• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marszałek zszedł z pomnika. Recenzja filmu "Piłsudski"

Tomasz Zacharczuk
14 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 

Urozmaicający szkolne wykłady multimedialny suplement do lekcji historii, zaś w kategoriach artystycznych jedynie poprawne kino, którego wartość dość mocno zawyża znakomita rola Borysa Szyca. "Piłsudski" przewrotu w polskiej kinematografii nie dokona, choć jednocześnie nie narazi się na ogólnonarodowy lincz. Jeśli film Michała Rosy miał pokazać marszałka z "krwi i kości", to należało jednak skupić się na większej liczbie detali niż bujnych wąsach i garści soczystych cytatów.



Festiwal Filmowy w Gdyni: specjalny serwis Trojmiasto.pl


Awanturnik, kobieciarz, niestrudzony bojownik o wolność Polski, nieznoszący sprzeciwu, nieco apodyktyczny polityk, który krasomówcze popisy najczęściej popierał karkołomnymi, wydawałoby się, działaniami. Na taki wizerunek słynnego naczelnika w swoim najnowszym i najgłośniejszym dotąd filmie zdecydował się Michał Rosa. Odbiegająca od podręcznikowych notek biografia Józefa Piłsudskiego, pomimo że długimi fragmentami potrafi wprost zanudzić, strąca znad głowy marszałka nimb świętości, dzięki czemu pozwala widzowi przez półtorej godziny obcować z człowiekiem, a nie posągiem.

Buntowniczego "Ziuka" (Borys Szyc) poznajemy w chwili ucieczki z rosyjskiego zakładu psychiatrycznego, w którym umieszczono go za nielegalną działalność wydawniczą. Po wydostaniu się na wolność, Piłsudski mozolnie odbudowuje struktury PPS, rekrutuje nowych towarzyszy, a z upływem czasu wprowadza w życie bardziej zdecydowaną strategię - zbrojnego wystąpienia przeciwko znienawidzonemu zaborcy. Nie wszyscy ideologiczni sprzymierzeńcy poprą dość śmiały pragmatyzm, nie zawsze znajdą się niezbędne do realizacji celów pieniądze, nie każdemu napotkanemu rodakowi zależeć będzie na niepodległej Polsce.

"Piłsudski" to aktorski popis Borysa Szyca, który znakomicie udźwignął ciężar odgrywanej postaci. W wielu fragmentach to właśnie aktorski talent Szyca ciągnie film Michała Rosy. "Piłsudski" to aktorski popis Borysa Szyca, który znakomicie udźwignął ciężar odgrywanej postaci. W wielu fragmentach to właśnie aktorski talent Szyca ciągnie film Michała Rosy.
Tytułowy bohater rzucane pod nogi kłody traktuje jednak niczym trampoliny, za pomocą których wzbija się coraz wyżej i widzi coraz szersze perspektywy. Skoro nie złamały go kilkumiesięczne tortury prądem, nie jest w stanie zniechęcić go przygasły w narodzie duch bojowy. Woli walki Piłsudskiemu odmówić nie można. Podobnie jak słabości do pięknych kobiet i słownych awantur. Filmowy marszałek nie pogardzi szantażowaniem współtowarzyszy, spiskowaniem, a jeśli jest taka potrzeba, to nawet zorganizuje napad na pociąg. Wszystko w imię wolnej i niepodległej Polski.

Łobuzerski, bądź jak kto woli - awanturniczy wizerunek marszałka nie byłby tak wiarygodny na ekranie, gdyby nie znakomita postawa Borysa Szyca. Między bajki można włożyć już anegdoty o hulace pogrywającym w drugorzędnych komediach. Kto orientuje się we współczesnym kinie i zna dorobek aktora z ostatnich miesięcy lub nawet lat, ten doskonale wie, że Szyc w głównej mierze jest obiektem drwin jedynie filmowych laików. "Piłsudski" nawet ich, może teraz przekonać o olbrzymich możliwościach aktora, który jest w najlepszej zawodowej formie.

Ukryty pod skrzętną charakteryzacją Szyc bezbłędnie potrafi odczytać emocje swojej postaci, a jednocześnie nie popada w nadmierną ekspresję i w żadnym momencie nie traci kontroli nad Piłsudskim. Ujmuje charyzmą i zaangażowaniem, świetnie prezentuje się w kostiumach, umiejętnie korzysta z wileńskiego akcentu, nawet jeśli ten niewytłumaczalnie zanika nagle w połowie filmu. Borys Szyc po prostu wygrywa ten film i w wielu momentach samodzielnie dźwiga go na barkach. Gra z takim polotem i natchnieniem, że pozostała część aktorskiej obsady wypada co najwyżej poprawnie.

"Piłsudskiemu" brakuje odpowiedniej dynamiki, żwawego tempa i... większego budżetu. Niestety widać to w niewielkiej liczbie plenerowych scen i dość oszczędnym korzystaniu z efektów specjalnych. "Piłsudskiemu" brakuje odpowiedniej dynamiki, żwawego tempa i... większego budżetu. Niestety widać to w niewielkiej liczbie plenerowych scen i dość oszczędnym korzystaniu z efektów specjalnych.
Poprawność jest tu zresztą słowem-kluczem. "Piłsudskiemu" brakuje wyraźnej iskry, energetycznego zastrzyku, filmowej adrenaliny. Nawet scena obrabowania pociągu, przypominająca aktorskie próby jeszcze przed włączeniem kamery, nie przyspiesza tętna. Im więcej treści i wątków twórcy dorzucają do filmu, tym szybciej zaczyna spadać tempo. Piękne graficzne plansze ilustrujące zmiany czasowe i lokalizacyjne pojawiają się coraz częściej. Owszem, cieszą oko, ale "Piłsudskiemu" za każdym razem jest wtedy bliżej do paradokumentu niż profesjonalnego kina. Z upływem czasu zanika po prostu pomysł na filmową biografię. Szkoda, bo początek jest więcej niż obiecujący.

Nawet ponadprzeciętne wysiłki Borysa Szyca nie są w stanie zatrzeć wrażenia, iż od połowy filmu kończy się również zamysł dotyczący głównej postaci. Michał Rosa co prawda stara się portretować Piłsudskiego z każdej strony, ale bardzo często są to jedynie delikatne machnięcia pędzlem. Brakuje głębi kolorów i głębi psychologicznej. Dość niechlujnie ukazane relacje z żoną i kochanką nie są w stanie na dłużej przykuć uwagi widza. Osobiste dramaty są ledwie zasygnalizowane. Walka o niepodległą Polskę sprowadzona zaś zostaje do kilku szarpanych sekwencji.

W pewnym momencie wydaje się, iż twórcom zbyt mocno zależy na tym, by jak najszybciej przejść do kluczowego momentu, czyli uformowania słynnych legionów i wprowadzenia Piłsudskiego do oswobodzonej już Warszawy. Ostatni fragment filmu można byłoby więc pogrzebać w odmętach pamięci, gdyby nie znów znakomity Borys Szyc i wystąpienie z apelem o niepodległej już Polsce. Jeśli początkowy kwadrans filmu dość znacznie odbiega od szablonowej biografii, to ostatnie pół godziny niestety przypomina o największych wadach specyficznego filmowego gatunku.

Jednym z wielu niedopracowanych wątków w filmie są miłosne relacje Piłsudskiego z żoną (Magdalena Boczarska) i kochanką (Maria Dębska). W konsekwencji obie aktorki mają niewiele do zagrania. Jednym z wielu niedopracowanych wątków w filmie są miłosne relacje Piłsudskiego z żoną (Magdalena Boczarska) i kochanką (Maria Dębska). W konsekwencji obie aktorki mają niewiele do zagrania.
"Piłsudski" powstawał z dość konkretnym, sprecyzowanym i całkiem sprawnym konceptem, który ostatecznie w filmie jest zbyt niemrawy, a wręcz nużący. Wygląda to trochę tak, jakby producenci w pewnym momencie przestraszyli się nazbyt ambitnej koncepcji i przypomnieli sobie o tysiącach szkolnych wycieczek, jakie odwiedzają kina przy okazji każdej historycznej produkcji. I do tego w pewnym stopniu sprowadza się film Michała Rosy. Jednakże to wciąż bardzo poprawne, wystylizowane i pierwszorzędnie zagrane kino, którego twórcy udźwignęli niełatwy przecież temat.

W sposobie konstrukcji i narracji film Michała Rosy przypomina goszczącego już w tym roku na ekranie "Kuriera". Oba tytuły łączy dość zachowawcza forma, stroniąca od odważnych inscenizacyjnych i fabularnych eksperymentów. Ważne historyczne postaci jednak potrafią onieśmielić nawet tak wytrawnych reżyserów jak Pasikowski czy Rosa. Atutem, który w tej filmowej konfrontacji przemawia jednak na korzyść nowszej z tych produkcji, jest odtwórca głównej roli. "Piłsudski" bez Borysa Szyca i Piłsudski bez wąsów. Obu tych sytuacji nie sposób zaakceptować.

OCENA: 6/10

Film

5.4
59 ocen

Piłsudski (17 opinii)

(17 opinii)
biograficzny, dramat

Opinie (121) ponad 10 zablokowanych

  • Borys szyc wybitny

    Wybitna rola szyca huehuehue no to super. Tylko dzieci tym nie torturujcie w szkołach bo o ile Piłsudski to ciekawa postać to szycowa wybitność to już legendarna jest. Co film to lepszy suchar.

    • 9 7

  • (3)

    Nic nie wspominają o cudzie narodzin polaka kremówczaka, jedynego w historii prawdziwego prawilnego papieża. To skreśla ten film, podobobnie jak brak uwypuklenia pewnych posunięć głównego bohatera, które doprowadziły do katastrody smoleńskiej w 2010 roku.

    • 13 13

    • Najpierw wytrzeźwiej

      zanim zabierzesz głos...

      • 8 3

    • Ani słowa też o tym, że był to reptilianin z pierwszej fali infilatratorów. Przewrót majowy był tylko likwidacją tych, którzy chcieli ujawnić prawdę o tym, kim był tzw. Piłsudski. Dlatego utracił wileński akcent, który jest niemożliwy do imitacji przez reptilian.

      • 4 1

    • Genialny komentarz hahaha

      • 1 3

  • Szyc w tej roli to nieporozumienie! (1)

    i czesciowo plucie marszałkowi w twarz

    • 10 4

    • modlisz się do Piłsudskiego?

      dramata

      • 0 0

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • Wczesniej bedzie film o ojcu Jozefa Baka

      Nakręcony przez Niemcy. Obrazujący jak bardziej cywilizowany naród zdobywa mniej cywilizowany.

      • 3 0

    • Niedługo, Jarek to rocznik 1949., (1)

      Idę o zakład, że telewizja rządowa zrobi o nim/o nich film jak z takich, albo innych powodów przestanie być aktywny.

      • 0 1

      • w sensie że ostygnie?

        • 0 2

  • Dobrze się czyta

    Nie porównując...bardzo Pan umiejętnie pisze te recenzje.

    • 3 2

  • Powiedzieć, że to słaby film, to nic nie powiedzieć.

    Rozlazły, nudny,bez koncepcji, fatalne kolory, irytująca muzyka, żadnej poruszającej, lub chociaż na moment zapadajej w pamięć akcji lub sceny. Niejasny. Jeżeli chodzi o osoby wystepujące w filmie ( jednakowe zarost u wszystkich, żadnej osobowości ). Gra aktorów - amatorszczyzna, a właścwie w ogóle jej nie ma. Szyc nie sprawdził się w tej roli i w porównaniu do swoich poprzedników, nawet nienajlepiej ucharakteryzowanych, sztuczny i niewiarygodny.
    Czy to co napisano jest hejtem ? Wg. mnie nie. To szczera, bez farmazonów ocena filmu przez zwykłego, chociaż wieloletniego kinomana, który na dodatek lubi filmy polskie.

    • 7 1

  • To nie jest film o Piłsudskim lecz o drodze Polski do niepodległości

    Tytuł "Piłsudski" wskazuje,że będzie to film o wodzu z krwi i kości. O jego charyzmie, trudnym charakterze, geniuszu taktycznym, zzagmatwanym życ iu osobistym itp itd. Tymczasem obejrzałam film o drodze Polski do niepodległości za sprawą Piłsudskiego. Borys Szyc pozbawiony całkowicie charyzmy, brakowało tych iskrzących oczu za którymi niejedna kobieta poszłaby w ogień. Piłsudski w wykonaniu Szyca to nie przystojny i czarujący mężczyzna, ale przeciętna, pozbawiona czaru mdła osobowość. Taki Piłsudski nie byłby w stanie porwać za sobą tysiące żołnierzy, gotowych oddać życie za niego i za wolność. Film kojarzy mi się z dydaktycznym gniotem dla uczniów. I jeszcze te mapki....

    • 5 0

  • Dobrze zaczęty a nie skończony film. Szyc niczym specjalnym się nie wyróżnia. Dialogi mróczą pod nosem, nic nie słychać. Efekty specjalne i scenografia to dramat.
    2 w skali do 5

    • 2 0

  • Tragedi

    Film jest beznadziejny i bez pomysłu na fabułę. Aktorstwo jest tragiczna jak z seriali albo Baden- baden

    • 1 0

  • (1)

    Marszałek powstrzymał komuchów, a peło wprowadza ich do Parlamentu Europejskiego. Nie głosować na bolszewię.

    • 1 1

    • marszałek

      Ten twój marszałek był człowiekiem słabej wiary, mściwy, podejrzliwy, bezwzględny, a zasługi które mu się przypisuje są dużo mniejsze od krzywd które uczynił. Zniszczył generała Tadeusza Rozwadowskiego który wygrał Bitwę Warszawską, a wielki wódz w owym czasie z depresją i z załamaniem psychicznym siedział u swojej kochanki. Na te wszystkie fakty są dokumenty, ale przecież prawda historyczna w naszym kraju zależy od potrzeb politycznych. Mam nadzieję że kiedyś doczekamy czasów gdzie historia uczciwie oceni tego człowieka.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Art Beats | Tycjan: Imperium barw - Wielka Sztuka w Kinie | Kino Kameralne Cafe

27 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Noc w Kinie Studyjnym - kwiecień

25 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe