• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sześć stóp pod ziemią. Recenzja filmu "Cloverfield Lane 10"

Tomasz Zacharczuk
24 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Pełnometrażowy debiut Dana Trachtenberga mógł przemknąć niezauważalnie przez gąszcz tegorocznych premier i ugrzęznąć w mętnej toni przeciętności. Tak się jednak nie stało, a twórcy poprzez swoje zaskakujące pomysły odpowiednio zadbali o to, by "Cloverfield Lane 10" stał się jednym z najczęściej komentowanych filmów tego roku. I choć wywrotowe zakończenie przysporzy filmowi zapewne więcej wrogów niż sympatyków, to z całą pewnością nie da się obok niego przejść obojętnie.



Młoda kobieta ulega wypadkowi samochodowemu, po którym budzi się w nieznanym pomieszczeniu. Surowe piwniczne wnętrza, zaryglowane drzwi i przykuta do łóżka noga nie wróżą nic dobrego. Uczucie lęku i zagubienia potęguje postać masywnego mężczyzny z kamiennym wyrazem twarzy, który informuje swoją "pacjentkę" o kraksie. Nie jest to jednak najgorsza z wieści, jakie Howard (John Goodman) ma do przekazania Michelle (Mary Elizabeth Winstead).

Podczas gdy dziewczyna była nieprzytomna doszło do gigantycznego ataku, w wyniku którego ludzkość miała wyginąć, a przetrwać mieli tylko ci, którzy schowali się pod ziemią. Jedynym pocieszeniem dla Michelle jest fakt, że tajemnicze pomieszczenie, w którym się znalazła jest tak naprawdę schronem przeciwatomowym, a Howard wraz ze swoim sąsiadem, Emmettem, to w tej chwili jej jedyni kompani na bliżej nieokreślony czas. Cała trójka zaczyna grę o przetrwanie.

Michelle trafia pod opiekę enigmatycznego Howarda. Do końca nie wiadomo, czy mężczyzna jest wybawicielem, czy niczym rasowy psychopata zaciąga swoje ofiary w pułapkę bez wyjścia. Michelle trafia pod opiekę enigmatycznego Howarda. Do końca nie wiadomo, czy mężczyzna jest wybawicielem, czy niczym rasowy psychopata zaciąga swoje ofiary w pułapkę bez wyjścia.
Trachtenberg niczym pilny uczeń odrobił zadanie domowe i przygotował swoją opowieść według wszelkich klasycznych prawideł, którymi cechuje się rasowy thriller. Błyskawicznie przechodzi do konkretów, pozostawia widzowi miejsce na dopowiedzenie szczegółów, nie przeciąga zbędnie dialogów, stawia na płynną dynamikę akcji. Dzięki temu pierwsza część filmu upływa nam w ekspresowym tempie, raz po raz racząc widza smakowitymi kąskami w postaci zwrotów akcji.

Twórcy "Cloverfield Lane 10" znakomicie zagrali też na emocjach publiczności.
Sposób prezentowania fabuły i charakterystyczne niedookreślenie bohaterów powodują, że nie wiemy, czy w rzeczywistości doszło do wspomnianego ataku. Podobnie jak główna bohaterka, nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy Howard mówi prawdę, czy nieporadnie manipuluje dwójką pozostałych rezydentów schronu. Dobroduszny, acz introwertyczny wybawiciel, a może obłąkany tropiciel teorii spiskowych ze zwichrowaną psychiką i brudną przeszłością? Trachtenberg raz po raz podsuwa nam argumenty dla obu wersji.

Dzięki temu film dostarcza dokładnie takich emocji i intelektualnych łamigłówek, jakich należy oczekiwać od poprawnie nakręconego thrillera psychologicznego. Poczucie zwątpienia, alienacji i nieufności ocalałych podsycają klaustrofobiczne wnętrza bunkra, choć mimo tego twórców, a przez to bohaterów filmu, stać momentami na humorystyczne wstawki. Przede wszystkim mamy tu jednak do czynienia z falującym suspensem i przeszywającym lękiem wymieszanym z dezorientacją, dzięki czemu nawet przez chwilę możemy poczuć się jak czwarty lokator schronu.

Znakomitą pracę wykonali spece od castingu. Strzałem w dziesiątkę było zatrudnienie Johna Goodmana, który już bardzo dawno miał do czynienia z tak niedookreśloną i wieloznaczną postacią. Jego Howard na przemian budzi sympatię i pewnego rodzaju szacunek oraz jednocześnie wyzwala lęk swoją majestatycznością. Wstrząsa podczas napadu szału, wprawia w osłupienie w chwilach pozornego otępienia. Kroku Goodmanowi dotrzymuje dwójka młodszych aktorów, którzy choć schematycznie, to jednak bez zarzutów wypełnili ramy wizerunkowe swoich bohaterów.

W miarę rozwoju sytuacji atmosfera wewnątrz schronu coraz bardziej się zagęszcza. Nikt nie jest już niczego pewien, nikt nikomu nie może zaufać. W miarę rozwoju sytuacji atmosfera wewnątrz schronu coraz bardziej się zagęszcza. Nikt nie jest już niczego pewien, nikt nikomu nie może zaufać.
I choć w "Cloverfield Lane 10" nie brakuje mniej lub bardziej zaskakujących zwrotów akcji, to prawdziwą bombę fabularną twórcy filmu zostawili na końcowy kwadrans. I właśnie to mogą być najbardziej dyskusyjne minuty tego seansu. W tym przypadku twórcy filmu z całą pewnością nie przeskoczyli w gatunkową sztampę, choć trudno jednoznacznie ocenić, czy widzowi takie rozwiązanie przypadnie do gustu. Pewne jest to, że epilog "Cloverfield Lane 10" może być jednocześnie prologiem czegoś nowszego, większego, droższego.

Szkoda jedynie, że w pogoni za finałem opowieści Trachtenbergowi powypadały z kieszeni poruszane w filmie wątki. Bardzo wiele widz musi dopowiedzieć sobie sam, bo twórcy nie wysilili się nawet na pozostawienie jakichkolwiek wskazówek. Zagłębiając się już dość szczegółowo można też natknąć się na drobne błędy logiczne. Zaniża to niestety ocenę całości, aczkolwiek "Cloverfield Lane 10" to wciąż pozycja godna polecenia, zwłaszcza tym, którzy lubią nieszablonowe rozwiązania i odważne kombinacje gatunkowe. Przed tym filmem schronić się raczej nie trzeba.

OCENA: 6,5/10

Film

4.8
17 ocen

Cloverfield Lane 10 (8 opinii)

(8 opinii)
Thriller

Opinie (10) 1 zablokowana

  • Zakończenie jest ok (1)

    Ważne jest by nikt nie próbował doszukiwać się podobieństw do do filmu Cloverfield. Jak sam reżyser mówi te 2 filmy nie mają ze sobą nic wspólnego. John Goodman tworzy klimat tego filmu. Jego postać to impulsywny psychopata przez co wyraźnie czuć napięcie prawie do samego końca. Zdecydowanie warto pójść do kina.

    • 18 2

    • UWAGA SPOILER!!!!

      Nie zgodzę się, że postać Goodmana to psychopata. Myślę, że to Emmett jest psycholem, bo:
      - tylko on mógł przejść tunelami do pomieszczenia z włazem i więzić tam dziewczynę
      - przypuszczam, że zabił córkę Howarda, o czym Howard wiedział, był jednak zbyt prawy, żeby zabić go po fakcie; Emmett mówi Michelle, że kobieta ze zdjęcia to zaginiona dziewczyna, żeby pomieszać szyki i zwrócić Michelle przeciwko Howardowi, a tymczasem na zdjęciu naprawdę jest córka Howarda
      - Howard nie pozwala Emmettowi dotykać Michelle i jest wobec niej bardzo opiekuńczy a wobec niego oschły i podejrzliwy; przed rozwaleniem mu z błahego powodu łba mówi, że mu wybacza

      • 0 2

  • Idę w przyszłym tygodniu :)

    Redaktor Tomek zachęcił mnie do obejrzenia filmu :)

    • 6 0

  • Wychodzi ze schronu a tam kosmici. (1)

    Wychodzi ze schronu a tam kosmici.

    • 7 18

    • sam jestes kosmita

      • 1 2

  • Film petarda

    Naprawdę warto pójść do kina.

    • 5 0

  • Kiedy będzie na chomiku w dobrej kopii?

    Same pozytywne recenzje na imdb. Ten film to musi być miazga!

    • 0 5

  • myślałem,że te fajne cycki to Ostaszewska...

    • 1 3

  • "Epilog "Cloverfield Lane 10" może być jednocześnie prologiem czegoś nowszego, większego, droższego"

    Niezły spoiler, panie dziennikarzu.

    • 2 1

  • fajny

    dla mnie - bomba, zakończenie rewelka ... a moja córka..no cóż - jej opinia : " i tak amerykanie w 10 minut mogą spier..fajny film"... Warto obejrzeć.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Jezioro Łabędzie - Premiera na żywo! (1 opinia)

(1 opinia)
77,90 zł
balet, projekcje filmowe

Latanie dla początkujących - Kino Kobiet

38,90 zł
projekcje filmowe