Komedia, którą znienawidzi cała Polska. Recenzja "Stażystów" Vince Vaughna
Ten film znienawidzi cała Polska. Zatrudnieni za to, że ich miejsce pracy nie wygląda jak centrala Google'a. A bezrobotni za to, że bajkowy scenariusz filmu ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Ale choć to amerykańska bajka, w której banały aż potykają się o siebie, dwaj "Stażyści" mają nieodparty urok, a widz trzyma kciuki za to, by udało im się otrzymać pracę marzeń w firmie Google Inc.
Podstarzali studenci (aby dostać się na staż zapisują się do University of Phoenix) trafiają do grupy setki dwudziestolatków, którzy nie odrywają palców od smartfonów i laptopów. Trudno wyobrazić sobie większych nieudaczników. Ale siedziba Google'a wygląda niewiarygodnie: darmowy bufet, specjalne pokoje na drzemkę, rowery do poruszania się po kampusie, zjeżdżalnie zamiast schodów i wszystko to, co sprawia, że myślisz: "to nie może być prawda". Ale to jest prawda i to inspiruje Billy'ego i Nicka do walki o stanowiska.
"Stażyści" to bajka, pełna niedorzeczności, niewiarygodnych zbiegów wydarzeń, cudownych odmian, banałów i klisz. Postaci uszyto ze stereotypów i powkładano im do ust wyświechtane słowa, momentami wręcz żenujące. Okazuje się jednak, że w tym szaleństwie jest metoda. Autoironiczny film wbrew pozorom wciąga, piętrzące się absurdy zaczynają śmieszyć, a widz (nawet mimochodem) trzyma kciuki za dwójkę bohaterów.
Być może ze względu na nieodparty urok osobisty Vaughna i Willsona, którzy na ekranie tworzą świetnie uzupełniający się zespół. Billy jest jowialny i pocieszny, Nick trochę neurotyczny (czyżby spadek po "O północy w Paryżu" Woody'ego Allena?) i nieporadny. Całkiem wiarygodnie wypadają także ich partnerzy z drużyny stażowych "wyrzutków", studenci grani przez mało znanych aktorów Josh Brenera, Tiya Sircar, Tobit Raphael najzwyczajniej w świecie wzbudzają sympatię. Zwłaszcza, gdy okazuje się, że każdy z nich pod maską młodzieńczego zapału/cynizmu (niepotrzebne skreślić) nosi w sercu jakąś historię.
Ten film znienawidzi cała Polska. Zatrudnieni za to, że ich miejsce pracy nie wygląda jak centrala Google'a (zazdrość zżera od wewnątrz całe ciało). A bezrobotni za to, że bajkowy scenariusz filmu ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co polscy piłkarze z finałami Mistrzostw Świata w Brazylii. Trochę szkoda tylko, że film to pełnometrażowa, fabularna reklama giganta z Mountain View (bo trudno tu mówić o product placement). Choć trzeba przyznać, że są momenty, gdy firma pokazywana jest w niekorzystnym świetle, choćby wówczas, gdy Dana (Rose Byrne) podrywana przez Nicka przyznaje, że przez ostatnie lata harowała jak wół i nie była ani razu na randce. (Niezbyt głęboko, ale jednak) ukryta prawda o Google'u jest taka, że miejsce pracy zostało tak skonstruowane, żeby go nie opuszczać. Najlepiej wcale.
Muszę przyznać, że wyszedłem z kina z pogodnym amerykańskim nastawieniem na "tak" do życia. I choć nie jest to kandydat do Oskara, to jeśli potrafi choćby na chwilę dodać otuchy (na przykład tym, którzy szukają pracy), to ci, którzy szukają w kinie letniej, lekkiej rozrywki, nie będą zawiedzeni.
Film
Opinie (55) 2 zablokowane
-
2016-04-27 00:48
moj rachunek prawdopodobieństwa
Uwazam,Ze film jest bardzo dobry
bo dwaj nowi starzysci dali,nadzieje
dawali nadzieje i film dal nadzieje
ludziom.tym którzy tez chcieliby byc
oceniani za ,,ludzkie,,podejście.
no moze bez konieczności zabierania
mlodych do sex,,panu,ale podejscie
jednych do,drugich,a na końcu,fakt
ze szef,,.kursu ,,nie przekreslil nikogo
ze względu na wiek,a dal,im szansę
i prace ze względu za umiejetnosc
życzliwej pomocy ludziom i empatii,
potrzeba tego u nas w Polsce,wiec
film podobal sie polakom- 0 0
-
2016-04-27 00:48
moj rachunek prawdopodobieństwa
Uwazam,Ze film jest bardzo dobry
bo dwaj nowi starzysci dali,nadzieje
dawali nadzieje i film dal nadzieje
ludziom.tym którzy tez chcieliby byc
oceniani za ,,ludzkie,,podejście.
no moze bez konieczności zabierania
mlodych do sex,,panu,ale podejscie
jednych do,drugich,a na końcu,fakt
ze szef,,.kursu ,,nie przekreslil nikogo
ze względu na wiek,a dal,im szansę
i prace ze względu za umiejetnosc
życzliwej pomocy ludziom i empatii,
potrzeba tego u nas w Polsce,wiec
film podobal sie polakom- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.