• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzina herosów znów w komplecie. Recenzja filmu "Iniemamocni 2"

Tomasz Zacharczuk
13 lipca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

Czternaście lat dzielące pierwszą część filmowego przeboju od drugiej to w kinie animowanym prawdziwy ewenement. Okazuje się jednak, że wydłużająca się z każdym rokiem hibernacja rodzince sympatycznych superbohaterów specjalnie nie zaszkodziła i nie uśpiła ich przebojowości. "Iniemamocni 2" gwarantują dobrą zabawę w zawrotnym tempie i z szerokim uśmiechem na ustach, choć świeżości i tytułowej mocy jest już jakby mniej.



Premiera pierwszych "Iniemamocnych" przypadła na moment, gdy Marvel dopiero wylewał fundamenty pod opasłe filmowe uniwersum, zaś DC niezgrabnie silił się do kontrataku. Po 14 latach kino superbohaterów wskoczyło na maksymalny pułap, a tematem rozbudzającym wyobraźnię nawet wśród dorosłych wielu zdążyło się już znudzić. Druga część pomysłowej animacji pozwala widzom na nowo odnaleźć w sobie entuzjazm, jaki towarzyszyć powinien podglądaniu przygód zamaskowanych herosów w rajtuzach. W 120 minutach ukryte są solidne pokłady humoru, wartkiej akcji i rodzinnej solidarności. Gdzieniegdzie trafi się pouczający przekaz, tu i ówdzie dedykowany dorosłej publice żart, lecz podczas seansu trudno oprzeć się wrażeniu, iż mamy do czynienia "tylko" z sequelem.

Rodzinę Parrów spotykamy dokładnie w tym samym momencie, w którym się z nią żegnaliśmy. Spod ziemi wyrasta gigantyczna machina zagłady Człowieka Szpadla, którego powstrzymać mogą jedynie Iniemamocni. Szkopuł w tym, że familia herosów wraz ze swoim przeciwnikiem demoluje połowę miasta, co jeszcze mocniej obniża notowania nielegalnie działających superbohaterów. Wiarę w ich przydatność pragnie przywrócić społeczeństwu pewne rodzeństwo stojące na czele intratnej firmy.

Po "Iniemamocnych 2" widać doskonale czas, jaki upłynął od poprzedniej części. Nieprzypadkowo więc to matka (Elastyna) bierze się za walkę z przestępcami, podczas gdy ojciec (Pan Iniemamocny) musi zadbać o komfort i bezpieczeństwo domowników. Zamiana ról prowadzi do wielu zabawnych nieporozumień. Po "Iniemamocnych 2" widać doskonale czas, jaki upłynął od poprzedniej części. Nieprzypadkowo więc to matka (Elastyna) bierze się za walkę z przestępcami, podczas gdy ojciec (Pan Iniemamocny) musi zadbać o komfort i bezpieczeństwo domowników. Zamiana ról prowadzi do wielu zabawnych nieporozumień.
Bohaterką marketingowej akcji promującej superbohaterstwo zostaje, ku zaskoczeniu Pana Iniemamocnego, Elastyna. A to oznacza prowadzącą do komicznych nieporozumień zamianę ról. Lubujący się w ekstremalnych misjach osiłek potulnie przywdziewa kuchenny fartuszek i chwyta za odkurzacz, podczas gdy małżonka na błyszczącym i pełnym gadżetów motocyklu rusza tępić zuchwałych przestępców. Choć wizja opieki nad trójką dzieci i pielęgnacja domu wydają się być lepszą prognozą niż powrót do znienawidzonych polis ubezpieczeniowych, Bob z trudem przełknie damską dominację. Iniemamocni znów jednak będą zmuszeni zewrzeć szyki, gdy do akcji wkroczy tajemniczy EkranTyran (doprawdy trudno o gorsze przetłumaczenie oryg. Screenslavera).

Reżyserujący Brad Bird miał mnóstwo czasu, by scenariusz nowych "Iniemamocnych" doprowadzić wręcz do perfekcji. Uwagę pochłaniały najwidoczniej pozostałe filmowe obowiązki, bowiem historia zaprezentowana w kontynuacji zasadniczo niewiele różni się od tej przedstawionej w oryginale. Właściwie podmieniono jedynie czarne charaktery, dorzucono kilka fajerwerków na dalszym planie i triumfalnie opakowano nowy produkt w jeszcze mocniej błyszczącą folię. Stąd znikomy element zaskoczenia, niewiele świeżych pomysłów, a fabuła nieubłaganie staje się łatwa do przewidzenia. A jak można kreatywnie i z werwą ograć kontynuację oryginału pokazały kolejne części choćby "Toy Story", innego szlagieru ze studia Pixar.

Scenariuszowe lenistwo tuszuje na szczęście zawrotne tempo opowieści. Pojedynki herosów i solowe popisy Parrów przyprawiają o ciarki dzięki fantastycznej pracy speców od animacji. Każdy niemal szczegół olśniewa dopracowaniem, akcja gna na złamanie karku, z ekranu wysypują się barwne postaci, a wszystko zostaje finalnie podlane niezłym humorem.

Bryluje oczywiście zadufany w sobie i nieporadny w roli gospodarza domu Pan Iniemamocny, ale soczystych komediowych akcentów dostarczają także latorośle. Na czele z przebojowym Jack-Jackiem. Odkrywający supermoce bobas błyskawicznie staje się najcenniejszą perełką "Iniemamocnych 2", a jego pojedynek z natarczywym szopem dostarcza większych emocji i śmiechu niż niejedno starcie z udziałem Avengersów czy członków Ligi Sprawiedliwości.

"Iniemamocni" wracają po 14 latach i trzeba przyznać, że w dalszym ciągu są w niezłej formie. Ich przygody intrygują, zaciekawiają i przede wszystkim śmieszą. Choć tych najmłodszych widzów chyba zbyt rzadko. "Iniemamocni" wracają po 14 latach i trzeba przyznać, że w dalszym ciągu są w niezłej formie. Ich przygody intrygują, zaciekawiają i przede wszystkim śmieszą. Choć tych najmłodszych widzów chyba zbyt rzadko.
Animacja, choć wizualnie urzeka od pierwszego kadru, posiada również pewne zgrzyty. "Iniemamocni 2" wydają się być zdecydowanie mroczniejszą wersją oryginału, a po części związane jest to z postacią czarnego charakteru. Screenslaver, skądinąd interesująco skonstruowany, wytykający wpatrzonemu w ekrany społeczeństwu uległość i podatność na manipulacje, pasuje bardziej do psychologicznego sci-fi niż kolorowej opowieści dla najmłodszych.

Dzieciaki niewiele zrozumieją z jego płomiennych wystąpień, a co gorsze mogą gorzej się poczuć, wpatrując się w psychodeliczne sekwencje pulsujących, jaskrawych obrazów, od których niejednemu dorosłemu zakręci się w głowie. Takich wizualnych bohomazów nie powinno być w filmie skierowanym stricte do najmłodszych.

Czy aby "Iniemamocni 2" rzeczywiście celują w odbiorców ledwie wystających zza kinowego fotela? Otóż niekoniecznie. Wielowątkowa historia, dość ciężka chwilami tematyka, zmiana kolorystyki i skomplikowana (jak na standardy animacji) konstrukcja i motywacja czarnego charakteru sugerują, że Brad Bird stworzył film skierowany przede wszystkim do fanów oryginału. Ówcześni kilkulatkowie są dzisiaj nastolatkami, a więc bez problemu odczytają wszystkie przekazy (i nawet powinni je sobie wziąć do serca) i docenią poczucie humoru. Najmłodszym maluchom pozostaje zanoszenie się śmiechem na widok brojącego Jack-Jacka, który skutecznie rozrzedza momentami snującą się po ekranie nudę. A ta z kolei wynika ze zbyt długiego metrażu - skrócenie filmu przynajmniej o kwadrans byłoby wręcz zbawienne.

Nie można jednak nowym "Iniemamocnym" odmówić dbałości o rozrywkę w najczystszej postaci. Pędzącej akcji towarzyszy świetna ścieżka dźwiękowa nasuwająca skojarzenia z wyrafinowanym kinem szpiegowskim. Komediowe kwestie rzeczywiście wywołują uśmiech, dzięki nienagannemu dubbingowi (głos Piotra Fronczewskiego symfonią dla uszu). Podziwianie rozbrajającego Jack-Jacka to już wartość dodana sama w sobie. A i kilka popkulturowych odniesień (zgrabnie przetłumaczonych także na polskie realia) okazało się być zabiegiem nad wyraz trafnym.

W kontynuacji animowanego przeboju znów nie brakuje ogromnej dynamiki, której sprzyja wizualne arcymistrzostwo. Fajerwerków zabrakło natomiast w fabule, którą w pełni przetrawią nieco starsi widzowie. Maluchom pozostaje podziwianie w akcji Jack-Jacka i sporo slapstickowych gagów. W kontynuacji animowanego przeboju znów nie brakuje ogromnej dynamiki, której sprzyja wizualne arcymistrzostwo. Fajerwerków zabrakło natomiast w fabule, którą w pełni przetrawią nieco starsi widzowie. Maluchom pozostaje podziwianie w akcji Jack-Jacka i sporo slapstickowych gagów.
Przede wszystkim o powodzeniu decydują jednak postaci i schematy zaczerpnięte z pierwowzoru w skali 1:1. Po wybuchowej rodzince można spodziewać się wszystkiego, a i tak największą frajdą będzie obserwowanie Iniemamocnych w sytuacjach i zachowaniach, których tak naprawdę od nich oczekujemy. Brak świeżości nie musi więc przeszkadzać, ale w trzeciej części ten patent już się nie sprawdzi. Choć jestem dziwnie spokojny, że po "przejściowej" dwójce nadejdzie efektowne, przemyślane i dopiero przełomowe zamknięcie trylogii.

OCENA: 6,5/10

Film

5.8
33 oceny

Iniemamocni 2 (14 opinii)

(14 opinii)
animacja, familijny, przygodowy

Opinie (36) 7 zablokowanych

  • Byłem wczoraj z rodziną w Heliosie (3)

    Jeśli komuś podobała się I cześć, to na pewno nie będzie zawiedziony II częścią. Jedno "ale" nie rozumiem po co przed bajką puścili około 10 minutową "bajkę" specjalnie zastosowałem cudzysłów bo nie wiem co o tym myśleć. Dla małych dzieci około 8 latnich to się nie nadaje bo co ma sobie pomyśleć dziecko gdy widzi że własna "matka" zjada "swoje dziecko" z zazdrości. Jak zobaczycie to, to będziecie wiedzieli o czym pisze. Uważam, że ta wstępna "bajka" kompletnie nie jest dla dzieci i gdyby wiedział to zasłoniłbym dziecku oczy. Było to okropne. Oczywiście jako dorosły wiem o co w tym chodziło ale dla dziecka to było trałmatyczne. Jeśli macie wrażliwe dzieci to odradzam oglądanie tej "przedbajki". Ogólnie przed "Iniemamocni2" jest co najmniej 15 min reklam + ta okropna "przedbajka" to daje około 30 min zmarnowanego czasu. Więc polecam wejść do kina około 25-30 min później.

    • 8 0

    • Przedbajka wywołała łzy u mojej 3 latki.do tego film, jak dla niej zbyt wiele bodźców,zaslaniala uszy i zamykała oczy.dla mniejszych dzieci na pewno nie trafiony.

      • 2 0

    • Przedbajka

      Ooo a nam się podobała. Ale dzieciom 10 i 12 lat.

      • 0 0

    • Bo na seans warto iść nie wcześniej niż kwadrans po zaplanowanej godzinie.

      Ominie Cię też wiele reklam. Trudno zgadnąć ile będą trwały. Ale kwadrans to totalne minimum. I co ten straszny film miał przekazać? Jakaś akcja uświadamiająca jak kiedyś ten skaczący na główkę manekin?

      • 0 1

  • Odradzam dla wrażliwych dzieci

    Mój 6-letni syn był dzisiaj i tak bardzo się bał, że musiał wyjść w trakcie seansu a teraz płacze pod kocem, tulenie i tłumaczenie nie pomagają... Nigdy nie widziałam go tak wystraszonego. Oglądał kilka razy jedynkę, ma ją na płycie ale to co wymyślili w dwójce jeśli chodzi o czarny charakter czyli postać, która hipnotyzuje to przegięcie. Horror dla maluchów.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Art Beats | Tycjan: Imperium barw - Wielka Sztuka w Kinie | Kino Kameralne Cafe

27 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Noc w Kinie Studyjnym - kwiecień

25 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe