• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pełna dominacja, czyli "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów" już w kinach

Tomasz Zacharczuk
7 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Brawurowo zrealizowane widowisko w każdej soczyście wybrzmiewającej sekundzie filmowego pojedynku herosów podkreśla absolutną dominację Marvela we współczesnym kinie akcji. "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów" to idealny prezent podsunięty pod nos miłośnikom komiksowych ekranizacji, którego już samo rozpakowywanie sprawia niesamowitą frajdę. Nie mówiąc o momencie, w którym wszystkie postaci z hukiem wyskakują z tego wybuchowego pudełka i beztrosko szarżują przez naszą wyobraźnię.



To nie pierwsza tegoroczna konfrontacja bohaterów stojących dotychczas po jednej stronie barykady. Jednak zasada "kto pierwszy, ten lepszy" okazuje się w tym przypadku totalnym niewypałem, bo dzieło braci Russo pozostawia daleko w tyle Zacka Snydera i jego duet rodem z Gotham i Metropolis. Porównania obu filmów są naturalną koleją rzeczy i następstwem ekranowej rywalizacji DC Comics z Marvelem. Rywalizacji, której poprzeczkę "Wojna bohaterów" podnosi kilka poziomów wyżej, pozostawiając oponentów w głębokiej zadumie, jak powiększający się dystans zmniejszyć.

Choć na pierwszy rzut oka oba filmy łączy bardzo wiele. Tu i tu mamy do czynienia z nawarstwiającym się konfliktem wśród herosów, dotychczas beztroskich i święcie przekonanych o słuszności stosowanych metod. Kilka iskier doprowadza do masowej eksplozji i otwartej konfrontacji. W tle rozbrzmiewa aspekt moralny dokonań superbohaterów, przewijają się niewinne ofiary - efekt uboczny heroicznych pojedynków toczonych na zatłoczonych ulicach, pojawia się też czarny charakter próbujący wykorzystać tarcia wśród niezniszczalnych do tej pory półbogów. Ogólny schemat "Wojny bohaterów" łudząco więc przypomina "Świt sprawiedliwości". Jak często bywa, diabeł tkwi jednak w szczegółach.

W "Wojnie bohaterów" możemy podglądać, jak zgrana do tej pory paczka przyjaciół staje przeciwko sobie. Widz staje się niejako kibicem każdej z drużyn, które nie mają słabych punktów. W "Wojnie bohaterów" możemy podglądać, jak zgrana do tej pory paczka przyjaciół staje przeciwko sobie. Widz staje się niejako kibicem każdej z drużyn, które nie mają słabych punktów.
Wydaje się, że twórcy najnowszego "Kapitana Ameryki" znaleźli złoty środek i znakomicie wyważyli atuty swojego dzieła. Zafundowali widzom przede wszystkim to, z czego produkt Marvela słynie. Wirtuozerską warstwę wizualną, wszędobylski luz poprzecinany sentymentalnymi wstawkami oraz charakterystyczne poczucie humoru z niezapomnianymi one-linerami, którymi każdy z bohaterów sypie niczym asami z rękawa. Tym większe uznanie w stronę duetu reżyserów, którzy zaryzykowali wrzucenie do tej pieczołowicie przez lata pielęgnowanej receptury nowych składników, które tylko podkreśliły wyrazistość smaku tego filmowego dania.

Oczywiście najszybciej wyczuwalnymi zmianami są nowe postaci, spośród których każda zasługiwałaby na oddzielny film.
Znakomicie w ekranową drużynę wkomponował się T'Challa, czyli Czarna Pantera (Chadwick Boseman) - bohater, który oprócz efektownego sposobu walki i stylowego kostiumu dorzuca jeszcze indywidualną historię i charakter. Ant-Man (Paul Rudd) w kilkunastominutowym epizodzie reklamuje siebie z jak najlepszej strony, udowadniając, że człowiek-mrówka może być równowartościowym przeciwnikiem nawet dla samego Iron Mana. Całe show kradnie jednak Spiderman w wykonaniu Toma Hollanda. Błyskotliwy gaduła o dziecięcej twarzy zafascynowany już samym faktem, że staje w szeregu z takimi herosami. Na takiego filmowego Spidermana warto było czekać! Holland daje nadzieję, że nareszcie człowiekowi-pająkowi przywrócona zostanie filmowa godność, którą zbezcześcił Tobey Maguire, a którą niezgrabnie próbował jeszcze odzyskać Andrew Garfield.

Część Avengersów pod wodzą Kapitana Ameryki nie chce poddać się międzynarodowej kontroli, pragnąć działać na własną rękę. Pozostali pod przywództwem Iron Mana są gotowi ponieść konsekwencje swoich często katastrofalnych działań. Część Avengersów pod wodzą Kapitana Ameryki nie chce poddać się międzynarodowej kontroli, pragnąć działać na własną rękę. Pozostali pod przywództwem Iron Mana są gotowi ponieść konsekwencje swoich często katastrofalnych działań.
Pewnym novum jest też wyjątkowo rozbudowany jak na tego typu produkcje scenariusz, zgrabnie dopięty w szczegółach, być może niezbyt oryginalny i zaskakujący, ale należycie poprowadzony, względnie logiczny i trzymający w napięciu. Zupełne przeciwieństwo marnych popisów w "Świcie sprawiedliwości". W "Wojnie bohaterów" pojawia się też dość sporo rozważań teoretycznych, moralnych wywodów, które dają do myślenia nie tylko bohaterom, ale i widzom, przez co ekranowy konflikt postaci można lepiej zrozumieć. Od każdej ze stron dostajemy komplet argumentów, zarówno tych zbiorowych, jak i indywidualnych.

Najnowsza odsłona przygód członków ekipy Avengers udowadnia również, że do stworzenia znakomitej kinowej rozrywki wcale nie trzeba stosowania oślepiających laserów, nachodzących na siebie eksplozji czy kreowania dziwacznego monstrum, które ma za zadanie zmieść wszystko z powierzchni ziemi. Wystarczy pomysłowa choreografia walk, umiejętne wykorzystanie plenerów (świetna scena otwarcia w Lagos, jeszcze lepsza bijatyka na niemieckim lotnisku, czy końcowe starcie w syberyjskiej scenerii) i zaskakujące zastosowanie wszystkich przedmiotów, jakie wpadną w ręce superbohaterów. Po starciu Iron Mana z Hulkiem w "Czasie Ultrona" wydawało się, że już nic lepszego nie da się zainscenizować. "Wojna bohaterów" pod względem sposobu poprowadzenia walk i akcji to jednak chyba największy majstersztyk z dotychczasowych marvelowskich produkcji.

Zjednoczeni Avengersi oferują olbrzymi potencjał. Gdy jednak się ich rozdzieli, rozrasta się on do niebotycznych rozmiarów, a przede wszystkim dostarcza niesamowitej, wręcz dziecięcej frajdy w kibicowaniu każdej ze stron i podglądaniu superpojedynków superbohaterów.

OCENA: 8,5/10

Film

7.0
11 ocen

Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (3 opinie)

(3 opinie)
Science Fiction, Akcja, Przygodowy

Opinie (27)

  • Bajeczki dla przyglupich Jankesow i innych nierozgarnietych

    by odwrocic uwage od bandyckich napadow ich wojsk w celu "szerzenia demokracji "na inne kraje.
    Wy tu bajeczke ogladajcie a my tym czasem......

    • 5 5

  • Filmy dla gimbow.

    • 4 6

  • no chyba nie

    Najgorsza część z całego dorobku marvela. Dużo paplania, fabuła tak denna że aż żenująca i najnudniejsze walki spośród wszystkich części. Zgadzam się co do spider mana. W końcu taki jak naprawdę powinien być, pantera też świetnie zagrana. Te dwie postaci to jedyny plus tego filmu

    • 2 3

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Nowe Horyzonty Tournée

20 zł
Kup bilet
impreza filmowa, projekcje filmowe

Yakari i wielka podróż

16 zł
projekcje filmowe

SPY x Family CODE: White w Helios ANIME

29,90 zł
projekcje filmowe