• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie ma czego się bać. Nowa wersja "Ghostbusters" już w kinach

Tomasz Zacharczuk
15 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 


Główną atrakcją filmu Paula Feiga jest niespodziewana zamiana miejsc. To kobiety zakasają rękawy, chwytają za ciężką maszynerię i stawiają czoła zjawom opanowującym Nowy Jork. Faceci są tu jedynie apetyczną, acz tępą przystawką lub zgrają płochliwych urzędasów traktujących zjawiska paranormalne jako wierutną bzdurę. Fani oryginału z 1984 roku mogą czuć się co najmniej zagubieni. Uspokajamy, nie ma powodów do paniki.



Erin Gilbert (Kristen Wiig) stara się o etat na elitarnej uczelni. Przypadkiem na jaw wychodzi jej niezbyt przychylnie oceniana przez środowisko naukowe przeszłość. Wszystko za sprawą książki wydanej kilka lat wcześniej, w której Erin razem z przyjaciółką, Abby Yates (Melissa McCarthy) artykułuje śmiałe tezy dotyczące istnienia duchów. W tym samym czasie w różnych miejscach Nowego Jorku dochodzi do zaskakujących ekscesów z udziałem sił nadprzyrodzonych. Zwaśnione przyjaciółki odnawiają kontakt i z pomocą specjalistki od technologicznych gadżetów (Kate McKinnon) oraz znającej nowojorskie realia Patty (Leslie Jones) stawiają czoła pladze duchów i grają jednocześnie na nosie naukowcom (głównie panom), którzy zapalczywie szydzili z rewelacji głoszonych przez główne bohaterki.

Oryginał z 1984 roku i najnowszą wersję przygód pogromców duchów dzieli technologiczna przepaść. Skrzętnie wykorzystali to spece od efektów specjalnych, którzy naszpikowali film widowiskowymi gadżetami, a samym duchom zafundowali imponujący lifting. Oryginał z 1984 roku i najnowszą wersję przygód pogromców duchów dzieli technologiczna przepaść. Skrzętnie wykorzystali to spece od efektów specjalnych, którzy naszpikowali film widowiskowymi gadżetami, a samym duchom zafundowali imponujący lifting.
Pomimo dość rewolucyjnego podejścia twórców do odświeżenia oryginału z 1984 roku, trzeba przyznać, że wyraźnie momentami czuć klimat lat 80. Czy to za sprawą muzycznych kawałków wplecionych w filmową opowieść, czy w postaci odniesień do kultowych trzy dekady temu filmów. Bystre oko kinomana wyłapie luźne nawiązania nie tylko do pierwotnych "Ghost Busters", ale np. do "Terminatora", "Uwierz w ducha" czy "Człowieka z blizną" (nieśmiertelne "Say hello to my Little friend"). Fani produkcji z Danem Aykroydem i Billem Murrayem bez trudu wychwycą inspiracje, jakie Paul Feig garściami czerpał z jednej z najpopularniejszych komedii lat 80.

Oprócz wyraźnej dozy sentymentalizmu i hołdu w stronę oryginału, nowe "Ghostbusters" nadmiernie jednak eksploatuje schematy znane z pierwszej części. Bohaterki filmu do złudzenia przypominają postaci sprzed ponad 30 lat, a sposób poprowadzenia fabuły nie odbiega zbyt mocno od tego zaproponowanego przez Ivana Reitmana. Chwały twórcom rebootu na pewno to nie przynosi, ale na szczęście znajdą się też elementy innowacyjne. Do nich można śmiało zaliczyć świetnie wykreowane duchy, którym być może brak tej specyficznej magii z 1984 roku, ale technologicznie, co naturalne, dopracowane są naprawdę na wysokim poziomie. Wyobraźni twórcom filmu wystarczyło również na arsenał, jakim dysponują pogromczynie. O takich zabawkach męska ekipa Ghost Busters mogła jedynie pomarzyć.

Największą zaletą nowych "Ghostbusters" jest dynamiczne tempo akcji, przemyślana fabuła i spora dawka żartów, zarówno słownych, jak i sytuacyjnych. Dodatkowym smaczkiem są nawiązania do oryginału i mnóstwo ukrytych śladów lat 80. Miła laurka wystawiona Ivanovi Reitmanowi i starej ekipie pogromców duchów. Największą zaletą nowych "Ghostbusters" jest dynamiczne tempo akcji, przemyślana fabuła i spora dawka żartów, zarówno słownych, jak i sytuacyjnych. Dodatkowym smaczkiem są nawiązania do oryginału i mnóstwo ukrytych śladów lat 80. Miła laurka wystawiona Ivanovi Reitmanowi i starej ekipie pogromców duchów.
Reżyser Paul Feig specjalizujący się w damskim kinie komediowym ("Druhny", "Gorący towar", "Agentka") doskonale wie, jak umiejętnie temperować zapędy wybuchowych pań. Feig niczym renomowany dyrygent sprawnie dowodzi kobiecym chórem, a co istotne każdej z solistek znajduje partię skomponowaną wprost pod nią. W "Ghostbusters" kwartet głównych bohaterek nadaje w tej samej tonacji. Nie ma tu miejsca na indywidualne szarże. Wyważone walory każdej z aktorek razem składają się na zadowalający efekt końcowy.

Kristen Wiig swoją nieporadnością kontrastuje z przebojowym charakterem Melissy McCarthy. Lekko zbzikowaną Kate McKinnon odpowiednio wytłumia twardo stąpająca po ziemi Leslie Jones. Wzajemna tolerancja i kontrola aktorek wytwarza specyficzną chemię, tak dobrze znaną przecież z oryginalnego kwartetu pod wodzą Dana Aykroyda i Billa Murraya. Świetnie dobrane castingowo aktorki nie unikają jednak większych lub mniejszych potknięć. Najbarwniejsza McCarthy bardzo łatwo potrafi przeszarżować natłokiem wystrzeliwanych z prędkością światła słów. Beztroski luz McKinnon trąca miejscami sztucznością i nieco irytuje. Ascetyczną chwilami Wiig ciężko dostrzec na ekranie, a tym bardziej przypisać jej jakiekolwiek emocje. Na uchybienia da się jednak przymknąć oko, bo gdy pogromczynie duchów razem stają do walki tworzą naprawdę zabójczą komediową paczkę.

Nadmiar ekranowego estrogenu z powodzeniem rozrzedza Chris Hemsworth. Atletycznego Thora tym razem podglądamy w wersji mocno ... zniewieściałej. W roli męskiej, niezbyt rozgarniętej sekretarki Australijczyk ubarwia każdy epizod ze swoim udziałem. Prosty, a jednocześnie znakomity zabieg łamie stereotypy i udowadnia, że wzorem Channinga Tatuma Hemsworth potrafi wybornie bawić się własnym wizerunkiem i posiada zaskakująco spory dystans do samego siebie. Prawdziwymi perełkami są jednak krótkie epizody z udziałem oryginalnych członków Ghost Busters!

Cztery pogromczynie nawiązują oczywiście charakterami i sposobem działania do ekipy pod wodzą Aykroyda i Murraya. I choć różnica, nie tylko płci, jest wyraźna, to pomysł z obsadzeniem pań w głównych rolach na pewno wypalił. Cztery pogromczynie nawiązują oczywiście charakterami i sposobem działania do ekipy pod wodzą Aykroyda i Murraya. I choć różnica, nie tylko płci, jest wyraźna, to pomysł z obsadzeniem pań w głównych rolach na pewno wypalił.

Odświeżona wersja hitu z lat 80. z całą pewnością nie przysłoni oryginału, ale nie ma też mowy o jakiejkolwiek profanacji.
Feig, wykorzystując sprawdzone metody i nie ryzykując przesadnie, dość wiernie trzymał się klimatu stworzonego przez Ivana Reitmana. Jest więc z czego się pośmiać. Zarówno podczas słownych utarczek głównych bohaterek, jak i w scenach z wykorzystaniem humoru sytuacyjnego i slapstickowych trików. Momentami może nawet delikatnie zawiać grozą, jak w sekwencji otwierającej film. Bardzo konsekwentny i przemyślany scenariusz w połączeniu z niezwykle wartką akcją przysłania chwile słabości, zarówno reżysera, jak i aktorów. Tej wersji pogromców duchów nie musimy się bać!

OCENA: 7/10

Film

4.1
18 ocen

Ghostbusters. Pogromcy duchów (5 opinii)

(5 opinii)
Komedia, Akcja, Fantasy

Opinie (54) 1 zablokowana

  • 4 bohaterki - Gruba, czarna, blondynka i mózgowiec (4)

    Takie pomieszanie z poplątaniem w myśl poprawności politycznej.
    Pierwsze skojarzenie jak popatrzyłem na zdjęcia w artykule.

    • 85 11

    • (1)

      Niestety jest jeszcze gorzej. Film jest pezez ra poprawnosc tk glupi i nudny ze lepiej jest zjesc te pieniadze niz wydac na ta szmire. 3/10

      • 27 5

      • Jaką poprawność? Jak by obsadzili czterech aktorów to już byłby ok? Starzy GB byli do pośmiania i nowy film też jest, wyskakiwanie na każdym kroku z pierdzieleniem o poprawności, tylko dlatego, że główną rolę gra babka jest durne.

        • 9 22

    • kontynuuj swoją czynność przy saniach lepiej Pradziadku

      widzisz to co twoja skrzywiona psychika każe ci widzieć

      • 3 2

    • W oryginalnej obsadzie: gruby, czarnoskóry, Żyd i irlandzki katolik. I nikt wtedy nie trąbił o poprawności politycznej. Ludzie najwyraźniej przestali dziś myśleć, potrafią tylko używać (zużytych już) formułek. Ale jpradziadkowi wiele trzeba wybaczyć.

      • 2 1

  • W Stanach film został zmieszany z błotem! (6)

    Poprawność polityczna + równouprawnienie = Zero szacunku do kultowych produkcji?

    • 83 10

    • (5)

      BZDURA. Ma dosc dobre opinie. Zreszta nawet jesli nie (a tak nie jest), to co kogo obchodzia USA?! Nie masz wlasnej opinii?

      • 4 15

      • BZDURA DO KWADRATU (3)

        Na IMDb ocena to... 4,6. A to jest baaardzo mało. Niżej są już notowane tylko produkcje studia The Asylum.

        • 8 1

        • ... do sześcianu? (2)

          Jeśli przyjrzeć się ocenom na imdb bliżej, to faceci dają średnio 4,1, a dziewczyny... 7,8 :-) Najniżej oceniają film chłopcy poniżej 18 roku życia. Natomiast pracownicy imdb dają 7 - prawie tyle co krytycy filmowi na rottentomatoes. Co z tego wynika? Żałosny hejt młodzieży męskiej, która nie ma się z kim utożsamić. Witajcie w świecie kobiet, panowie!

          • 4 6

          • jakieś źródła? Czy to tylko takie twoje brednie? (1)

            • 2 1

            • Imdb i rottentomatoes to dostępne w internecie międzynarodowe fora poświęcone produkcji filmowej. Ocena widoczna jest na głównej stronie filmu. Szczegóły na imdb pokazują się po kliknięciu w liczbę osób głosujących.

              • 3 1

      • Szczególnie że w USA pojawiają się opinie: "dzięki za zniszczenie dzieciństwa" Panie mądraliński...

        • 0 2

  • Niestety w kinie zachodnim często próbuje się sztucznie pokazać silny kontrast: silne kobiety - słabi mężczyźni, wychodzi z tego karykatura. Nawet w Grze o Tron jest ten mechanizm, co w moim odczuciu ten serial psuje.

    Produkcje kinowe nie powinny mieszać się taką paździerzową propagandę, kobiety są wspaniałe niezależnie od ilości dennych produkcji.

    • 38 11

  • z samego wygladu padaka

    Nie sadze zeby w pl sie przyjak. Chyba ze na cda.pl

    • 31 9

  • bez Ricka Moranisa

    to nie to samo...

    • 21 1

  • Padaka ! (3)

    Ta obsada to tragedia! Jeda okropa czarna (kobieta kon) kolejna to gruba larwa z goglami na oczach ! Jedynie dwie nornalne kobiety ! Nawet w Ameryce ten film to jedna wielka klapa !

    • 35 13

    • Obiektywny...?

      Nie mówiąc o totalnym gunwie, jakim jest ten film, to jednym komentarzem pokazałeś swój obiektywizm.

      • 11 3

    • Piękna recenzja!

      Po co nam fabuła, skoro możemy ocenić ludzi po wyglądzie?!

      • 12 6

    • juz juz biedaku

      sanitariusz niesie tabletki,
      zaraz będzie wszystko dobrze

      • 2 1

  • prosze, nie idzcie na to do kina (3)

    to feministyczno-lewicowa wariacja, to bylo glowne haslo marketingowe tego w USA. Chyba nie chcemy, zeby takie cos sie udalo, czy tym bardziej, zarobilo jakies pieniadze?

    • 41 16

    • (1)

      Chcemy.

      • 6 19

      • Nie chcemy

        • 8 1

    • na twojego grzyba mózgu niestety nie znam lekarstwa

      ale nie współczuję,
      nie dbałes o higienę intelektualną
      to masz o co prosiłeś

      • 2 4

  • nie rozumiem o co chodzi facetom piszacym te komentaże (8)

    nie podoba wam sie ze kobiety tez są fajne i mogą byc bohaterkami? przeszkadza to waszemu małemu męskiemu ego? czy raczej przerosnietemu?
    bohaterki są super, widac ze czują sie bardzo pewnie w każdej sytuacji i ze super wczuwają się w swoje role, uwazam ze kazda kobieta powinna obejżeć ten film. dobre kino!

    • 13 61

    • Jakie fajne kobiety ?

      To nie kobiety tylko jakies niedorobione wynalazki !

      • 26 5

    • Tw bohaterki kolo fajnosci to nawet nie staly. Nie ma co zaklinac rzeczywistości

      • 19 4

    • Bo jesteś za młoda lub za głupia (1)

      Nie podoba mi się robienie z klasycznej komedii jakiegoś gniota tylko dlatego że obecnie wszystko musi być PP

      • 27 6

      • już już, pensjonariusz niesie tabletki

        zaraz będzie wszytsko dobrze,
        ale pamiętaj, penis ci od nich nie urośnie

        • 3 5

    • (2)

      Jakim facetom? Jeden prawiczek sie buntuje, bo mu zadna nie dala i taka cala tajemnica. Jak to w internecie: frustracje jak na talerzu, a d*pkow nie brak. Nic nowego.

      Co do filmu: sie zobaczy, sie oceni.

      • 3 26

      • "Jeden prawiczek sie buntuje, bo mu zadna nie dala" (1)

        "Jak to w internecie: frustracje jak na talerzu, a d*pkow nie brak."
        Trafiłeś 10/10 z samokrytyką.

        • 4 4

        • Uderz w stol... Od kiedy to prawiczki maja cokolwiek do powiedzenia? Ty, c*oto, nawet nie jestes mezczyzna.

          • 1 2

    • szczególnie te dwa grubasy sa fajne

      • 1 3

  • Ocena?

    -10 lub w skali 1-10, 15 na g*wnometrze

    • 24 7

  • Kopernik też była kobietą!!!! :)))))))

    • 21 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Marzec Sopocianek (3 opinie)

(3 opinie)
projekcje filmowe, spotkanie, warsztaty, zajęcia rekreacyjne

Konfrontacje: Skąd Dokąd | Dyskusyjny Klub Filmowy UG Miłość Blondynki

15 zł
projekcje filmowe, przegląd, DKF

Kultura Dostępna: Powstaniec 1863

12,90 zł
projekcje filmowe