• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W filmowym czyśćcu. Recenzja filmu "Inferno"

Tomasz Zacharczuk
15 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Inferno - trailer:


Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Przemysł filmowy nie zna jednak żadnych ograniczeń. Ron Howard, Dan Brown i Tom Hanks po 10 latach przerwy odgrzali widzom popularne, acz już mocno nieświeże danie. Jego konsumpcja głód tajemniczych zagadek co prawda zaspokoi, ale doznań estetycznych jest tu jak na lekarstwo.



Przed cenionym profesorem, Robertem Langdonem (Tom Hanks) być może najtrudniejsze w karierze zadanie. Oprócz rozwikłania kolejnych zagadek, od których zależy los ludzkości, specjalista w dziedzinie symboliki musi poskładać fragmenty postrzępionej po wypadku pamięci. Langdon budzi się we florenckim szpitalu z amnezją wsteczną. W kieszeni odnajduje jedynie zagadkowy pojemniczek z nieznaną zawartością. Sytuację pogarsza dodatkowo horda tajemniczych agentów ścigających naukowca i zabójczyni dybiąca na jego życie. Z pokiereszowaną głową pełną mrocznych wizji rodem z piekła Dantego Langdon znajduje jedynego sojusznika w osobie lekarki, Sienny Brooks (Felicity Jones). Składając kolejne kawałki zagadki para głównych bohaterów odkrywa, że ludzkości zagraża śmiercionośny wirus. Kluczem do rozwiązania jest "Boska komedia" Dantego.

Tym razem w sukurs profesorowi Langdonowi przychodzi młoda lekarka, Sienna Brooks (Felicity Jones). Para razem próbuje pokrzyżować plany szaleńca, który za pomocą zarazy chce uwolnić Ziemię od problemu przeludnienia. Tym razem w sukurs profesorowi Langdonowi przychodzi młoda lekarka, Sienna Brooks (Felicity Jones). Para razem próbuje pokrzyżować plany szaleńca, który za pomocą zarazy chce uwolnić Ziemię od problemu przeludnienia.
Fani detektywistycznych śledztw Langdona z pewnością przyklasną z zadowolenia. W "Inferno" nie brakuje licznych zwrotów akcji, zagadkowych symboli, zawoalowanych wskazówek, dynamicznych pościgów i charakterystycznego napięcia w momencie, gdy poszczególne elementy układanki zaczynają zarysowywać całość piekielnego planu szalonego wizjonera (Ben Foster). Problem w tym, że to wszystko już nie raz na wielkim ekranie przerabialiśmy, nawet z pomocą Roberta Langdona. Fabuła bombardowana jest właściwie mnożącymi się na każdym kroku łamigłówkami, których logiczna spójność jest, co najmniej, mocno wątpliwa. Teorie spiskowe biorą górę nad emocjami bohaterów, a nawet dość radykalny zwrot akcji niknie pod naciskiem przeciążonej treści. Nagromadzenie zbyt wielu postaci i stron konfliktu zaburza płynność seansu, zaś pojawienie się tajemniczej organizacji z hinduskim "zarządcą" ochraniającym swoich "klientów" jest równie bzdurne, jak sztuczne odmładzanie na ekranie Toma Hanksa.

Dalsze znęcanie się nad fabułą "Inferno" nie ma większego sensu, bo w rękawie Rona Howarda znajdziemy asa, którym możemy przykryć każde niedociągnięcie ekranizowanej historii. Dzieło Dana Browna, na którym oparty jest film, to bowiem najlepiej sprzedająca się książka 2013 roku, co tylko potwierdza niesłabnącą sympatię czytelników (i po części widzów) do postaci Langdona i rozwiązywanych przez niego łamigłówek podszytych symboliką, historią i literaturą. Szkopuł tkwi jednak w tym, że Howard poczytnej książki dla mas nie potrafił przełożyć na filmowy ekran. Nie tym razem. "Inferno" to boleśnie schematyczne kino pozbawione swobodnej improwizacji. Brakuje reżyserskiej kreatywności, bo w głównej mierze Howard wykorzystuje patenty i rozwiązania rodem z "Kodu Da Vinci" i "Aniołów i demonów". Gdyby nie postarzała twarz Hanksa, można odnieść wrażenie, że wszystkie te filmy nakręcono jednym ciągiem.

Trio Howard, Brown i Hanks znów na wielkim ekranie bawi się w obnażanie teorii spiskowych i składanie zagadkowych puzzli, które oczywiście ukryte są w muzealnych salach. Trio Howard, Brown i Hanks znów na wielkim ekranie bawi się w obnażanie teorii spiskowych i składanie zagadkowych puzzli, które oczywiście ukryte są w muzealnych salach.
Jeśli już mowa o odtwórcy głównej roli, to ciężko oprzeć się wrażeniu, że to najsłabsze ekranowe wcielenie Roberta Langdona. Bohaterowi "Inferno" zwyczajnie daje się we znaki zmęczenie. Przebojowości ustępuje rutyna, a brak miejsca na luźne rozładowanie emocji sprawia, że profesor jawi się nam jako przemądrzały sztywniak. Hanks robi, co może, ale frajdy z odgrywania, jak sam to wielokrotnie podkreślał aktor, najmądrzejszego gościa na planie zwyczajnie nie widać. W tej perspektywie rozczarowuje bardzo mocno spłycony finał opowieści. Prawdziwą perełką w obsadzie jest jednak energiczna i bardzo elastyczna w swojej roli Felicity Jones, co tylko dobrze prognozuje przed grudniową premierą "Łotra 1". Jones może stać się odkryciem co najmniej na miarę Daisy Ridley z "Przebudzenia mocy". Niezawodnie wypadł też świetny - zwłaszcza w dalszoplanowych rolach - Ben Foster jako Bertrand Zobrist.

Ron Howard jest jednak zbyt doświadczonym i utalentowanym filmowcem, by doszczętnie zrujnować swoje dzieło, nawet gdy to nafaszerowane jest ciężkostrawną treścią i hasłowymi dialogami. Amerykański reżyser doskonale zadbał więc o wartkie tempo akcji dynamizujące momentami ślamazarne wysiłki bohaterów. "Inferno" ogląda się dość sprawnie i mimo piętrzących się niepotrzebnie wątków czy postaci potrafi przykuć naszą ciekawość do ostatniego kadru. W gratisie do kinowego biletu dostajemy też tradycyjnie wejściówkę do największych muzeów, które u boku Langdona możemy odkryć z zupełnie nieznanej strony.

U boku Toma Hanksa, czyli ekranowego Roberta Langdona, pojawia się kolejna piękna brunetka. Felicity Jones z pewnością jest najciekawszą z dotychczasowych towarzyszek słynnego badacza. U boku Toma Hanksa, czyli ekranowego Roberta Langdona, pojawia się kolejna piękna brunetka. Felicity Jones z pewnością jest najciekawszą z dotychczasowych towarzyszek słynnego badacza.
"Inferno" daleko do piekielnego koszmaru, ale i równie odległy jest filmowy raj. Adekwatnym miejscem wydaje się kinowy czyściec, w którym twórcy filmu powinni solidnie rozliczyć się z licznych niestety niedociągnięć. Nie ma wątpliwości, że formuła oparta na współpracy Browna, Howarda i Hanksa kategorycznie się wyczerpuje. Może w tym momencie warto dać profesorowi Langdonowi chwilę oddechu lub wręcz zaproponować emeryturę. Choć znając go, nawet przy pielęgnowaniu przydomowego ogródka ulubieniec mas dokopałby się do kolejnych zagadek przeszłości, a Ron Howard czyhałby z filmową kamerą tuż za płotem.

OCENA: 6/10

Film

5.7
20 ocen

Inferno (10 opinii)

(10 opinii)
Thriller, Akcja

Opinie (33) 2 zablokowane

  • Po raz kolejny (11)

    Okazuje się że lepiej przeczytać książkę niż obejrzeć film

    • 24 1

    • A okazało się kiedyś, kiedykolwiek inaczej? (5)

      Jeszcze nigdy nie spotkałem się z sytuacją, gdy pełnowymiarowa powieść przeniesiona na ekran okazywała się lepsza, lub chociażby tak samo dobra jak oryginał.

      • 3 1

      • Imię Róży. Mistrzostwo.

        • 13 2

      • Ojciec Chrzestny

        Super książka, jeszcze lepszy film. Druga część filmowa-Ojca Chrzestnego -arcydzieło.

        • 6 0

      • inny przykład

        podobno Ziemia obiecana

        • 4 0

      • Popiół i Diament

        książka komunistyczna agitka, film arcydzieło

        • 1 0

      • Widzisłeś

        rosyjską adaptację "Idioty"? 10 odcinków, a w nich cały Dostojewski. Pycha!

        • 0 0

    • W tym wypadku film musi być naprawdę zły (2)

      bo książka była słabsza od postawy Polaków w meczu z Armenią...

      • 2 0

      • (1)

        A nawet słabsza..

        • 1 0

        • Tak jak wszystkie D.Browna

          • 1 0

    • Kocham Cię Jolka!

      • 0 0

    • ale Inferno jest jedną z gorszych książek Dana Browna

      film tez bez polotu

      • 0 0

  • To film o iluminatach (6)

    Tylko Jezus Chrystus może pokonać czcicieli szatana zwanych iluminatami jak i samego upadłego anioła

    • 7 7

    • Cosik ci się flmy pomyliły jezusku.

      • 5 1

    • Nie wiem o czym jest film (2)

      Ale Pan Jezus zwycieży....

      • 0 1

      • moj syn mnie kiedyś zapytał (1)

        Tato a kto by wygrał Jezus czy Batman? No kto by wygrał?

        • 4 1

        • wygrałby Batman

          bo Jezus nie oddaje, tylko nadstawia drugi policzek

          • 1 0

    • Jezus nie żyje od ponad 2000 lat, więc raczej nie pokona nikogo:) (1)

      Pytanie natomiast, czy jego nauki i przesłanie jest na tyle silne, aby "dobro" zwyciężyło "zło", "mądrość" zwyciężyło "głupotę"?
      Chyba marne szanse widząc w jakim kierunku idzie świat. Ludzi coraz więcej na ziemi, ale niestety odsetek tych głupszych rośnie lawinowo, pomimo XXI wieku. Stąd coraz większa popularność zidiociałych programów TV, coraz bardziej populistyczne hasła polityków, coraz więcej teorii spiskowych i wyznawców różnych idiotycznych idei. Pomimo działań garstki bardziej świadomych osób degradacja środowiska naturalnego postępuje w zastraszającym tempie, pieniądz rządzi umysłami ludzi, a najbardziej prymitywne instynkty ciągle decydują o tym, jak żyjemy.
      Wiara w Jezusa, modły do glinianych posążków, budowanie kościołów i pomników nic tu nie zmieni. Każdy sam musi uderzyć się w pierś i zmienić swoje myślenie od podstaw, bo wszystko co robimy każdego dnia ma znaczenie dla otaczającego świata. Wszystko jest wbrew pozorom ważne:
      - jak dojeżdżamy do pracy- każdy samochód mniej na ulicy ma znaczenie
      - co jemy - mniej żarcia w żołądku, ale bardziej naturalnego oznacza mniej przemysłowych ferm zabójczych dla środowiska
      - co robimy ze śmieciami - plastik jest wszechobecny, zaśmieca również morza, pełno go w lasach; im mniej go kupujemy w różnej postaci tym lepiej.

      • 5 0

      • Ta telewizja i rozrywka "dla mas" to po prostu odpowiedz na pytanie

        Jak spędzić czas miedzy urodzinami a śmiercią.
        Bo szczerze mowiac czy oglądasz durne programy, czy czytasz poezje albo grasz na kontrabasie to poza przedłużeniem gatunku twoje zycie nie ma większego sensu.
        Fakt mozna sie jeszcze zabijać...to ja juz wole zeby ludzie oglądali te seriale

        • 1 0

  • Byłam widziałam i - do kina nie warto, ale warto poświecić jakiś wolny wieczór w domu, kiedy człowiek coś by zobaczył ale sam nie wie co.

    • 10 1

  • ok, może daleko filmowi do książki, może trochę momentami naciągane, ale ogląda się całkiem przyjemnie :)

    bez przesady z tymi negatywizmami ;)

    • 11 2

  • "Przebojowosci ustępuje rutyna"

    Wtf?
    Chyba miało byc: "przebojowosć ustępuje rutynie", ale co ja tam wiem

    • 14 3

  • Szkoda, że znów dzielni Amerykanie ratują świat.

    W książce to się nie udało i o tak niewierne oddanie zakończenia mam pretensje do twórców filmu.

    • 7 0

  • Właśnie wracam z kina

    i dobrze się bawiłam :-) To ma być kino rozrywkowe i takie jest. Natomiast literacko Dan Brown to mniej więcej ta sama liga co określenie " dalszoplanowa rola" czyli nie moja :-P

    • 3 0

  • ....Howard wykorzystuje patenty i rozwiązania rodem z "Kodu Da Vinci" i "Aniołów i demonów...

    Właściwie to nic dziwnego, skoro sam Dan Brown po sukcesie "Kodu..." korzysta z dokładnie tych samych schematów w kolejnych książkach. Może inaczej nie potrafi albo wydawca powiedział "pisz chłopie dokładnie tak jak w "Kodzie..", ludzie to kupią", no i kupują.
    Mnie osobiście Brown przestał już bawić w "Aniołach...", momentami nie wiadziałem czy przypadkiem nie czytam "Kodu..." .
    "Inferno" to odgrzewane kotlety, serwowane na kolejny już obiad. Dokładnie niczym mnie ta książka nie zaskoczyła, a wręcz przeciwnie: akcja przewidywalna od A do Z.
    Z uwagi na powyższe, odpuszczam sobie ten film, spokojnie poczekam aż będzie leciał w jakiejś telewizji.

    • 5 1

  • Jeśli książka była dramatycznie słaba to nawet nie mam ochoty myśleć jaki "super" musi być ten film.

    • 1 1

  • inferno (1)

    byłem wczoraj i w porównaniu do kodu da vinci ,aniołów i demonów daleko daleko w tyle lepiej żeby nie próbowali kręcić 4 częśći ogólnie bardzo bardzo słabiutko

    • 2 1

    • udało mi się zasnąć ...

      .... i może dlatego nie mogę teraz spać :)

      Nie warto!

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Dobre, bo polskie: Pianoforte + spotkanie z pianistą Mikołajem Sikałą

15 zł
projekcje filmowe, przegląd, DKF

Kultura Dostępna: Sami swoi. Początek

12,90 zł
projekcje filmowe