Czarowanie na ekranie. Recenzja filmu "Iluzja 2"
Wyskakujący z kapelusza biały królik definitywnie przechodzi na zwierzęcą emeryturę. W kontynuacji kinowego hitu sprzed trzech lat nie ma bowiem miejsca na magię znaną ze szkolnych teatrzyków i cyrkowych pokazów. Dominuje efekciarskie show czerpiące garściami z technologicznych trików. Bohaterowie "Iluzji 2" mamią nas magicznymi sztuczkami, choć w rzeczywistości całą pracę wykonują za nich spece od efektów specjalnych. Jest widowiskowo i dynamicznie, ale brakuje zdecydowanie czystej magii.
To, co na pierwszy rzut oka widać w "Iluzji 2", to niestety brak spójnej koncepcji twórców na kontynuację przygód Czterech Jeźdźców. O ile pierwsza część w większości przypominała sprawne kino w stylu "heist movie", o tyle najnowsza odsłona stylizowana jest na niekończący się festiwal trików, sztuczek i forteli, wśród których gubi się sens poczynań ekranowych postaci. Ważniejsze od logiki opowieści zdaje się być szaleńcze tempo akcji, a manualne zdolności filmowych iluzjonistów wypiera wszechobecna technologia za grube miliony dolarów.
Czwórka magików po ponad rocznej konspiracji wychodzi z ukrycia i w nieco odświeżonym składzie stara się w charakterystycznym efekciarskim stylu obnażyć niecne zamiary pewnego bogatego biznesmena. Skrupulatnie zaplanowane show niespodziewanie obraca się w katastrofę, a ulubieńcy publiczności trafiają na celownik FBI i opinii publicznej. Szansą na oczyszczenie dobrego imienia jest współpraca z szemranym młodocianym milionerem, który stawia przed iluzjonistami niemal niewykonalne zadanie: kradzież urządzenia, dzięki któremu możliwy stanie się dostęp do każdego komputera na świecie. Sama magia nie wystarczy. Bohaterowie muszą raz jeszcze wytężyć szare komórki i popisać się niespotykaną dotąd kreatywnością.
Tej z pewnością nie zabrakło twórcom filmu, którzy od pierwszego kadru zasypują widza lawiną sztuczek i złudzeń. Początkowo może to jeszcze sprawiać dużą frajdę, ale niezwalniające na moment tempo akcji równie szybko przyzwyczaja nas do ekranowych szwindli. Zanika element zaskoczenia, a na domiar złego losy bohaterów stają się nieznośnie przewidywalne. Reżyserską porażkę ponosi Jon M. Chu, który bez nadmiaru napompowanych technologią trików nie potrafi zaproponować nam spójnej i logicznej opowieści. Od twórcy tak wyrafinowanych tytułów jak "Step Up 2", "G.I. Joe: Odwet" i "Justin Bieber: Never Say Never" niewiele w tym względzie powinniśmy się jednak spodziewać. "Iluzja 2" w swojej teledyskowej formie miejscami razi, irytuje i przyprawia o ból głowy.
Czarowanie publiczności nie wyszło również do końca aktorskiej obsadzie. Co prawda świetnie wpasowana w ekipę Lizzy Caplan z lekkością i naturalnym wdziękiem potrafi rozśmieszyć, ale w drugiej części filmu wyraźnie gaśnie jej werwa oraz świeżość. Woody Harrelson dobitnie gra na pół gwizdka, nawet mimo faktu, że tym razem występuje w podwójnej roli. Tradycyjnie miałki i bez wyrazu jest Jessie Eisenberg, którego grę emocjami i mimikę w równie złożonym stopniu oddałyby drewniane drzwi, za którymi aktor powinien zniknąć na dłuższy czas ku chwale współczesnego kina. Rekompensatą może za to być bardzo obiecująca kreacja Daniela Radcliffe'a, który po zrzuceniu hogwardzkiego mundurka wyraźnie szuka sobie miejsca, a postać czarnego charakteru w "Iluzji 2" jest na pewno dobrym kierunkiem.
Gdy wykreślimy z filmu nierówne aktorstwo i naprawdę kiepską oraz naiwną fabułę, zmniejszymy o połowę intensywność ekranowych sztuczek, ograniczymy liczbę wątków i postaci, to film z przyjemnością da się oglądać. Problem w tym, że do podziwiania zostaną już same plenery rodem z Makau i Londynu oraz efektownie nakręcone sceny pościgów, ucieczek i pojedynków. Dowiemy się np. jak błyskawicznie podróżować z USA do Chin lub na ile sposobów i w ilu miejscach w naszym ciele możemy ukryć kartę z chipem.
"Iluzja 2" jest w rzeczywistości iluzją filmu o iluzji. Dostajemy estetycznie zapakowany gadżet z wieloma funkcjami, o którego pochodzeniu wiemy niewiele, a i do końca nie jesteśmy pewni, w jakim celu go użyć. Szkoda też, że twórcy pozbawili swoje dzieło naturalnej i stonowanej magii, która emanowała choćby z genialnego "Prestiżu" Chistophera Nolana czy "Iluzjonisty" z Edwardem Nortonem. Brakuje taktownego podejścia do widza, któremu powinno się zostawić nieco miejsca na niedopowiedzenie, niepewność i zastanowienie. Zamiast jakości dominuje w "Iluzji 2" ilość.
Nie oznacza to jednak, że nie znajdą się chętni i podatni na tego rodzaju magię bijącą z ekranu. Filmowi gadżeciarze i miłośnicy ekranowych błyskotek będą mlaskać z podziwem i w myślach bić brawa za każdą obejrzaną sztuczkę. I dobrze, bo chcemy nie tylko czarować innych, ale i sami być oczarowani.
OCENA: 5/10
Film
Opinie (14)
-
2016-07-11 00:00
Świetny film!!!
Nie zgadzam sie z recenzją. Film jest super! Może ta część jest nawet lepsza od pierwszej?
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.