Nasycony ideologicznie ekothriller ostentacyjnie krytykujący przedmiotowy stosunek człowieka do zwierząt stanowi dobitny komentarz cenionej reżyserki do otaczającej rzeczywistości, również tej politycznej. A to już wystarczający dla wielu argument, aby spuścić za Agnieszką Holland ogary nienawiści i wyruszyć na personalne polowanie. "Pokot", choć słusznie akcentuje potrzebę dyskursu, artystycznie jest filmem chimerycznym i niespełnionym. Takiego kina w Polsce jednak jeszcze nie było.
Oszałamiająco skadrowane surowe piękno Kotliny Kłodzkiej stanowi plener serii tajemniczych mordów, które w miarę postępu fabuły układają się w logiczną całość. Ofiarami padają alkoholizujący się kłusownik, przekupny komendant policji, demoniczny właściciel lisiej fermy i wpływowy biznesmen. Pozornie zbiór przypadkowych postaci. W rzeczywistości członkowie koła myśliwskiego, dla których dzikie zwierzę spełnia rolę ozdobnika na ścianie "wytapetowanej" kolejnymi trofeami. Polowanie nie ogranicza się tylko do rozrywki. Staje się zakorzenionym w lokalnej kulturze rytuałem, codzienną rutyną niewymagającą jakichkolwiek skrupułów czy głębszych wyjaśnień. Co jednak, gdy ofiara staje się drapieżnikiem? Czy niewytłumaczalne morderstwa to brutalna zemsta mieszkańców lasu?
Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, w opinii Janiny Duszejko (Agnieszka Mandat) właśnie w tej śmiałej hipotezie tkwi sedno tajemniczych wydarzeń, które nękają niewielką miejscowość. Niegdyś uznana inżynierka, teraz emerytka dorabiającą w miejscowej szkole lekcjami angielskiego, ma wszelkie papiery na to, by wśród hermetycznej ludności uchodzić za lokalną wariatkę, wyszydzaną ekscentryczkę, która na uboczu w towarzystwie dwóch psów kontempluje piękno sudeckiej przyrody. Jej uporczywa, acz pozbawiona asekuracji i empatii walka z myśliwymi przeradza się w osobistą misję, przez co sama trafia w krąg podejrzanych, gdy trup zaczyna się gęsto kłaść. W jej wybujałą teorię o zwierzęcej wendecie zdają się wierzyć tylko młoda pracownica miejscowego lumpeksu (Patrycja Volny) i oderwany od ziemskich realiów policyjny informatyk (Jakub Gierszał).
W tym ideologicznym zapędzie brakuje jednak Holland wyważonego tempa i interpretacyjnej swobody. Widz od początku seansu bombardowany jest jednostronną retoryką. Nie ma potrzeby ani czasu na to, by samemu wyrobić sobie zdanie. "Pokot" co prawda zgrabnie podsuwa nam argumenty do szerszej (i bardzo potrzebnej dziś) dyskusji o zachowaniu balansu pomiędzy cywilizacyjną ekspansją a naturalną harmonią, jednak zaraz potem w naszym imieniu tę dyskusję samoistnie przeprowadza i wyciąga za nas wnioski. Reżyserka używa przy tym przeładowanych ekspresją środków. Histeryczne wręcz wywody Duszejko, choć początkowo skrzętnie grają na emocjach, to nieporadnie nagromadzone nużą i podważają wiarygodność przekonań głównej bohaterki. Przerysowane sceny z otulaniem ustrzelonego dzika przez ekolożkę czy nachalnie eksponowane kadry z uciekającą przed wystrzałami spłoszoną zwierzyną są zbyt sugestywne. Aż chciałoby się po kolejnym bliźniaczym kadrze wstać z fotela i krzyknąć w stronę ekranu: "Ok, Pani Holland, my już wiemy, o co chodzi, idźmy dalej!".
Znakomity warsztat reżyserki podważają również, co najmniej dziwaczne, sceny zakrawające już momentami o kicz. Podstarzała nauczycielka zaciągająca kilkuletnie dzieci do mrocznego lasu w środku nocy po to, by pomogły jej w odnalezieniu zaginionych psów, z pewnością trafiłaby do wszystkich serwisów informacyjnych w kraju. Natomiast impreza w posiadłości Wnętrzaka przypominająca party u samego Hugh Hefnera to już totalna abstrakcja. Podobnie jak popisy pirotechniczne Wiktora Zborowskiego. Pomimo tego nawet, grana przez świetnego aktora postać Świętopełka Świerszczyńskiego należy do nielicznych udanych dalszoplanowych kreacji w "Pokocie". Zborowski razem z Agnieszką Mandat tworzy zgrany ekranowy duet, który znakomicie się uzupełnia i z przyjemnością ogląda ( choćby świetna scena balu przebierańców przy dźwiękach grupy Maanam). Ekranowa Duszejko wzbudza sporo sympatii, trudno jej także odmówić zapału w walce o własne ideały, choć przerysowaną ekspresją ociera się już o autoparodię. Podobnie jak nadpobudliwy policyjny informatyk Dyzio, który w kluczowej scenie kilkoma szybkimi kliknięciami w klawiaturę potrafi wyłączyć prąd w całym mieście. Łącznie z samochodami (sic!). Młody Gierszał karygodnie przeszarżował, obracając swoją postać w mimowolny żart.
OCENA: 6/10
Film

Pokot (31 opinii)
- produkcja
- Czechy
- gatunek
- Dramat
- premiera
-
24 lutego 2017
- czas trwania
- 2 godz. 8 min.