• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Różne odcienie szarości. Recenzja filmu "Ciemniejsza strona Greya"

Tomasz Zacharczuk
11 lutego 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 

Nie taki Grey ciemny, jak go malują. Po szumnie zapowiadanych kontrowersjach został tylko marketingowy swąd, który i tak do kin przyciągnie tłumy złaknionych mocnych wrażeń widzów. Perwersyjną i przesiąkniętą erotyką opowieść sprzed dwóch lat wyparł jeszcze bardziej tandetny, roznegliżowany romans, w którym wieje przeraźliwą nudą, a bohaterowie sens działań gubią szybciej niż własne ubrania.



Skandalista Grey (Jamie Dornan) zamyka czerwony pokój zabaw na klucz, fikuśne zabawki rzuca w kąt, wymuskaną twarz przyprósza lekko nonszalanckim zarostem i z utęsknieniem wypatruje powrotu ukochanej. Niewinna i poddańcza Anastasia (Dakota Johnson) to już jednak bardziej wymagający obiekt westchnień. Po rozstaniu z niedoszłym dominatorem kobieta rozkręca zawodową karierę w jednym z wydawnictw, starając się wiązać koniec z końcem, niekończenie za pomocą sławetnego krawata. Wspólne spotkanie pozostaje oczywiście kwestią czasu, a gdy do takowego dochodzi, wystarczy błyskawiczna wymiana banałów, garść zapewnień, wylewnych wspomnień i voila. Można zrzucić ciuszki i skonsumować ustny tym razem kontrakt.

Sadystyczny hedonista biczowanie i krępowanie zamienia na zakupy w markecie, pichcenie kolacji i przykładne wywiązywanie się z roli porządnego chłopaka. Przy okazji okazuje się, że krojenie papryki jest znacznie bardziej wymagające niż pilotowanie helikoptera (panie, doceńcie więc swoich herosów w kuchni). Sielanka trwa w najlepsze, ale związek Christiana i Anastasii wyraźnie nadkruszyć próbuje dawna uległa Greya, która niczym upiór nawiedza pannę Steele w najbardziej przewidywalnych momentach.

Anastasia (Dakota Johnson) postanawia dać jeszcze jedną szansę Christianowi (Jamie Dornan) pod warunkiem, że ten wyzbędzie się sadystycznych zapędów i zgodzi się na kompromis. Oboje próbują stworzyć choć zarysy normalnego związku, co wcale nie jest tak łatwe w przypadku tak nietuzinkowych postaci. Anastasia (Dakota Johnson) postanawia dać jeszcze jedną szansę Christianowi (Jamie Dornan) pod warunkiem, że ten wyzbędzie się sadystycznych zapędów i zgodzi się na kompromis. Oboje próbują stworzyć choć zarysy normalnego związku, co wcale nie jest tak łatwe w przypadku tak nietuzinkowych postaci.
Tak oto mamy do czynienia z pierwszym oszustwem "nowego Greya". Film Jamesa Foleya miał wpisywać się w ramy psychologicznego thrillera. Zwrotów akcji, misternie wypracowanego suspensu, tajemniczych wtrąceń i wartkich elementów fabularnych więcej znajdziemy w rodzimym "Ojcu Mateuszu". Nic dziwnego, jeżeli za dynamizowanie akcji ma odpowiadać enigmatyczna postać dawnej kochanki, której główną funkcją w filmie jest to, że po prostu się pojawia i znika, najczęściej bez słowa wyjaśnienia. Obrazu rozpaczy dopełnia jeszcze szef Anastasii - kryjący się pod maską męskiego ideału Jack Hyde, który jak przystało na bohatera noszącego tak zacne nazwisko, gwałtownie i chaotycznie obnaża prawdziwą twarz. Postać odgrywaną przez Erica Johnsona potraktowano jednak tak instrumentalnie i niechlujnie, że gdy pojawia się w końcowej fazie filmu, bardziej od niepokoju wzbudza salwy śmiechu. "Ciemniejsza strona Greya" nie leżała nawet na półce obok prawdziwego thrillera.

Drugim karygodnym przekłamaniem jest tytułowa ciemniejsza strona pana Szarego. Smaganie biczem, krępowanie krawatem, rozrywanie ubrań - to wszystko doskonale pamiętamy z pierwszej części. Dlatego w kontynuacji takie igraszki nie robią już na nas większego wrażenia. Owszem, Grey z szuflady wyciąga kilka ekstrawaganckich gadżetów, ale całemu widowisku pikanterii to jednak nie za bardzo dodaje. Sam Christian z dominatora i pana staje się potulnym niewolnikiem, łobuziakiem, który w obawie przed szlabanem na sypialnię, woli dwa razy zapytać damę serca zanim przywiąże ją do łóżka. Nawet sceny seksu zwyczajnie zaczynają, o zgrozo, nudzić i powielać łóżkowe schematy z "jedynki". Mają bardziej wymiar eksperymentalny, aniżeli emocjonalny. Nakręcone są w monotonny, pozbawiony fajerwerków sposób, który opiera się głównie na kadrowaniu krągłości i wywróconych oczu Dakoty Johnson. W efekcie "nowy Grey" nie szokuje, nie zaskakuje, nuży, powtarza się i oddala od artystycznej wizji kina.

Jeśli tytułowa ciemniejsza strona Greya przebija się w którymś momencie na ekran, to bardziej dotyczy ona niejednoznacznej przeszłości bohatera, która nie daje o sobie zapomnieć. W aspekcie łóżkowych ekscesów nowa część niczym nas raczej nie zaskoczy, a już na pewno nie zszokuje, jak zapowiadały to materiały promocyjne. Jeśli tytułowa ciemniejsza strona Greya przebija się w którymś momencie na ekran, to bardziej dotyczy ona niejednoznacznej przeszłości bohatera, która nie daje o sobie zapomnieć. W aspekcie łóżkowych ekscesów nowa część niczym nas raczej nie zaskoczy, a już na pewno nie zszokuje, jak zapowiadały to materiały promocyjne.
O dziwo jednak w tej kanonadzie sztuczności błyśnie od czasu do czasu zabawna scena, bo i humoru tu znacznie więcej niż w pierwszej części. Aktorzy są jakby na większym luzie, nawet Jamie Dornan zdaje się już strawił połknięty dwa lata temu kij i wypracował co najmniej dwie nowe miny, które łącznie składają się na pokaźny już dorobek w liczbie trzech. Niezaprzeczalnie największym atutem jest jednak to, czego nie widać, a co słychać. Ścieżka dźwiękowa jest na tyle dobra, że z powodzeniem możemy dać odpocząć powiekom przez cały seans, a i tak wyniesiemy z niego to, co najcenniejsze i co najbardziej zapada w pamięć.

Gdzie wiec tkwi fenomen Greya, który w pierwszy weekend zapewnił 300 tysięcy rezerwacji na seanse w polskich kinach? W prostocie i magii zarazem. W prostocie środków przekazu, której esencją jest trywialna fabuła w formie przekładańca: warstwa czerstwych dialogów zalana soczystą polewą perwersyjnego seksu i tak na przemian. Bez ciężkostrawnych wywodów, bez dekoncentrujących wątków pobocznych, bez dołującej psychologii. Magia zaś objawia się w kręgu śmiałych fantazji, których, co wykazują liczne badania, Polakom w sypialni wyraźnie brakuje, a których rekompensatą są filmowe kadry z czerwonego pokoju. Wystarczy jednak trochę wyobraźni i odwagi, a możemy onieśmielić nawet samego Greya i to bez drogich oraz skomplikowanych zabawek.

Magia to również nierealny świat tej filmowej otoczki - blichtr przepastnych wnętrz apartamentów Christiana, luksusowych samochodów, markowych ubrań, nowoczesnych gadżetów, drogich zegarków i eleganckich kreacji. Czasami ciężko oprzeć się wrażeniu, że oglądamy kolejny odcinek słynnej serii "MTV: Cribs" z wizytą u Christiana Greya. To nie jest miłość dla biednych ludzi. Tu nikt nie ma dylematu, czy w Walentynki zabrać ukochaną do kina, czy na kolację - w zależności ile mamy pieniędzy w portfelu. Tu bohater zastanawia się, czy do luksusowej posiadłości ze swoją panią polecieć własnym helikopterem, czy popłynąć łodzią wyprodukowaną we własnej stoczni. Nam tymczasem pozostaje podglądanie tego na kinowym ekranie. Już za rok kolejne walentynkowe tortury w pokoju pana Greya.

OCENA: 3/10

Film

4.9
18 ocen

Ciemniejsza strona Greya (34 opinie)

(34 opinie)
Dramat, Romans

Opinie (178) ponad 10 zablokowanych

  • podobno ma być trzecia część.Grej głębokie gardło. (3)

    • 48 6

    • ... (2)

      Chciałeś zabłysnąć, a tylko udowodniłeś jaki tępy jesteś. Oczywiście, że będzie trzecia część, ale pod tytułem "Nowe oblicze Greya" - sprawdź dlaczego.
      Ogólnie filmy i książki z tej serii to poziom smoleńska - mniej niż zero.

      • 12 5

      • Grey okaże się gejem transwestytą i zmieni płeć? (1)

        • 10 1

        • Odkryje nowe skatologiczne doznania.

          • 0 0

  • To jest właśnie obraz dla współczesnych multikin. Z nimi jest tak jak z telewizją: programów setki a do oglądania nie ma nic. Czasem przemknie coś wartościowego. Gdzieś po 21 mozna obejrzeć np. film nagrodzony na polskim festiwalu. Wszystkie kina jednocześnie wyswietlaja ten sam chłam. A jeszcze kolejne nam budują. A gdzie filmy europejskie? Przestali kręcić? Szmal, smród, popcorn cola.

    • 48 6

  • Widze że nie tylko ja tak mam ;) (3)

    Również usilowalam przeczytać ten chłam, nie wiedzieć czemu , nazwanym książką i nic z tego nie wyszło. Smutne jest to , w jakich czasach żyjemy , skoro takie szmiry osiągają statusy książek roku i przyciągają tłumy do kin

    • 43 10

    • spacja przed przecinkiem

      Smutne jest też to, że przed przecinkiem stawiasz spację ;p Aczkolwiek z wypowiedzią się zgadzam - poziom kina osiąga najgłębsze doliny dna.

      • 2 3

    • (1)

      Bo ulegacie ciekawości wywołanej przez reklamę i recenzje opłacone przez dystrybutora. Mógłbym obejrzeć ten film, za darmo ale nawet nigdy mi się nie chciało bo wyczuwalne tandetę podobną do Wyznań nimfomanki.

      • 2 1

      • Na każdej stronie bohaterka przygryza wargę i kontaktuje się ze swoją wewnętrzną boginią. Ponoć autorka jest żoną pastora.

        • 1 0

  • Ale dno

    Promocja patologii społecznej!
    i wcale nie jestem za obecnie jedynie słuszną partią:)
    tyle w temacie

    • 27 6

  • Fajnie napisane ;)

    Nie zachęca oczywiście do oglądania, tylko do słuchania ścieżki dźwiękowej, ale dobrze się czyta i w dodatku nie ma wątpliwości co do jakości filmu. Pierwsza część była bardzo słaba, ale jeśli chodzi o drugą to chyba lepiej iść na kebaba niż do kina ;)

    • 20 6

  • A ja..... (3)

    Tam lubie takie filmy i wcale nie jestem szlorom nie znajaca wlasnego ciala tylko spelnionym facetem , znajacym swoje cialo w 100% , nikt mi nie bedzie mowil co mam ogladac i gdzie . Dobrze poznac opinie innych , ale wiekszosc wypiowidajacych sie na tym forum nie widziala tego filmu , bo za crne biletu maja szejsciopak z biedronki czy innego lidla -szczyt marzen - przed telewizorrm po pracy.

    • 42 24

    • Heniek,Ty lepiej słownik pooglądaj....

      • 15 3

    • spacja przed przecinkiem

      Heniek, spacji nie stawiamy PRZED przecinkiem.

      • 5 0

    • Za cenę biletu to sobie 10 razy skorzystam z szaletu publicznego. Zdecydowanie lepsza rozrywka.

      • 1 1

  • Popularnosc tego filmu swietnie pokazuje jak głupie sa kobiety :) (3)

    • 33 43

    • Dobrze że Ty jesteś mądry

      • 17 9

    • powiedział to... (1)

      "menszczyzna" walący samotnie gruchę
      pod kołdrą

      • 19 13

      • hahaha

        dobre :)
        święta racja

        • 1 0

  • ludzie więcej luzu (5)

    Ludzie wyluzujcie, ten film jak i książka nigdy nie miały być "z górnej półki", jest to tania rozrywka, której wszędzie pełno. Nie jest to porno, bo w kinie nie puszczą, nie jest to także thriller, żeby analizować fabułę, dajcie spokój. Jeśli ktoś chce sobie takie "luźne" filmy oglądać, czy czytać "łatwe" książki to jego wybór, nie trzeba od razu wyzywać od tępych, brzydkich i innych emocjonalnych potworów :) wszystko jest dla ludzi, a kino i książka służą rozrywce. To co jednego bawi, drugiego odrzuca, zaakceptujcie to - więcej tolerancji. Peace! :D

    • 80 4

    • (1)

      Owszem. Jest jednak pewien poziom żenady,którego nie należy przekraczać.

      • 10 3

      • Vladimir Nabokov

        podobno przekroczył,zdaniem jednej z recenzentek "Lolity"(piszę o książce),granicę nieprzekraczalną.Dzieło kontrowersyjne bardzo,lecz tylko pod względem hmm...postaci;).Z "Lolity" po przekroczeniu owych granic wyszła znana na cały świat powieść.Myślę,że trzeba mieć ogromne wyczucie,by przekraczać jakąkolwiek granicę.Pewnie tą żenadową też można.No ale...tu akurat się chyba nie udało;)

        • 0 1

    • dokładnie

      Patrząc na średnią czytelnictwa w Polsce to lepiej jak ktoś przeczyta taką książkę niż tylko program TV w gazecie. Jeśli ktoś szukał wzniosłych przeżyć powinien lepiej dobierać sobie i lektury i filmy, to ma być lekki film/książka dla rozrywki po stresującym tygodniu w pracy. Dorabianie do tego filozofii mija się z celem.

      • 7 3

    • Dokładnie tak, po to są różne gatunki filmu - ten film to zwykły odmóżdżadż

      Raczej jestem wymagającym widzem, ale z miłą chęcią oglądnę ten film, ponieważ nieraz trzeba tego typu film po prostu oglądnąć, aby móc ocenić i docenić inne filmy. A tak po za tym filmy są nagrywane nie tylko po to, aby dawały do myślenia, wymagały dogłębnych analiz, itp...

      • 8 0

    • Masz rację

      Mnie tylko smuci, że ludzie na własne życzenie robią sobie dziś papkę z mózgów. Jest taki wybór prawdziwych, dobrych książek i filmów, a oni zamiast obejrzeć "Manchester by the Sea", "Moonlight" czy "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" wybierają najtandetniejsze produkty popkultury. Przykre marnotrawstwo swojego życia.

      • 5 1

  • Hejt musi być (1)

    Ok umówmy się, że ksiazka nie powala jakością dialogów a film fabułą, ale można sobie obejrzeć takie soft porno, dzięki któremu może niektórzy faceci zostali wyjątkowo zadowoleni przez swoje kobiety, które uwierzyly w siebie i potęgę seksu i podniecenia.
    Autorowi recenzji dziękuję, nie mam zdania co do filmu bo nie oglądałam, ale czytając opis wiele razy się uśmiałam, it made my day :)

    • 19 5

    • hahah ale bzdety

      jak ktos dopiero po obejrzeniu greja zdecydowal sie zonie dac klapsa w tylek to mu szczerze wspolczuje wyobrazni z drewna. masa lasek ktore sie naogladaly greja hihrają sie opowiadajac sobie na ucho co by zrobily, gdyby spotkaly wlasciwego maczo. ale jak tego maczo mają przed sobą to juz sie robią bardziej zachowawcze i okazuje sie ze wszystko spoko, ale nie tak od razu bo wiesz..... zal :D

      • 1 0

  • (4)

    takie niepochlebne opinie.. ciekawe ilu z was ..nie chce przyznać sie ze to lubi. skoro tylu ludzi na to chodzi i czyta te książki, nie tylko grubych kobiet, które przegrały życie.. to chyba nie jest to aż takie złe. nie rozumiem dlaczego tyle w was jadu, każdy ma prawo robić to, na co ma ochote, czy trzeba mieszać go z błotem bo lubi takie rodzaje filmów /książek?

    • 30 9

    • Bo grube baby (3)

      Wziely swoich facetow na seans flatego bylo tyle ludzi

      • 1 0

      • (2)

        Czyli grube baby maja facetów. Skoro tak masowo chadzają do kina. W dodatku ci faceci muszą je chyba kochać, jeśli zgadzają się zabrać je na film, a nie oglądać mecz w TV.

        • 2 0

        • (1)

          Grube baby są bardziej przytulaśne.

          • 0 0

          • bardziej uległe. Bardziej podatny materiał dla domorosłego "Szaraczka" ;P

            • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Art Beats | Tycjan: Imperium barw - Wielka Sztuka w Kinie | Kino Kameralne Cafe

27 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Van Gogh. U bram wieczności - Klub Filmowy Kosmos

9 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe