• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "Złoto". Do czego zaprowadzi cię chciwość?

Tomasz Zacharczuk
21 maja 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 

Kto by pomyślał jeszcze kilka lat temu, że najjaśniejszym punktem surwiwalowego thrillera będzie noszący podarte łachmany, oblepiony muchami i odstręczający zwęgloną niemal od słońca twarzą Zac Efron? Niegdyś disneyowska gwiazdka i naczelny lowelas młodzieżowych romansideł robi, co może, aby filmowe "Złoto" lśniło pełnym blaskiem, choć na pewno arcytrudnego zadania nie ułatwia mu dość oklepany scenariusz. Pomimo wielu bolączek towarzyszących tej produkcji, warto jednak wraz z Efronem poszwendać się po australijskich pustkowiach, na których "Cast Away" spotyka "Drogę" Hillcoata w postapokaliptycznym świecie rodem z "Mad Maxa".



Dwóch nieznajomych, przemierzając bezkresną pustynię zdezelowanym autem, przypadkowo natrafia na olbrzymią bryłę złota. Oszołomieni wizją bogactwa mężczyźni dwoją się i troją, aby wydobyć grudę cennego kruszcu na powierzchnię, lecz wszelkie wysiłki spełzają na niczym. Postanawiają więc się rozdzielić. Jeden z nich (Anthony Hayes) ma dojechać do oddalonego o dwa dni drogi miasta i wrócić z koparką. Drugi (Zac Efron) decyduje się zostać i pilnować wartego fortunę znaleziska.

Zadanie wydaje się ekstremalnie trudne, bo na spalonym słońcem pustkowiu każdy dzień, przy ograniczonych zasobach wody i pożywienia, oznacza balansowanie na granicy życia i śmierci. Poza piekielnym żarem lejącym się z nieba opuszczony przez partnera mężczyzna musi jeszcze stawić czoła piaskowym burzom, hordzie zdziczałych psów i niebezpiecznym omamom, które potęguje gigantyczne zmęczenie. Wraz z narastającym głodem i pragnieniem nawarstwia się również przekonanie, że pomoc tak naprawdę może nigdy nie nadejść.

Dwaj nieznajomi podczas wspólnej podróży przez australijskie bezdroża przypadkowo odkrywają olbrzymią bryłę złota. Jeden z nich wyrusza po ciężki sprzęt, drugi tymczasem dzień i noc czuwa przy cennym znalezisku. Dwaj nieznajomi podczas wspólnej podróży przez australijskie bezdroża przypadkowo odkrywają olbrzymią bryłę złota. Jeden z nich wyrusza po ciężki sprzęt, drugi tymczasem dzień i noc czuwa przy cennym znalezisku.

Chciwość gubi nie tylko bohaterów, ale i twórców "Złota"



Przyglądając się decyzjom obu bohaterów, trudno zapewne nie popukać się ze zdziwienia w głowę. Przecież obaj mogli wsiąść w auto i wspólnie wrócić po złoto. Szanse na to, że na rozległej pustyni ktoś inny natknie się na drogocenne znalezisko były raczej znikome. Ewentualnie można było łopatami odłupać część bryły, a za pozyskane z jej sprzedaży pieniądze kupić odpowiedni sprzęt i ruszyć w drogę po resztę bogactwa. Cóż, gdyby w historii kina scenarzyści częściej sięgali po najbardziej logiczne rozwiązania, wiele filmów po prostu nie miałoby o czym opowiadać. To samo dotyczy "Złota".

Zapewne inaczej już spojrzymy na te fabularne ambarasy, gdy weźmiemy pod uwagę przewodni motyw filmu Anthony'ego Hayesa (który nie tylko tu gra, ale przede wszystkim reżyseruje i po części odpowiada za scenariusz). "Złoto" bowiem to niezwykle sugestywny traktat o ludzkiej chciwości. To właśnie ona sprawia, że obaj bohaterowie nie chcą zadowolić się namiastką fortuny i niczym wytrawni pokerzyści grają "all-in". To także pazerność połączona z nieufnością do niedawno poznanego przecież kompana popycha postać graną przez Efrona do tego, by czuwać przy złocie dzień i noc. Nawet, jeśli faktycznie nie ma to większego sensu.

Psychologiczna podbudowa tej surwiwalowej opowieści wydaje się więc całkiem ciekawa i nawet trafna, ale niestety na zapoczątkowaną w intrygujący sposób historię nie ma w "Złocie" dalszego pomysłu. Przez lwią część filmu scenarzyści wystawiają głównego bohatera na niszczycielskie działanie sił natury i beznamiętnie przyglądają się jego fizycznemu i moralnemu upadkowi. Dzieje się i tak zaskakująco sporo, jak na tego typu filmową formułę, lecz Hayes ostatecznie ucieka w oklepane i przewidywalne schematy, które wieńczy rozczarowujący finał.

"Złoto" to przejmujący i niekiedy mocno obrazowy postapokaliptyczny traktat o ludzkiej chciwości. "Złoto" to przejmujący i niekiedy mocno obrazowy postapokaliptyczny traktat o ludzkiej chciwości.

Postapokalipsa z odtworzenia, ale wygląda imponująco



"Złoto" nie rzuca również świeżego blasku na szeroko pojętą konwencję kina postapokaliptycznego. Nieokreślona bliżej przyszłość, opustoszałe miejsce i anonimowi bohaterowie to już żelazne reguły filmów osadzonych w świecie, w którym człowiek już dawno stracił kontrolę nad cywilizacją i naturą. W przeciwieństwie jednak do samej fabuły, takie gatunkowe odtwórstwo nie tylko nie przeszkadza, ale fascynuje i dostarcza mocnych wrażeń na wielu płaszczyznach. Śmiercionośny żar odczuwamy niemal na własnej skórze, mamy wrażenie, że unoszący się na ekranie pył za chwilę i nam zaklei oczy, a nieustanny odgłos oblepiających głównego bohatera much sprawia, że sami podświadomie zaczniemy rękoma odganiać uporczywe owady.

Australijskie pustkowia prezentują się zjawiskowo w szerokich kadrach Rossa Giardiny, który doskonale wie, jak przelać na ekran beznadziejność sytuacji, w jakiej znalazł się bohater grany przez Zaca Efrona. Ludzki dramat tego bezlitosnego surwiwalu świetnie widać z kolei w sugestywnych zbliżeniach na aktora. Imponującą fakturę filmu dopełnia jeszcze niepokojąca muzyka Antony'ego Partosa. Kapitalna jest charakteryzacja. Cała ekipa pracowała w morderczych warunkach, ale poświęcenie zdecydowanie się opłaciło. Widać to choćby w scenie burzy piaskowej, która autentycznie sponiewierała plan zdjęciowy.

Poza świetną rolą Zaca Efrona niepodważalnym atutem "Złota" są imponujące kadry, klimatyczna muzyka i doskonały dźwięk. Na uwagę zasługuje także drobiazgowa charakteryzacja głównego bohatera. Rozczarowuje natomiast miałki i bardzo przewidywalny scenariusz z mało angażującym finałem opowieści. Poza świetną rolą Zaca Efrona niepodważalnym atutem "Złota" są imponujące kadry, klimatyczna muzyka i doskonały dźwięk. Na uwagę zasługuje także drobiazgowa charakteryzacja głównego bohatera. Rozczarowuje natomiast miałki i bardzo przewidywalny scenariusz z mało angażującym finałem opowieści.

"Przypieczony" Efron "smakuje" najlepiej



Mocno sponiewierany podczas prac nad "Złotem" był z całą pewnością Zac Efron, dla którego jest to najtrudniejsza rola w karierze. Kalifornijczyk ewidentnie próbuje podążać śladami Roberta Pattinsona i urozmaicić skromne jeszcze, bądź co bądź, portfolio. Już w biografii Teda Bundy'ego ("Podły, okrutny, zły") Efron pokazał, że pod facjatą playboya i wyrzeźbionymi na siłowni mięśniami kryje się aktorski talent. Ascetyczną, piekielnie wymagającą fizycznie i bardzo przemyślaną rolą w "Złocie" potwierdza gotowość do ambitniejszych projektów. Jego wypalona od słońca, a jednocześnie od emocji, twarz z wlepionym w złotą grudkę pustym wzrokiem zostanie z nami jeszcze długo po seansie. Z przekąsem można powiedzieć, że opalanie bez filtra na australijskiej pustyni, paradoksalnie, wyszło aktorowi na dobre.

Najnowszą rolę Efrona z powodzeniem można byłoby zestawić z dokonaniami bardziej cenionych kolegów po fachu. Tom Hanks w "Cast Away", Tom Hardy w "Locke", James Franco w "127 godzinach" czy w końcu Leonardo DiCaprio w "Zjawie" - wszyscy musieli niemal w pojedynkę dźwigać swoje filmy, stając oko w oko z widzami, dysponując jedynie własnymi umiejętnościami. Oni podołali trudnemu zadaniu. Podobnie jak Zac Efron w "Złocie".

Tym większa szkoda, że do pułapu, na którym operuje swoją postacią aktor, nie dolecieli scenarzyści. Zamiast coraz śmielej wwiercającego się w naszą psychikę dramatu o zgubnej chciwości, mamy świetnie nakręcony i momentami bardzo niepokojący, ale jednak tylko film surwiwalowy. Jeden z wielu i na pewno nieklasyfikujący się w czołówce takiego zestawienia. Inwestycja w to akurat "Złoto" nie dla wszystkich widzów więc się opłaci, ale miłośnicy australijskich pejzaży i fani postapokalipsy w klimacie "Mad Maxa" mogą kameralne dzieło Anthony'ego Hayesa uznać raczej za pewną lokatę.

OCENA: 6/10

Film

7.1
11 ocen

Złoto (1 opinia)

(1 opinia)
thriller

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (17)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Marzec Sopocianek (3 opinie)

(3 opinie)
projekcje filmowe, spotkanie, warsztaty, zajęcia rekreacyjne

22. Tydzień Kina Hiszpańskiego (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
przegląd

Bałtyk Movie. Pokaz filmu "John Wick"

15 zł
projekcje filmowe