierdza to ośmiornica z siedmioma mackami, która mimo tego pozostaje nieuchwytna dla pracowników oceanarium. Uwidacznia też wieloryb, choć niedowidzący, to zdolny do wielkich poświęceń i czynów w imię przyjaźni.

Oprócz znanych z "Gdzie jest Nemo?" bohaterów, pojawiają się też nowe postaci. Jedną z nich jest ośmiornica Hank - odrzutek, który za wszelką cenę nie chce wracać do oceanu i unika towarzystwa. Dory nie potrafi jednak odmówić. Oprócz znanych z "Gdzie jest Nemo?" bohaterów, pojawiają się też nowe postaci. Jedną z nich jest ośmiornica Hank - odrzutek, który za wszelką cenę nie chce wracać do oceanu i unika towarzystwa. Dory nie potrafi jednak odmówić.
Wizualnej perfekcji i fabularnej rozmaitości w sukurs idzie bardzo dobry polski dubbing - nie nachalny ani przegadany, ale trafiony w punkt. Warto jeszcze zwrócić uwagę przed właściwym seansem na mini-animację "Pisklak" z rewelacyjnym montażem, która stanowi swego rodzaju przystawkę do tego smacznego filmowego dania, które cała rodzina powinna spałaszować z uśmiechem na ustach. I choć w "Gdzie jest Dory?" specjalnych fajerwerków nie znajdziemy, a wtórnością można obdarzyć jeszcze kilka podobnych tytułów, to w bezkresnej toni współczesnych animacji ta propozycja z pewnością nie idzie na dno, a wręcz z pluskiem wybija się ponad taflę wody.

OCENA: 7/10

Film

5.7
29 ocen

Gdzie jest Dory (10 opinii)

(10 opinii)
Animacja, Przygodowy

Opinie (34) 2 zablokowane

  • Najwazniejsze ze dzieciom sie podoba

    • 32 1

  • 15:40 (5)

    W gdańskim Multikinie ostatni seans 15:40. Chore nie można z dzieckiem po pracy pójść na film.

    • 16 7

    • (1)

      Co za pozno czy za szybko bo niewiadomo o co chodzi?

      • 6 16

      • Jak nie wiadomo....skoro po pracy nie można iść z dziećmi do kina,bo ostatni seans jest o 15:30, to inteligentny człowiek zrozumie o co chodzi.

        • 21 1

    • ostatni seans dlatego że od 16.00 grane jest więcej filmów z napisami (1)

      Zawsze tak było ze dla dzieci od 9.00 do 15.40 w każdych kinach

      • 5 8

      • Tylko, że kilkulatka samego nie puścisz do kina przed 16:00

        • 2 0

    • Bez przesady...Poza granicami Gdańska świat się nie kończy. Kin mamy w Trójmieście co niemiara więc można się poświęcić i udać się na seans do innego miasta. Np. w Gdyni chyba ostatni seans o 18(2D co prawda) Wystarczy spakować kanapki na drogę, herbatę w termos i można

      • 2 7

  • produkcje ogłupiające dzieci (1)

    zresztą nie chodzę do kina, wystarczy komputer.

    • 7 51

    • Bo nie masz dzieci

      • 17 4

  • Dobra recencja (1)

    j/w

    • 14 4

    • Dziwne, że nie było recenzji filmu Angry birds...

      Podobno niepoprawny politycznie. Pokazuje teraźniejszą sytuację Europy z uchodźcami.

      • 2 2

  • (5)

    Polski dubbing nigdy nie jest dobry. Większość żartów zostaje zabita przez jakieś kretyńskie żarty pisane przez starych ludzi. Napisy o niebo lepsze, jak ktoś nie umie czytać, niech się nauczy. Ba, niech się nauczy angielskiego.

    • 9 39

    • (4)

      Powiedz to 6latkowi ... widać że nie masz dzieci..

      • 17 3

      • mam ale z moimi od małego chodze na napisy

        • 1 17

      • (2)

        Jakby miał pewnie by nie szedł jak debil z dzieciakiem na takie bajki. Moje ma 4 lata. Odganiam go od tv. Wystarczy chcieć się zająć dzieckiem. A nie iść na łatwiznę i przed tv czy do kina.

        • 0 6

        • tak sie składa błyskotliwa Mariko, że nie mamy w domu TV... (1)

          m.in. właśnie dlatego, żeby dziecko przy nim za dużo nie siedziało i żeby poświęcac mu czas na różne inne sposoby. więc od czasu do czasu na bajkę z dzieckiem do kina to chyba nie aż taka łatwizna, jak by się tu niektórym pseudointelektualistom i pedagogom wydawało... A swoje to w książki wsadż od razu i odgoń od XXI wieku. Trzeba znac umiar i tyle, a nie hejtować prostacko. ps. rodzice cię tak skrzywdzili tym imieniem, czy taka fajowa ksywa?

          • 3 1

          • drogie CCC

            brak telewizora nie gwarantuje woli zajmowania się dzieckiem, niestety ;(

            • 1 0

  • Extra

    Byliśmy dzisiaj. Śmieszny i fajny film. Jak zwykle Disney trzyma formę

    • 14 1

  • Niezły sequel, ale tegoroczna 'Zootopia' lepsza!

    • 5 1

  • Idziemy do kina

    Po filmach typu Minionki w końcu coś co można dziecku pokazać.

    • 13 0

  • ? (5)

    Bajka świetna natomiast ceny w kinach strasznie wysokie. Dwóch dorosłych z dwójką dzieci popcorn i m&m 135zl.

    • 17 4

    • Dzisiaj byłem z córką, czyli dwa bilety + popcorn + sok pomarańczowy: 65zł :/

      • 3 1

    • 135 - 500

      i tak jesteś do przodu!

      • 3 5

    • Raz nie zawsze... Co tydzien do kina nie chodzi sie... Od czasu do czasu mozna wydac troche kasy zeby pojsc z dziecmi do kina razem i dawet wydac te 30-40 zl na pop corn itp.

      • 1 3

    • A tam... My za rodzinny 2+1 zaplacilismy 60 zl plus zestaw pop corn i 2x cola chyba ok. 27-28 zl i co... Film fajny, dziecko zadowolone, a jakby czlowiek mialby zawsze patrzec ze tyle wyda na to i na to , to by siedzial w domu i nigdzie nie szedl z dzieckiem...

      • 2 3

    • 500+

      Jak się dwoje dzieci to się dostaje 500zł w czym problem przecież macie kino za darmo

      • 4 5

  • Trochę ckliwy

    Film całkiem fajny...ale jak dziecko jest bardziej wrażliwe to może być problem. Mój 5-latek pół filmu przepłakał...najpierw bo się bał że Dory nie znajdzie rodziców, później że nie znajdzie Nemo i Merlin, a na końcu że na pewno i tak się znowu zgubi :-/

    • 10 3

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Art Beats | Tycjan: Imperium barw - Wielka Sztuka w Kinie | Kino Kameralne Cafe

27 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Noc w Kinie Studyjnym - kwiecień

25 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe