• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polska komedia może śmieszyć. Recenzja "Ataku paniki"

Jarosław Kowal
20 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 

Upadek polskiej komedii zainicjowały tak zwane "lubaszenki", które na przełomie XX i XXI wieku przyciągały do kin tłumy. Czerstwe opowieści z rubasznym poczuciem humoru trafiły w gusta mas, niemniej nawet dawni giganci gatunku zaczęli zaliczać poważne wpadki, czego najlepszym przykładem jest Juliusz Machulski. Na szczęście zdarzają się wyjątki, a jednym z najciekawszych w ostatnich latach jest "Atak paniki".



Trudno nie odnieść wrażenia, że debiut Pawła Maślony pełnymi garściami czerpie z argentyńskich "Dzikich historii". W obydwu przypadkach bohaterowie zostają postawieni w sytuacjach doprowadzających do emocjonalnego załamania i wybuchu, w obydwu relacje między nimi pozostają nieznane (o ile widz sam ich nie odgadnie) do ostatnich minut, a w dodatku pojawiają się identyczne miejsca akcji - samolot, restauracja, wesele. Zanim jednak zaczniemy szastać słowem "plagiat", koniecznie muszę zaznaczyć, że Maślona co najwyżej zainspirował się filmem Damiána Szifrona, ale podobny temat i podobne wątki ugryzł w całkowicie autorski sposób.

Bardzo dobre wrażenie robią dialogi - nie są sztuczne, ani pretensjonalne, nie próbowano nadać im realizmu poprzez wplatanie intencjonalnych błędów językowych (zabiegiem tym sprawnie posługuje się chyba wyłącznie Marek Koterski) i przede wszystkim nie uświadczymy zmory polskiego kina (zwłaszcza polskich komedii), czyli dziesiątek niepotrzebnych przekleństw, które często nie tyle uzupełniają żart, co są jego żenującą pointą. Maślona potrafi śmieszyć sytuacją, jej opisem, żartem subtelnym i dosadnym, ale nigdy wymuszonym.

Jego recepta jest prosta i stara jak świat - sięga po stereotypy, delikatnie je wyolbrzymia i dzięki temu ukazuje ich absurdalność. Mamy więc maniakalnego gracza, który zaniedbuje zawodowe obowiązki i w rozmowie telefonicznej instruuje matkę, w jaki sposób ma bronić wirtualnej planety przed najeźdźcą; sama matka jest natomiast klasyczną "kociarą" i "psiarą" w jednym; poznajemy także typowych polskich turystów z czerwienią odciśniętą na twarzy po pobycie w Hurghadzie; oglądamy studentki podejmujące płytkie tematy egzystencjalne przy kawałku pizzy i wiele innych postaci oraz sytuacji, które natychmiast zdają się nam znajome, ponieważ znamy je z najbliższego otoczenia.

"Atak paniki" to jedna z nielicznych polskich komedii z ostatnich lat, które potrafią rozbawić do łez. "Atak paniki" to jedna z nielicznych polskich komedii z ostatnich lat, które potrafią rozbawić do łez.
Siłę komedii wzmacnia dodatkowo mistrzowskie użycie najważniejszego elementu w sztuce tworzenia filmu, czyli montażu. Gdyby nie zmyślna selekcja i przetasowanie scen, nakręcony materiał byłby zaledwie dokumentacją pracy na planie. Charakter "Ataku paniki", który składa się z kilku odrębnych opowieści, poniekąd narzuca kierunek działania, niemniej Agnieszka Glińska w perfekcyjny sposób wykorzystała efekt Kuleszowa, zmuszając widzów do interpretacji ekranowych wydarzeń zgodnie z chronologią ich prezentowania, a następnie burząc początkowe wrażenia alternatywną chronologią ujawniającą związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy pozornie niepowiązanymi wątkami. Glińska odebrała już w tym roku Orła za "Komunię" i nie będzie zaskoczeniem, jeżeli wkrótce dołączy do niego gdyńska nagroda.

Warto dodać, że w "Ataku paniki" obecny jest także wątek trójmiejski - weselnej kapeli nie odegrali aktorzy, lecz lokalny zespół The Fruitcakes, który w składzie nie ma wprawdzie tak charyzmatycznego wodzireja, jak Tymon Tymański z "Wesela" Wojciecha Smarzowskiego i nie gra własnych wersji polskich szlagierów, ale posiada świetny, autorski materiał nawiązujący do rock'n'rolla z czasów jego największej popularności.

Festiwal dopiero się rozpoczął, ale jak dotąd tylko w przypadku tego jednego seansu byłem świadkiem przyznania najpiękniejszej nagrody, jaką twórcy filmu mogą otrzymać - gromkich oklasków podczas napisów końcowych (co nie licząc pokazów w Teatrze Muzycznym zdarza się bardzo rzadko). Nic dziwnego, tak powinno się kręcić komedie.

OCENA: 8/10

Specjalny serwis 42. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Film

6.5
88 ocen

Atak paniki (51 opinii)

(51 opinii)
dramat, komedia

Opinie (44)

  • Ach, ten red. Kowal (3)

    Taki Leonardo da Vinci. Zna się na muzyce, sztuce, teatrze i jeszcze filmie. Geniusz jaki.

    • 4 4

    • (1)

      No widzisz, a Ty znasz się tylko na komentowaniu

      • 6 2

      • Nie tylko. Umiem tkać gobeliny.

        • 0 0

    • to ja przy okazji polecę cykl tekstów red. Kowala publikowanych na portalu film org pl pod tytułem"kino klasy Z". jakie tam są perełki wynajdowane...

      • 1 1

  • Antidotum

    Takie antidotum na festiwalowy smutek..

    • 2 0

  • nie wiem, kim jest Artur Kornacki (1)

    ale jego komentarze przy ocenach filmów to tak żal, że aż przykro czytać..."To film dla mnie :) Polecam"........... naprawdę? Drogie Trojmiasto, nie wstyd wam?

    • 2 2

    • Kornacki to pewnie kolejny wybitny znawca wielu dziedzin sztuki

      • 0 0

  • Zwiastun żenada

    Na film nie pójdę

    • 1 0

  • tak się wystraszyłem że aż przykimałem (1)

    szkoda pieniędzy na ten film w kinie !!!!!! to jest niedopracowane reżysersko i wizualnie beznadziejne widowisko, zwiastun to najlepsze momenty tego filmu a reszta jest taka że koniecznie nie da się tego oglądać Jeny jak się można tak zawieść, myślałem że jak nakręcił to Maślana to ma to jakiś przebłysk, Niestety tam nie ma nawet ataku paniki to jest tak jakby ktoś strzelił z palców i myślał że się wszyscy odwrócą. Wielowątkowa niedoróbka video, amatorzy chyba lepiej dają radę, a tu nawet gra aktorska była ze sceny na scenę robiona na siłkę nie na siłę tylko na siłkę. Nic tylko wkurzyłem swoją żonę że ją zabrałem na takiego G N I O T A !!!!!!!

    • 5 0

    • Miałem do wyboru: kominek+wino+miły wieczór z żoną lub kino.

      Propozycja pierwsza była mojej żony. Propozycja druga, jest mi głupio, była moja. Żona taka była zadowolona ze spie*rzonego wieczoru, że na propozycję numer jeden długo pewnie sobie teraz poczekam...
      Dawno w kinie nie czekałem na koniec seansu z taką niecierpliwością.

      • 1 0

  • Zenujacy

    Chamstwo wulgaryzmów nic więcej nie trzeba dodawać

    • 4 0

  • Od lat nie chodzę do kina na polskie komedie.

    Tym razem skusiłem się wiedziony recenzją Pana Jarosława Kowala. Panie Jarosławie, proszę przestać wpuszczać ludzi w maliny. Przecież tak prymitywnego filmu dawno w Polsce nie nakręcono. Jeżeli miarą jakości filmu ma być ilość słowa "k*rwa", to tak, naprawdę świetne kino. A Pan Kowal pisze, że nie uświadczymy zmory polskiego kina, czyli dziesiątek niepotrzebnych przekleństw. Czy Pan oglądał ten film bez dźwięku??? Przecież przekleństw było mnóstwo, a każde niepotrzebne i nieśmieszne! Nie ma w tym filmie absolutnie nic inteligentnego. Pan Kowal pisze, że dialogi robią dobre wrażenie. Panie szanowny, dialogi są albo dobre, albo niedobre. I Pańskie wrażenie nie ma tu nic do rzeczy. W tym filmie dialogi są bardzo złe, naciągane, sztuczne i cholernie pretensjonalne. No ale Pan ich przecież nie słyszał, bo już wcześniej ustaliłem, że oglądał Pan bez dźwięku.
    Wszystkie postaci są miałkie, mało wyraziste. Gra aktorska na żenującym poziomie. Poza Popławską, chociaż i jej postać jest bez sensu.
    Tak, polskie komedie są już od dekad fatalne. Ta jest rzeczywiście inna. Ale równie fatalna. I nie należy się doszukiwać drugiego dna i wmawiać sobie, że to kino dla inteligentnych. Ten film to postępujący rak toczący polską komedię. Tyle tylko, że bardziej podstępnie.

    • 2 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Art Beats | Tycjan: Imperium barw - Wielka Sztuka w Kinie | Kino Kameralne Cafe

27 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Noc w Kinie Studyjnym - kwiecień

25 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe