• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Król wciąż szuka korony. Recenzja filmu "Volta" Juliusza Machulskiego

Tomasz Zacharczuk
8 lipca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 

Wbrew widniejącemu na filmowym plakacie sloganowi, ten przekręt nie przejdzie do historii kina. Ba, trudno o nim pamiętać już kilka godzin po seansie. W "Volcie" wyraźnie czuć charakterystyczny styl Juliusza Machulskiego, choć ewidentnie tym razem brakuje energii i inteligentnego humoru, do których przyzwyczaił nas król polskich komedii.



Twórca "Seksmisji", "Vabank" czy "Kilera" jak mało kto w polskim kinie, szczególnie tym komediowym, potrafił umiejętnie bawić się formą, zaskakiwać pomysłami, konsekwentnie i precyzyjnie budować szkielet opowiadanej historii, a przede wszystkim dostarczać rozrywki na wysokim poziomie, niezależnie od tego, z jakim widzem miał do czynienia. Wyważonych z aptekarską dokładnością proporcji zabrakło jednak w "Volcie". Pomimo interesującego punktu wyjścia i barwnego historycznego tła głównego wątku, z każdą kolejną minutą film gubi tempo, grzęźnie w licznych przestojach i tandetnych retrospekcjach, a w konsekwencji nuży i zobojętnia. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że nawet te najlepsze momenty i gagi wyprzedane zostały w skądinąd miałkim zwiastunie.

Podobnie jak w "Vincim" akcja rozbudowana była wokół "Damy z gronostajem", tak w przypadku "Volty" perypetie bohaterów związane są z kolejnym cennym artefaktem, a mianowicie z legendarną koroną króla Kazimierza Wielkiego. Niespodziewanie trafia ona w ręce Wiki (Olga Bołądź) - kobiety-zagadki, o której nie wiemy zbyt wiele poza tym, że najprawdopodobniej uciekła z więzienia, a na wolności dorabia przy renowacji zabytkowych przestrzeni. Podczas jednej z prac odnajduje zaginiony symbol królewskiej władzy. W tym samym czasie w dość dziwacznych okolicznościach napotyka na swojej drodze Agę (Aleksandra Domańska). Panie zaczynają doskonale czuć się we własnym towarzystwie, a ufna Wiki szybko dzieli się swoimi cennymi odkryciami ze świeżo poznaną przyjaciółką.

Legendarna korona Kazimierza Wielkiego staje się obiektem pożądania wielu osób, a każda z nich cenny skarb chce wykorzystać do innych celów. Legendarna korona Kazimierza Wielkiego staje się obiektem pożądania wielu osób, a każda z nich cenny skarb chce wykorzystać do innych celów.
Sytuacja komplikuje się, gdy o wartościowym znalezisku dowiaduje się partner Agi, Bruno Volta (Andrzej Zieliński) - snobistyczny spin-doctor, amator luksusu, oślizgły megaloman trudniący się udzielaniem sowicie opłacanych porad ludziom ze świata show biznesu i polityki. Korona Kazimierza Wielkiego może więc nie tylko wyraźnie powiększyć stan konta mężczyzny, ale i posłużyć do celów zawodowych. A dokładniej stać się symbolem kampanii prezydenckiej jego klienta, Kazimierza Dolnego (Jacek Braciak), ulubieńca ludu, polityka tyleż prostolinijnego, co niezbyt inteligentnego, który "nie chwali skóry na niedźwiedziu", a "Dziadów" owszem kojarzy, ale raczej tych spod pobliskiego sklepu.

Rozpoczyna się szaleńcza pogoń za wartościową koroną, która, jak to bywa w przypadku filmów Machulskiego, zaczyna krążyć z rąk do rąk, szwindel goni szwindel, a jednocześnie na jaw wychodzą kolejne skrywane od wieków tajemnice związane z przedmiotem. Każdy z zainteresowanych korony chce użyć do swoich celów - jedni, aby się wzbogacić, inni, aby przywrócić narodowi jego własność, znajdzie się nawet taki, który całkiem na serio zapragnie za jej pomocą koronować się na króla Polski.

Wszystkim wysiłkom bohaterów przyglądamy się raczej z apatią i znużeniem. Machulskiemu tym razem nie udało się przede wszystkim zapanować nad tempem akcji i podziurawionym od logicznych luk scenariuszem. Być może wynika to z przekombinowanej narracji, którą reżyser prowadzi dwutorowo, dodatkowo sięgając jeszcze po historyczne retrospekcje. Podczas krótkich kostiumowych scenek dowiadujemy się jak wyglądało szabrowanie grobu Kazimierza Wielkiego, co przydatnego dla Francuzów odkrył podczas ucieczki z Polski Henryk Walezy i jak Tomasz Kot wojował z frankistami w Hiszpanii. Odwołujące się do historii korony fabularne wtręty niestety wielu emocji nie dostarczają, a i sposób realizacji standardem przypomina inscenizowane scenki rodem z programów edukacyjnych dla młodzieży.

W komediowo-sensacyjnej opowieści Machulski starał się również przemycić na ekran słodko-gorzką ocenę współczesnych mediów, polityków i obsesji na punkcie internetu. Wyszło z dość średnim skutkiem. W komediowo-sensacyjnej opowieści Machulski starał się również przemycić na ekran słodko-gorzką ocenę współczesnych mediów, polityków i obsesji na punkcie internetu. Wyszło z dość średnim skutkiem.
Szkodliwe okazało się też łączenie zbyt wielu filmowych konwencji. W "Volcie" przewijają się elementy komedii, kina akcji, politycznej satyry z odwołaniami do słynnego prezesa, pastiszu na współczesną popkulturę, a nawet pojawiają się znamiona kina wojennego i filmów spod znaku płaszcza i szpady. W gatunkowym kotle zaczyna wszystko na tyle mocno kipieć, że zagęszczona mikstura wylewa się na boki i nie wygląda zbyt apetycznie.

W konsekwencji dostajemy również za mało komedii w komedii. O solidną dawkę rubasznego śmiechu dba właściwie jedynie znakomity Jacek Braciak, który nie tylko językowymi lapsusami potrafi poprawić humor. Nieźle w swoich rolach wypadają również Andrzej Zieliński i towarzyszący mu w roli bodyguarda Michał Żurawski. Znakomity epizod zalicza Cezary Pazura w roli gangstera-windykatora z odstającymi uszami i skaryfikacją godną idola współczesnych gimnazjalistów. Poza Joanną Szczepkowską werwy, dynamiki i charakteru brakuje ekranowym paniom. Olga Bołądź nie przekonuje, bo i do końca nie ma czym grać, Aleksandra Domańska zaś sztuczną i drętwą postacią irytuje.

Blasku zabrakło nawet cennej koronie, która bardziej przypomina rekwizyt ze szkolnego teatrzyku bądź ewentualnie tanią podróbkę z miejskiego bazarku. Podobnie jest z samym filmem. Obiecano nam wypełniony komediowymi diamentami skarb, podczas gdy w rzeczywistości okazał się on pozłacaną fałszywką. Jeżeli Juliusz Machulski "Voltą" chciał zatrzeć ślady po "AmbaSSadzie", to zabrakło mu staranności i porządnej miotły. W rękach pozostał zużyty drapak, którym choć reżyser macha energicznie na boki i od czasu do czasu sypnie niezłym żartem, to nie jest w stanie wyprzątać bałaganu po swoim ostatnim dziele.

Jak zawsze u Machulskiego na wysokości zadania stają aktorzy, choć tym razem to głównie panowie, a nie panie. Świetnie prezentuje się Jacek Braciak, udanie wypadają Andrzej Zieliński i Michał Żurawski, a zaskakuje, choć tylko w epizodzie, Cezary Pazura. Jak zawsze u Machulskiego na wysokości zadania stają aktorzy, choć tym razem to głównie panowie, a nie panie. Świetnie prezentuje się Jacek Braciak, udanie wypadają Andrzej Zieliński i Michał Żurawski, a zaskakuje, choć tylko w epizodzie, Cezary Pazura.
"Volta" z pewnością tak przykrych wrażeń nie dostarczy. Machulski wciąż bowiem wie, jak pospinać rozsypane po całym filmie wątki, nawet jeśli finalnie i tak cała historia okaże się błaha i mocno naciągana. W większości przypadków solidne aktorstwo przykryje niedoskonałości przy rozpisywaniu postaci, a niektóre gagi i słowne żarty nawiązujące do współczesnej sytuacji w Polsce przyprawią o uśmiech (bądź wręcz przeciwnie). Cenne jest również przywiązanie Machulskiego do własnego warsztatu i nieuleganie nie do końca wartościowym trendom. "Volta" wciąż przypomina beztroskie, soczyste, acz dalekie od wulgarnego poukładane kino, w którym widać sentyment do polskiej komedii i szacunek do widza. A to się ceni.

W przeciwieństwie do męczącego już miejscami "city placement" w postaci lokowania Lublina. Miasto co prawda wyłożyło na produkcję filmu kilkaset tysięcy złotych, ale rykoszetem tej transakcji zostaje trafiony widz. Poddani jesteśmy promocyjnemu praniu mózgu, po którym albo zapragniemy wycieczki do Lublina, albo go znienawidzimy, nawet bez postawienia tam stopy. Miejscami "Volta" przypomina turystyczny folder Lubelszczyzny, co tylko uzmysławia smutną prawdę o tym, jak przemysł filmowy w Polsce zależny musi być od sponsorów.

Na reklamujące film hasło "Król komedii jest tylko jeden" najnowszym dziełem Juliusz Machulski nie dostarczył jednoznacznych argumentów ani na poparcie tej tezy, ani na jej zaprzeczenie. Wydaje się jednak, że kilka lat temu król Machulski gdzieś zawieruszył ową koronę, a ta wciąż w ciemnym rogu przykryta kurzem na niego czeka. Pretendentów do tronu nie widać, więc zasłużony mistrz może spokojnie poddać się dalszym poszukiwaniom. Wierzę, że jeszcze z dumą ponownie ją założy, a ta prezentować się będzie dużo bardziej okazale niż filmowa korona Kazimierza Wielkiego. Ale jeszcze nie tym razem.

OCENA: 4,5/10

Film

5.1
58 ocen

Volta (33 opinie)

(33 opinie)
Komedia sensacyjna

Opinie (98) 2 zablokowane

  • bardzo dobry film (3)

    wszyscy w tym kraju nauczyli się tylko krytykować. to złe, to nie dobre itp. a mi i mojej rodzinie film się bardzo podobał. pokażcie lepsze produkcje - wszyscy krytykanci. odniesienie do dzisiejszej polityki - super (scena chociazby z widelcem...)brawo

    • 7 4

    • Widelec (1)

      Czy możesz mi wyjaśnić, dlaczego scena z widelcem była wg Ciebie wyjątkowa/ warta uwagi/ śmieszna?

      • 1 4

      • Nie zobaczyłeś w tej scenie mizeroty naszych polityków?

        • 4 1

    • W jednym masz rację "na bezrybiu i rak ryba".

      • 0 4

  • Absolutnie na tak!!! (3)

    Bardzo dobry film, dla myślącego widza, oczekującego czegoś więcej. Nie zawiodłam się. I polityka, i historia. Słabe jedynie role młodych kobiet. Dziewczyny zagrały tak nijako. Dialogi doskonałe a także role męskie. Pan Machulski gwarantuje dobre kino!!! A w dzisiejszych czasach to rzadkość.

    • 10 4

    • (2)

      "...Oczekującego czegos więcej..."No chyba ze chodzi Ci o wszechobecne przekleństwa.

      • 0 4

      • (1)

        Tylko to zanotowałes? Bo znasz z domu, prawda? :-)

        • 3 0

        • Z "dobrego" kina.I po co te osobiste wycieczki?

          • 1 1

  • a mnie się podobał (4)

    A mnie film się podobał, zabawny, z dobrze rozwiajającą się intrygą, dobrym zakończeniem a jednocześnie pokazujący mizerię polityki i polityków.
    Czemu mam wrażenie, że złe recencje są od wielbicieli obecnego układu politycznego?

    • 9 4

    • (3)

      Czemu "masz wrażenie"? Masz po prostu rację. Jak byłem w kinie to 90% ludzi śmiało się w głos, a pozostali mieli nos na kwintę i notowali coś krótkim ołówkiem w kieszeni...

      • 3 2

      • W Trójmieście, kolebce PO film się nie podobał? Dziwne (1)

        Kto i co notował, dzbanie? Coś sobie ubzdurałeś.

        • 1 5

        • Ależ Dobry Człowieku z PiS czemu się tak denerwujesz? Pytasz: "kto i co notował" to i tak postęp... Kiedyś mowiliscie: "nazwiska, adresy, kontakty" swiecac lampą w oczy. Widać dobra zmianę :-)

          • 2 2

      • Ja nic nie notowałem ale usmiechnąłem sie zw 2 razy. Pewnie słabe mam poczucie humoru.

        • 0 0

  • (2)

    Takiego gniota nie widziałem dawno.

    • 3 6

    • (1)

      Obejrzyj sobie Dziennik na TVP1 to poczujesz się lepiej. Ja tak zawsze robię

      • 5 0

      • Nie mam tych kanałow w "ulubionych".

        • 3 0

  • żenada

    szkoda czasu na ten film ale tak to jest jak sęe samemu pisze scenariusz, reżyseruje i produkuje. Wielkie rozczarowanie.

    • 2 3

  • satyra na politykę i polityków

    Satyrę na politykę i polityków doceniam! można było się pośmiać, warto iść i nie wymagać za wiele, a będzie satysfakcja:) a może ten film to taki "protest film" na obecną sytuację polityczną? doceniam!!!

    • 2 0

  • W życiu nie pamiętam tak złego filmu stracony czas i pieniądze, jeżeli chcecie obejrzeć co było najlepsze w filmie wystarczy zwiastun.

    • 0 3

  • Komedia dla myślących (1)

    Przed chwilą wróciliśmy z kina.Przyznam szczerze, że po przeczytaniu powyższych opinii nie chciałam tam pójść, ale nie żałuję. To nie jest denna amerykańska komedyjka, ale komedia dla ludzi myślących. My z mężem bawiliśmy się świetnie i szczerze POLECAMY

    • 4 0

    • Zgadzam się. Fajny odprezajacy pozytywny film

      • 3 0

  • dobry film. jeżeli kogoś śmieszy tylko pierdzenie i bekanie to zdecydowanie nie polecam

    • 2 0

  • film volta

    Beznadzieja, szkoda czasu. Męczyłam się na seansie.

    • 0 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Kina

Wydarzenia

Kino Seniora w Kameralnym

12 zł
impreza filmowa, projekcje filmowe

Dobre, bo polskie: Pianoforte + spotkanie z pianistą Mikołajem Sikałą

15 zł
projekcje filmowe, przegląd, DKF

Kultura Dostępna: Sami swoi. Początek

12,90 zł
projekcje filmowe