• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "Kobiety mafii"

Tomasz Zacharczuk
23 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 

Patryk Vega "Botoksem" służby zdrowia nie zreformował, a niejednemu widzowi zafundował większą katorgę niż przymusowa wizyta na OIOM-ie. Z pomocą "Kobiet mafii" kontrowersyjny reżyser rehabilituje się zaskakująco sprawnie, potwierdzając, że jak nikt w filmowym środowisku doskonale odnajduje się w świecie "gangusów" i "kominiarzy". Fani jego talentu z kina wyjdą co najmniej zadowoleni. Przeciwnicy, zapewne celnie, będą punktować film, choć jego twórca tym razem twardo trzyma gardę i dumnie utrzymuje się na nogach.



Vega jaki jest, każdy widzi. To już nie tylko enfant terrible polskiej kinematografii, zmora recenzentów i idol widowni, o której potrzeby oraz pragnienia potrafi skutecznie zadbać i jeszcze bardziej je podsycić. Vega to fenomen społeczny i zjawisko filmowe, które funkcjonuje już zupełnie autonomicznie. Mówimy: "idziemy na Vegę", "widziałem ostatniego Vegę", "ten Vega był najlepszy". Umówmy się, tytuł wcale nie jest tu istotny i to nie on ściągnie do multipleksów kolejne dwa miliony spragnionych wrażeń Polaków. Liczy się reżyser i jego realistyczny i ze wszech miar prosty styl oparty na brutalności treści i obrazu.

Założenia filmowego "veganizmu" udało się odzwierciedlić w "Kobietach mafii" wzorcowo. Siarczysty i ponadziewany bluzgami język wyostrza każdy dialog. Prymitywny i monotematyczny żart wywołuje salwy śmiechu. Barwny poczet bohaterów rozciąga dość wąską fabułę, a drastyczne sceny przemocy - tej fizycznej i psychicznej - błyskawicznie podnoszą ciśnienie na widowni. Seksu i golizny jest więcej niż u Greya. Aktorskich ciekawostek w osobach Filipa Chajzera, Kasi Cerekwickiej, Jarosława Kreta i Soboty też nie brakuje. A wszystko dzieje się na ogół w dynamicznym tempie i z dbałością o gangsterski realizm. Dzięki temu "Kobiety mafii" dla miłośników dotychczasowej twórczości Vegi są niczym bożonarodzeniowy prezent podarowany już w lutym.

Patryk Vega "Kobietami mafii" udowadnia, że najswobodniej czuje się w tematyce gangsterskich opowieści z pogranicza prawdy i mitów. Reżyserowi udało się stworzyć film nieporównywalnie lepszy od "Botoksu", a w pewnych kategoriach nawet od ostatnich "Pitbulli". Należy jednak pamiętać na czyj film idziemy do kina i jakiego rodzaju jest właśnie to kino. Patryk Vega "Kobietami mafii" udowadnia, że najswobodniej czuje się w tematyce gangsterskich opowieści z pogranicza prawdy i mitów. Reżyserowi udało się stworzyć film nieporównywalnie lepszy od "Botoksu", a w pewnych kategoriach nawet od ostatnich "Pitbulli". Należy jednak pamiętać na czyj film idziemy do kina i jakiego rodzaju jest właśnie to kino.
Do standardowego pakietu ekranowych gadżetów tym razem reżyser dorzucił czytelną i w miarę precyzyjną instrukcję obsługi. Po zlepku przypadkowych, chaotycznych i absurdalnych niekiedy wątków w "Botoksie", Vega podjął się stworzenia choć namiastki prawdziwego filmowego scenariusza. Wyszło zaskakująco nieźle, bo w końcu udało się nakreślić spójną i mniej więcej logiczną fabułę. Od początku do końca reżyser stara się być konsekwentny i nie mąci głównej historii zbędnymi dygresjami. Jeśli chodzi o ciąg przyczynowo-skutkowy, jest nawet lepiej niż w dwóch ostatnich częściach "Pitbulla". Pomimo znów zbyt dużej liczby postaci i wątków, Vega związuje fabułę sznurkiem, który nawet jeśli w niektórych fragmentach już się przeciera, to wciąż zapobiega rozsypce całej opowieści.

Pod kątem fabularnym twórcy filmu idą po linii najmniejszego oporu. W gangsterski półświatek wprowadza nas wołomiński boss, Padrino (Bogusław Linda), który przy pomocy swoich żołnierzy (Stramowski, Oświeciński, Fabijański) brutalnie eliminuje konkurencję i zagarnia każdą brudną złotówkę z warszawskiej ulicy. Naszprycowani wściekłym testosteronem mafiosi stopniowo jednak ustępują miejsca reprezentantkom płci piękniejszej, ale z pewnością nie słabszej. Tytułowe kobiety mafii to poczet nietuzinkowych osobliwości, które w świecie przemocy i dyskryminacji znajdują nieraz zaskakującą odpowiedź na męską dominację.

Damską reprezentację tworzą ambitna agentka ABW infiltrująca przestępcze środowisko (Bołądź), zapatrzona w celebrytów nierozgarnięta amatorka drogich futer (Warnke), pozornie skromna niania wietrząca na horyzoncie interes życia (Dygant), rozkapryszona córka mafijnego bossa ze skłonnościami do używek i kiepskiego wokalu (Wieniawa) oraz gangsterska femme fatale (Popławska) maltretowana przez męża i rozpieszczana przez kochanka. Stłamszone, uległe i dyskryminowane przechodzą śmiałą metamorfozę, która ujawni drzemiący w nich potencjał, ale i uwolni mroczne demony, co doprowadzi do tragicznych w skutkach działań.

Osobliwym osiągnięciem "Kobiet mafii" jest fakt, że żadnej postaci nie da się do końca polubić ani znienawidzić. Vega, czego nigdy dotąd nie pokazał, potrafi tak przewrotnie poprowadzić swoich bohaterów, że gubimy się w moralnej ocenie ich czynów. Nawet jeśli przemiany następują zbyt drastycznie i nienaturalnie, a aktorzy ocierają się o karykaturę, to wciąż nie można odmówić im charyzmy.

Vega kolejny już raz stawia na sprawdzoną ekipę aktorską, co niestety owocuje różnymi pod względem poziomu kreacjami. Najlepiej radzi sobie Katarzyna Warnke w roli krzykliwej, nierozgarniętej hedonistki, która przejdzie w filmie śmiałą i zaskakującą metamorfozę. Vega kolejny już raz stawia na sprawdzoną ekipę aktorską, co niestety owocuje różnymi pod względem poziomu kreacjami. Najlepiej radzi sobie Katarzyna Warnke w roli krzykliwej, nierozgarniętej hedonistki, która przejdzie w filmie śmiałą i zaskakującą metamorfozę.
Pod tym względem prym wiedzie przebojowo rozhisteryzowana Katarzyna Warnke, który krzykliwym sposobem bycia w pełni zagarnia dla siebie ekranową przestrzeń. Solidnie w ryzach kobiety walczącej o godność i miłość wypada Aleksandra Popławska. Największe pole manewru otwiera się w pewnym momencie dla postaci Agnieszki Dygant, aczkolwiek Niani nie sposób odmówić podobieństwa do Kury z "Nowych porządków", choć wypada przy tym o niebo lepiej. Bez większych zarzutów w dość ograniczonej roli prezentuje się Julia Wieniawa, natomiast Olga Bołądź znów zalicza irytujące przestoje. W parze z Cieniem, zwłaszcza na początkowym etapie ich znajomości, tworzy jednak naprawdę intrygujący duet.

Sebastian Fibijański (ów Cieniu właśnie) wypada zresztą spośród męskiej ekipy najlepiej. Pal licho podobieństwa do Cukra z "Niebezpiecznych kobiet", drewnianą grę i jednowymiarowość. Jest niesamowicie magnetyczny i tylko albo aż tyle. Linda i Oświeciński (może poza okularami) właściwie niczym nie zaskakują, a Stramowski, gdyby tylko odpowiednio poprowadzić postać Żywego, miałby naprawdę czym pograć. A tak gaśnie niespodziewanie szybko. Janusz Chabior tymczasem powiela w dużym stopniu postać ze "Służb specjalnych". W damsko-męskim meczu 4:1 dla pań po dwóch golach Warnke, jednym Popławskiej i Dygant. Honorowe trafienie dla panów zalicza Fabijański.

Wynik zasłużony i sprawiedliwy, ale widowisko byłoby jeszcze ciekawsze, gdyby trener Vega wymienił w końcu zawodników i poszerzył ławkę rezerwowych. Zarzut ten otwiera zresztą długą listę doskonale znanych już grzechów reżysera, z których nie zamierza się specjalnie spowiadać, ani tym bardziej robić rachunku sumienia. Nie musi, bo rozgrzeszenie publiczności ma jak w banku.

Dlatego znaczna część widzów bokiem puści scenariuszowe uproszczenia, nielogiczne zwroty akcji, a wręcz fabularne pomyłki (lub montażowe wpadki). I choć znalazły się strzępy udanych dialogów, to i tak zostały zasypane toną językowego mięsa, które miejscami nieznośnie psuje odbiór filmu. Wulgarna golizna to mało elegancki wabik na widza, ale Vedze to nie przeszkadza. Podobnie jak niesłabnąca fascynacja zdjęciami z drona, które o ile w "Botoksie" irytowały, to w "Kobietach mafii" są już wręcz kiczowate. Podobnie jak karambol z udziałem 10 aut na pustej autostradzie.

Szybki seks, przemoc, wulgarny język i prosta opowieść z wieloma bohaterami. Vega stawia na sprawdzone patenty, ale tym razem próbuje wykazać się jako scenarzysta i reżyser. Szybki seks, przemoc, wulgarny język i prosta opowieść z wieloma bohaterami. Vega stawia na sprawdzone patenty, ale tym razem próbuje wykazać się jako scenarzysta i reżyser.
Świadomie czy przypadkowo, ale Vega wyciągnął jednak wnioski z "Botoksu" i stworzył produkcję, która mieści się już w definicji filmu. Ba, niekiedy nawet próbuje przemycić nieco artystycznych treści, co na razie przybiera głównie postać fabularnych dłużyzn. Niektóre pomysły, jak niepozorna scena tańca na łóżku, mają już potencjał rzetelnego, niejednoznacznego kina, co dobrze prognozuje na przyszłość.

Na razie jednak Patryk Vega stworzył niezły, rozrywkowy film, który nie zamęczy widza i specjalnie nie zawstydzi (choć nie obiecuję) podczas seansu. Swoich ludzi reżyser nie zawiódł. Pozostałych do siebie wciąż nie przekona, ale tym razem nie wystawił się na publiczny ostrzał.

OCENA: 5/10

Film

5.3
48 ocen

Kobiety mafii (36 opinii)

(36 opinii)
sensacyjny

Opinie (142) ponad 10 zablokowanych

  • GNIOT zrobiony na tą samą nut ę co poprzednie filmy

    • 18 0

  • Strawa duchowa co to z chamstwa robi cnotę.

    • 9 0

  • "Botoksem"?? przecież ten Botoks TVN krzyczał ze to najwiekszy hit:)

    • 7 1

  • Vega skończył się, zanim na dobre się zaczął

    "Pitbull", a później już był tylko wstyd...

    • 14 1

  • Szkoda, że poszło to wszystko w takim kierunku... Jeszcze z 10 lat temu o Patryku Vega niemal nikt nie słyszał (co najwyżej zainteresowani), a ja sam zachęcałem znajomych do oglądania serialu Pitbull, gdyż prezentował poziom o niebo wyższy od ówczesnych produkcji telewizyjnych. Bardzo dobre role aktorskie (Dorociński, Gajos, Grabowski), specyficzny klimat Warszawy z początku nowego millenium i rewelacyjne miejscami dialogi tworzyły naprawdę dobry serial. Potem przyszedł nowy Pitbull, który był początkiem maszynki do robienia pieniędzy i "nowej jakości"... Nie mam zamiaru płacić ani grosza więcej i ciesze się, że coraz więcej ludzi dostrzega przaśność rozrywki serwowanej przez Vegę. Aktualnie jego filmy to esencja prymitywizmu, szkodliwości i miałkości. Chociaż są aktorzy, którzy powinni i będą mu dozgonnie wdzięczni za otworzenie szerokich wrót do czołówek gazet i show-biznesu (Stramowski, Warnke, Oświecimski).

    • 24 1

  • szczegolnie gra aktorka pani Warnke

    pozostawia wieleee do życzenia

    • 12 2

  • Kolejny gniot dla sebixów

    • 14 2

  • Hipokryzja (1)

    Wszyscy wiedza na jakim poziomie sa filmy vegi i czego się można spodziewać. A jednak byliście i oglądaliście i na dodatek wyzywacie się wzajemnie od wsiunow ze to ogladaliscie hehe. Śmieszne. Ja być może pójdę na to do kina bo lubię tam chodzić lecz szczerze powiem, ze nie pamiętam kiedy byłam na dobrym filmie

    • 8 0

    • Nie byłem na zadnym filmie Vegi

      Wystarczy, że obejrzałem zwiastuny. Nie mam już takiego wieku żeby pasjonować się wylgarnosciami, nagością.

      • 2 0

  • Strata czasu

    Badziewne te filmy.

    • 20 0

  • Lipa

    Oglądałam całą serie filmów, ale tego zupełnie nie polecę nikomu, sam wulgaryzm i coś czego nie można nazwać sexem.
    Miałam ochotę wyjść, bo chyba lepiej spędziłabym czas przy kawie.

    • 17 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Jezioro Łabędzie - Premiera na żywo! (1 opinia)

(1 opinia)
77,90 zł
balet, projekcje filmowe

Latanie dla początkujących - Kino Kobiet

38,90 zł
projekcje filmowe